Kasety wiecznie żywe. Poznajcie ludzi, którzy nie dają o nich zapomnieć
Myślicie, że kasety obecne są tylko w waszych szufladach, strychach i piwnicach? Że nikt w ten sposób muzyki nie słucha, nie mówiąc już o premierach? Jesteście w błędzie. Poznajcie polskie wytwórnie, które utrzymują kasety przy życiu.
09.06.2015 | aktual.: 09.06.2015 11:58
Słuchanie kaset w dobie streamingu dla wielu ma taki sam sens, jak jeżdżenie dorożką zamiast samochodem lub autobusem. Według ich opinii kasety już dawno powinny leżeć na śmietniku historii. Tymczasem dla niezależnych, małych wydawców, artystów i ich słuchaczy kasety to wciąż żywy nośnik. I co najważniejsze - uwielbiany nośnik.
Dlaczego kaseta?
Darek Pietraszewski i jego Pointless Geometry wydają kasety nie tylko z sentymentu.
Znaczenie miało na pewno to, że nie darzymy płyty CD czy DVD większą sympatią. Te nośniki są bardziej popularne i przystępne niż inne i w zasadzie wydawanie muzyki na nich byłoby bardziej "rozsądne". Podoba nam się kaseta jako przedmiot i przykładamy sporą uwagę do wizualnej części wydawnictwa. Na co dzień dużo słuchamy muzyki w internecie, co raczej skutkuje ciągłym przeskakiwaniem po utworze. Osobiście lubię kasety i płyty winylowe, bo po prostu pozwalają w spokoju posłuchać nagrania od początku do końca, skupić się na muzyce. Nazywam to higieną słuchania.
Mik Musik dwadzieścia lat temu zaczynało od kaset. Dziś ten nośnik dla nich jest tylko dodatkiem.* - CD było nieosiągalne i superdrogie, winyl był w odwrocie i także drogi, o plikach cyfrowych czy wydawnictwach online nikt nie mógł jeszcze wtedy słyszeć, więc kaseta kopiowana w domu była jedynym rozwiązaniem* - mówi mi Wojciech Kucharczyk, założyciel wytwórni.
Ale to było 20 lat temu - dodaje.
Dziś kasety pod tym względem są mało konkurencyjne. Choć kojarzyć się mogą ze starym, niepotrzebnym, a więc bardzo tanim sprzętem, to ich produkcja wcale nie jest tańsza od wydania albumu na CD.
W Polsce nie ma naprawdę dobrych fabryk od kaset - tłumaczy Wojtek z MikMusik. Dlatego też polskie wytwórnie ściągają nośniki z Wielkiej Brytanii. Nie jest to tania sprawa, ale nigdzie bliżej Polski nie znaleźliśmy sensownej alternatywy - wyjaśnia Darek Pietraszewski.
Część kaset kupujemy w angielskim sklepie internetowym. Jest w czym wybierać, bo dostępne są różne długości taśmy, kolory kaset i opakowań. Co do kosztów to też jest różnie, wszystko zależy od tego ile kupujesz, jaki plastik, jaka taśma, kolor. Nie jestem w stanie tego określić w jakichś widełkach. Czasami na polskim rynku pokazują się kasety, ale z reguły wybór jest marny albo w ogóle go nie ma. W marketach często dostępne są kasety 90-sięcio minutowe, ale nikt o zdrowych zmysłach nie będzie docinał każdej sztuki pod długość nagrania.
Jak wygląda produkcja kasety? Wszystko zależy od artysty. Wojciech Kucharczyk przypomina, jak kopiował “Mixtape” Błażeja Króla na kasety ze szrotu, na reporterskim magnetofonie. “Taki recyclingowy był pomysł”. Wilhelm Bras - na marginesie, sprawdźcie koniecznie Lautbild, jego kolejne wcielenie - sam nagrywał je w domu na zabytkowych, ale fabrycznie nowych kasetach, “dla maksymalnie wysokiej jakości”.
DIY - tak wydaje się kasety w Polsce
Wytwórnie same nie tylko nagrywają i kopiują, ale też dbają o graficzną otoczkę wydania. Wszystko powstaje w myśli reguły “zrób to sam”. Owszem, drukowaniem zajmują się specjalne firmy - zwykłe drukarnie - ale do tego dochodzi jeszcze wycinanie, dopasowanie, nagrywanie (każda kaseta z prędkością 1:1 - podkreśla Darek Pietraszewski).
Jest to pracochłonne, ale masz satysfakcję, że każda kaseta od początku do końca wychodzi spod twojej ręki - podsumowuje.
Proces DIY, pełny underground, niski nakład, chałupnicza robota - to przyciąga do kaset. Ale po co to wszystko? Czy oprócz ciekawego przedmiotu, oryginalnego gadżetu, dostajemy coś jeszcze? Na przykład jakość lepszą niż na płycie lub winylu?
“Kaseta pasuje do niektórych materiałów muzycznych” - mówi w rozmowie z M/I Lubomir Grzelak, założyciel kasetowej wytwórni Sangoplasmo, podkreślając “wyjątkowość” kasety.
Poniekąd zgadza się z tym szef Mik Musik, choć jak zwykle jest jakieś ale: - Zdarza się muzyka, która z kasety wypada świetnie, ale to raczej rzadki przypadek. Zniekształcenia są nieuniknione. I dodaje, że kasety nie mają żadnej przewagi nad płytą. Brzmią inaczej, ale ten “kasetowy posmak” nie do wszystkich musi trafić.
Muzyka na kasecie - jak brzmi?
Dla Darka Pietraszewskiego z Pointless Geometry w kasetach to specyficzne brzmienie jest jednak niewątpliwą zaletą - brzmienie ciepłe i miękkie.
Na pewno kasety nie są audiofilskim nośnikiem i posiadają wiele wad, ale to wszystko zależy w zasadzie od rodzaju taśmy, sposobu nagrania, sprzętu itp. Poza tym, w zasadzie te niedoskonałości techniczne współtworzą brzmienie nagrań na kasetach i dla nas jest w jakiś sposób atrakcyjne w odbiorze.
Kasetom trudno jednak dziś odlepić łatkę: “gadżet dla muzycznych hipsterów”. Szefowi MikMusik to jednak nie przeszkadza - dopóki nośnik fizyczny istnieje, to jest dobrze i możemy nazywać jak nam się to podoba.
Z kolei Darek Pietraszewski zauważa, że kaseta to nośnik jak każdy inny. I przypomina, że większość wytwórni dodaje do zakupów cyfrowe pliki, więc to muzyka jest najważniejsza, a nie to, na czym jej się słucha.
Złota Jesień - I Am Mary Poole
Złota Jesień - ich album również ukazał się na kasecie, wszystkie egzemplarze wyprzedane
Ale jest jeszcze jeden powód, dlaczego kasety sprzedają się dobrze - choć i tak trudno mówić tu o jakimkolwiek zysku dla wydawcy, skoro nakład to np. 30 sztuk. Większość z nich stara się wyjść na zero, często też dokłada do interesu. Bo wydawanie kaset to przede wszystkim pasja, a nie opłacalny biznes.
Jednak niektórzy potrafią na tym zarobić. Kasety wychodzą w bardzo niskim nakładzie. Z czasem ich wartość więc rośnie, bo stają się “białym krukiem”.
Niedawno Michał Turowski z wytwórni BDTA wrzucił zdjęcie z serwisu aukcyjnego, gdzie kaseta, sprzedawana przez niego za 20 zł, była dostępna za… 18 euro. Tak się robi interesy.
Nisza niszy
Jaka jest przyszłość kaset, oprócz tego, że to świetny materiał dla “Januszów biznesu”? Wojciech Kucharczyk przewiduje, że kasety dalej będą niszą niszy. A większość i tak przerzuci się na CD, ze względu na rosnące koszta związane z wydawaniem na winylach.
I dodaje: -* Uważam CD za najbardziej optymalny nośnik, w zasadzie osiąga się 1:1 tego co artysta miał technicznie na myśli w przeważającej ilości przypadków”.*
Większym optymistą jest szef Pointless Geometry. Kasety nadal będą cechą charakterystyczną wytwórni niezależnych, ale nie da się ukryć, że “rośnie liczba odbiorców tego nośnika”.
Darek Pietraszewski zwraca również uwagę na to, że za niewielkie pieniądze można mieć dobry sprzęt, za pomocą którego da się słuchać kaset w porządnej jakości: “Za 100 zł masz dobrego deka z wyżej półki na którego jeszcze 10 lat temu nie byłoby cię stać i nadal słuchałbyś nagrań z jamnika, Kasprzaka czy jakieś wieży”.