Kickstarter rodzi dziesiątki gier (i cieszy nas to!)
Kickstarter stał się wylęgarnią gier wideo. Obok tytułów, takich jak Wasteland 2, nowa gra Double Fine czy Shadowrun Return, obecnie na platformie powstaje co najmniej 50 innych gier. A sam Kickstarter wzbogaca się jak nigdy dotąd.
16.04.2012 21:00
Kickstarter stał się wylęgarnią gier wideo. Obok tytułów, takich jak Wasteland 2, nowa gra Double Fine czy Shadowrun Return, obecnie na platformie powstaje co najmniej 50 innych gier. A sam Kickstarter wzbogaca się jak nigdy dotąd.
Kickstarter jest jednym z najważniejszych miejsc dla gier wideo. Prawdziwą przyszłością i możliwością zarobienia na swoją wymarzoną grę. Oczywiście nie ma mowy o budżetach dla gier AAA, ale też żaden z twórców przebywających na Kickstarterze nie chce stworzyć gry AAA. Chce stworzyć grę dobrą, nietypową na dzisiejsze czasy, grę, na którą potrzeba pieniędzy.
Dlatego uważam, że naszą uwagę powinny przykuwać te mniejsze gry, o których niewiele się pisze i mówi, a które z pewnością są tego warte. Mamy The Dead Linger będące otwartym tytułem zombie apocalypse, Echoes of Eternia, czyli odę do klasycznych jRPG-ów, Valdis Story wyglądające na ciekawą metroidvanię. Są gry, których powstanie nie byłoby zapewne możliwe bez Kickstartera, ale które pokazują jedną ważną rzecz. Są ludzie, którzy gotowi są kupić w przedsprzedaży grę niemalże dowolnego gatunku.
Bzdurą jest zatem gadanie wielu wielkich wydawców o zmianach na rynku, wymuszających śmierć pewnych gier wideo. Jeżeli tylko macie czas, warto rzucić okiem na nowe propozycje Kickstartera, bo jest tam trochę perełek.
Jest miejsce na każdy gatunek w każdej konwencji – bo są ludzie gotowi za to zapłacić swoje ciężko zarobione pieniądze. Kickstarter prezentuje na razie przede wszystkim moc fanów przygodówek oraz fanów klasycznych RPG-ów, którzy nie chcą wymieszania tych gatunków z grami akcji. Chcą gier takich jak stary Fallout i stary Shadowrun, a nie hybryd gatunkowych, które często nie są ani dobrymi RPG-ami, ani dobrymi grami akcji.
Przede wszystkim nie jest to wyrzucanie pieniędzy – bo przecież płaci się za grę i dostaje ją, w momencie kiedy jest gotowa, o czym zdają się zapominać przeciwnicy Kickstartera. Niepotrzebnie.
Nikt jeszcze nie wie, jak skończy się cała akcja z Kickstarterem – czy portal będzie obecny przez lata, czy gry sponsorowane przez niego staną się niemalże codziennością (jak powoli stają się nią niezależne bundle), czy będzie to mijająca moda. Jednak ważne jest to, co Kickstarter pokazuje producentom i wydawcom – odbiorcy chcą gier różnorodnych, dobrych, innych niż wielkie pudełkowe produkcje. Chcą powrotu tej „growej klasy B”, która wykorzystując średnie budżety, dawała tyle wspaniałych gier kilka lat temu na PC i konsolach.
Ile wspaniałych gier z PlayStation 2 czy GBA nie doczekało się spadkobierców! Ile wspaniałych gier sprzed lat czeka na wskrzeszenie! I dobrze, że jest Kickstarter.
Źródło: Kickstarter