Kino domowe za mniej niż 1000 zł. Warto?
Dzięki zestawom kina domowego możemy cieszyć się przestrzennym dźwiękiem we własnym domu. Nie każdego stać jednak na wysokiej klasy komplety. Czy istnieją kina domowe z niższej półki, na które warto wydać pieniądze?
15.07.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:38
Kino domowe – co to właściwie jest?
Przez kino domowe zwykle rozumiemy odtwarzacz płyt DVD lub Blu-ray ze wzmacniaczem, zestawem głośników oraz okablowaniem umożliwiającym ich podłączenie. Teoretycznie najważniejszym elementem kompletu jest telewizor lub projektor - to dzięki niemu w ogóle możemy mówić o kinie - ale w ofercie sklepów zestawy są niezwykle rzadko oferowane wraz z ekranem. To raczej sprzęt dźwiękowy niż wizualny.
Warto dodać, że oprócz kin z DVD lub Blu-rayem wciąż można znaleźć zestawy z odtwarzaczami sieciowymi, uruchamiającymi filmy przez wi-fi, USB czy z kart pamięci. W dobie telewizorów smart można jednak zastanawiać się, czy ich zakup nie mija się z celem. Podobnie myślą zresztą producenci, którzy przestali wspierać tę technologię.
Blu-ray czy DVD?
Choć płyty DVD pozostają popularniejsze niż Blu-ray Diski (BD), ograniczanie się do nich przy zakupie kina byłoby… dziwne.
Jeśli inwestujemy w nagłośnienie, to chyba zależy nam na jak najlepszych doznaniach – także wizualnych. Między wydaniami DVD a BD zieje pod tym względem przepaść, choć uczciwość każe podkreślić, że starsze i mniej znane filmy są wydawane bez odświeżenia obrazu i wyglądają paskudnie.
O DVD możemy zapomnieć zwłaszcza wtedy, gdy kupujemy zestaw kina domowego 7.1. Prawdopodobnie żaden film nie został wydany na starym nośniku ze ścieżką dźwiękową dostosowaną do tego formatu. Można jednak znaleźć trochę wydań z opcją dźwięku 6.1. Ale co te liczby właściwie znaczą?
Zestaw 2.1, 5.0, 7.1 czy inny?
Cyferki opisujące zestaw określają liczbę głośników oraz obecność (lub brak) subwoofera, czyli dodatkowego głośnika do niskich dźwięków. Najpopularniejsze są zestawy 5.1, choć można bez problemu znaleźć także tańsze opcje 2.1, droższe 7.1, czy też najbardziej kosztowne 11.1, a nawet 11.2.
Im więcej głośników, tym lepsze wrażenie otaczającego nas dźwięku. Ale czy naprawdę warto inwestować w system 7.1, zwłaszcza gdy szukamy taniego kina? Niekoniecznie – zwłaszcza jeśli oglądamy filmy z lektorem. Nie sposób docenić efektu, jaki dają dodatkowe głośniki, gdy ścieżka nie została zapisana w większej liczbie kanałów.
Polskie wersje to niemal zawsze miks 5.1, zaś większość wydań DVD nie oferuje nawet tego. Ba, nawet kupując BD, można się srogo rozczarować.
Myślicie, że taki klasyk, jak „Chłopcy z ferajny”, w specjalnym, kolekcjonerskim wydaniu BD zaoferuje wspaniałe doznania dźwiękowe? Nic z tego – wersja polska to marne, karygodne 2.0, choć angielska wykorzystuje 5 głośników i subwoofer. Zestaw 5.1 jest więc rozsądnym, „bezpiecznym” wyborem, zwłaszcza jeśli liczymy się z każdą złotówką.
Jak poznać dobry zestaw kina domowego?
Zestaw 5.1 niekoniecznie musi być gorszy niż 7.1. Głośniki mogą być lepiej wykonane. Wzmacniacz może być lepszej jakości. Dochodzi też kwestia wielkości pomieszczenia.
Ogólna zasada brzmi: im większa moc, tym lepszy dźwięk, jednak zbyt duża moc w niewielkim pokoju może sprawić, że wrażenia dźwiękowe pogorszą się zamiast polepszyć. Co więcej, wielu głośników nie warto rozmieszczać w małym pomieszczeniu – w takim przypadku dobrym wyborem będzie 2.1.
Jakość głośników zwykle można poznać po samym materiale, w którym zostały osadzone. Plastik będzie brzmiał najgorzej, sklejka – prawdopodobnie nieco lepiej. Najlepsze, ale i najdroższe, są głośniki w drewnianej obudowie.
Koneserzy zwróciliby uwagę także na jakość kabli, wielkość głośników, liczbę dekoderów dźwięku czy dostępne złącza, ale jako że szukamy taniego kina domowego, nie przysługuje nam luksus zagłębiania się w takie szczegóły. Można zaprzątać sobie nimi głowę, mając do dyspozycji 2 tys. zł lub więcej. Zestawy w przystępnych cenach to zawsze niższej klasy urządzenia, zaprojektowane tak, by można było je po prostu podłączyć do telewizora i cieszyć się wielokanałowym, choć niedoskonałym dźwiękiem.
Wybieramy tanie i dobre kino domowe
Już sama marka może dużo powiedzieć o jakości sprzętu. Pioneer to wysoka jakość, ale za dość wysoką cenę. Raczej nie znajdziemy kina tego producenta, które kosztowałoby mniej niż 1500 zł.
Portfela nie wydrenuje nam Samsung HT-J4200, kosztujący ok. 850 zł. To zestaw 2.1 o mocy wyjściowej 250W, z Blu-rayem 3D i obsługą aplikacji dostępnych w Opera TV Store. Stanowi on niezłą propozycję do małych pomieszczeń czy kawalerek, a jego największą wadą jest brak obsługi wi-fi. W podobnej cenie znajdziemy jednak Panasonic SC-BTT405EG9 - zestaw 5.1, także o przyzwoitej mocy głośników: 5x100W + 100W, który wi-fi jednak obsługuje.
Największym zaskoczeniem jest LG LHB625. Komplet 5.1 odróżnia się od powyższych dużo większą mocą – 5x167W + 165W, łącznie 1000W. Sprzęt odtwarza praktycznie wszystko: od Blu-ray 3D, przez DVD, Audio CD, CD-R, po formaty używane zwykle „nieoficjalnie”, np. DivX i inne metody kompresji lubiane przez piratów.
Kolejne zalety to spory wybór gniazd, wsparcie Bluetooth i DNLA, możliwość sterowania smartfonem, a także dostęp do Internetu dzięki aplikacji Remote App. Najbardziej zaskakująca jest jednak cena. LHB625 jest tańszy niż propozycje Samsunga i Panasonica. Kosztuje ok. 800 zł.
Za ok. 600 zł można kupić też zestawy z odtwarzaczami DVD, ale raczej nie warto. Jeśli szukamy alternatywy dla kina domowego, ponieważ np. wcześniej zaopatrzyliśmy się w odtwarzacz Blu-ray, warto rozważyć zakup soundbaru, czyli niewielkiej przystawki imitującej dźwięk przestrzenny. Może ona jednak okazać się równie kosztowna, a nawet droższa niż przyzwoity zestaw kina domowego.
Nie liczmy na cuda, ale...
Koneserzy dźwięku powiedzieliby pewnie, że kupowanie taniego kina nie ma sensu – albo najwyższa jakość, albo nic. Budżetowe kino domowe nigdy nie dorówna kompletowi z wyższej półki. Nawet drogie komplety ustępują zresztą zestawom złożonym samodzielnie, z wysokiej klasy głośników, dobrego odtwarzacza Blu-ray i amplitunera.
W rzeczywistości jednak nawet niedrogie kino domowe poprawia wrażenia z seansu. Wszystko lepsze niż płaski dźwięk prosto z telewizora – zwłaszcza telewizora z budżetowej półki.