Klaszcząca maszyna dla niedowartościowanych artystów i polityków z przerośniętym ego
Pusta widownia w teatrze, brak entuzjazmu, owacji i aplauzu to zapewne jedne z gorszych koszmarów sennych każdej osoby prezentującej publicznie swój talent. Czy to zapomniany aktor na scenie, czy niedoceniony wiecowy polityk - każdy zapewne chciałby by po jego występie owacjom nie było końca. Żeby to sobie (i innym) zapenić w każdej systuacji, artysta i projektant Martin Smith stworzył urządzenie, dzięki któremu gorącym oklaskom nie będzie końca - wystarczy nacisnąć przycisk.
Pusta widownia w teatrze, brak entuzjazmu, owacji i aplauzu to zapewne jedne z gorszych koszmarów sennych każdej osoby prezentującej publicznie swój talent. Czy to zapomniany aktor na scenie, czy niedoceniony wiecowy polityk - każdy zapewne chciałby by po jego występie owacjom nie było końca. Żeby to sobie (i innym) zapenić w każdej systuacji, artysta i projektant Martin Smith stworzył urządzenie, dzięki któremu gorącym oklaskom nie będzie końca - wystarczy nacisnąć przycisk.
Dostępna w kilku różnych kolorach Applause Machine wygląda może niepozornie, ale każdemu podniesie jego samoocenę. Jak stwierdził twórca, maszyna do oklasków została stworzona dla tych wszystkich, których wielkich idei nikt nie potrafi docenić. Ciekawe, czy jego pomysł zostanie doceniony?
Na razie znalazł się producent i maszyna nie jest tylko kolejną ze zwariowanych i nigdy nie zrealizowanych koncepcji: można ją kupić w jednym z pieciu kolorów i za marne 195 £ (ok. 880 zł) cieszyć się niemilknącym aplauzem w każdym dosłownie momencie życia. Cena wydaje się cokolwiek zawyżona, biorąc pod uwagę mało skomplikowany mechanizm, którego głównym elementem są klaszczące dłonie. Ale czyż dopieszczenie własnego ego nie jest warte każdych pieniedzy? Zamówienia złożone do 12 grudnia sklep obiecuje dostarczyć jeszcze przed Gwiazdką.
Macie jakiś pomysł, komu z naszych artystów lub polityków przydałaby się taka klaszcząca maszyna?
Źródło: Dezeen