Klęska OS/2, albo jak IBM sam wykopał się z branży systemów operacyjnych

Czy można mieć doświadczenie, zasoby i niezły produkt, a mimo to ponieść spektakularną porażkę? Losy systemu operacyjnego OS/ pokazują, że nawet najlepsze produkty nie bronią się same, a potęga i znana marka to za mało, by obronić się przed bezczelnymi i ambitnymi konkurentami.

Klęska OS/2, albo jak IBM sam wykopał się z branży systemów operacyjnych 1OS/2 - zapomniany system operacyjny IBM-u
Łukasz Michalik

Czy można mieć doświadczenie, zasoby i niezły produkt, a mimo to ponieść spektakularną porażkę? Losy systemu operacyjnego OS/ pokazują, że nawet najlepsze produkty nie bronią się same, a potęga i znana marka to za mało, by obronić się przed bezczelnymi i ambitnymi konkurentami.

Jest sprzęt, brakuje systemu operacyjnego

W połowie lat 80. IBM był gigantem. Firma, której pozycji nie zdążyły jeszcze podkopać takie wschodzące gwiazdy, jak Dell czy Compaq zajmowała na rynku pozycję może nie monopolisty, ale głównego gracza. Rewolucja, która IBM zaczął na początku lat 80. wprowadzając standard PC rozpędzała się w najlepsze, zapewniając firmie wzrosty na poziomie 10 proc. rocznie.

I nie była to – jak niedawno w przypadku Apple’a – giełdowa bańka, ale wzrost oparty na rosnącej sprzedaży i gigantycznych zyskach. Do pełni szczęścia Big Blue, jak nazywano potocznie IBM, potrzebował jeszcze tylko jednego produktu – własnego systemu operacyjnego.

ATARI 520ST+ booting process, rare model with no TOS in ROM

Prace koncepcyjne nad nim rozpoczęto bardzo wcześnie – tuż po podpisaniu pierwszej umowy z Microsoftem, którego MS DOS od początku lat 80. instalowano w komputerach IBM-u. O ile produkt Microsoftu w 1981 roku był nowoczesny, to w ciągu kilku najbliższych lat stał się rażącym anachronizmem – w 1984 roku z porządnego GUI korzystali już nie tylko użytkownicy Maków, ale także posiadacze Atari ST, do których dyspozycji oddano TOS – Tramiel Operating System.

Dobry produkt, zły marketing

Nic zatem dziwnego, że aby przyspieszyć debiut nowego systemu operacyjnego IBM postanowił skorzystać z doświadczeń i umiejętności swojego wieloletniego partnera – Microsoftu. Nowy system postanowiono nazwać OS/2, co miało marketingowo współgrać z wprowadzaną właśnie na rynek serią komputerów PS/2.

Klęska OS/2, albo jak IBM sam wykopał się z branży systemów operacyjnych 2
Komputer z serii IBM Personal System/2

Niestety, projekt od samego początku trapiły problemy. Zaczęło się od gigantycznych opóźnień i w rezultacie nowy system pojawił się dopiero w kwietniu 1987 roku. Pojawił się i od razu nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań – choć z punktu widzenia nerdów był ósmym cudem świata, to dla masowego odbiorcy miał dyskwalifikującą wadę – brak graficznego interfejsu użytkownika.

GUI o nazwie Presentation Manager udało się wprowadzić dopiero po kilku miesiącach w kolejnej wersji systemu, jednak reakcja klientów była bardzo chłodna – w ciągu roku sprzedano zaledwie 200 tys. kopii tego systemu. Nie było w tym nic dziwnego – już na starcie IBM popełnił potężny błąd. OS/2 był nie tylko drogi, ale bardzo ograniczony był wybór programów na tę platformę.

Było to pochodną innej, fatalnej decyzji IBM-u, który postanowił zarobić na zestawie narzędzi deweloperskich dla OS/2 i wycenił go na 3 tys. dolarów. Skutek był łatwy do przewidzenia – firma oferowała niezły, ale drogi system operacyjny, dla którego mało kto pisał oprogramowanie.

Microsoft – sojusznik czy wróg?

Warto przy tym pamiętać, że równolegle z rozwijaniem OS/2 Microsoft pracował nad Windowsem, który z wersji na wersję zdobywał dla siebie coraz większą część rynku konsumenckiego i w 1990 roku wstrząsnął nim za sprawą sprzedawanego w milionach kopii Windowsa 3.0. Co więcej, pod koniec lat 80. na rynku pojawił się świetny NEXTStep.

Mimo tego IBM postanowił walczyć i początkowo wiele wskazywało na to, że ma szansę na sukces. Po zerwaniu współpracy z Microsoftem firma przedstawiła światu OS/2 2.0 z udoskonalonym GUI Workplace Shell. Niestety, zamiast wspierać ten produkt i promować go wśród deweloperów, zaangażowała zasoby w rozwój systemu Taligent, którym razem z Apple’em i Motorolą chciała zmiażdżyć konkurencję.

Jak nietrudno zgadnąć, Taligent nie zawojował świata, a OS/2 miał – nie po raz pierwszy – pecha. Nie dość, że IBM nie zapewnił mu należytego wsparcia, to debiut systemu zbiegł się z gwałtowną podwyżką cen pamięci RAM, na którą OS/2 miał spory apetyt.

Diabeł tkwi w szczegółach

IBM podjął wówczas kolejną próbę reanimacji swojego systemu operacyjnego. W 1994 roku na rynek trafił OS/2 Warp. System górował nie tylko nad aktualną, ale i nad przyszłą konkurencją – wydanym rok później Windowsem 95.

ATARI 520ST+ booting process, rare model with no TOS in ROM

Poza stabilnością oferował m.in. ciekawy system samoaktualizujących się linków – lepszych odpowiedników skrótów z Windowsa o nazwie shadows. Umożliwiał również podstawowe sterowanie głosem i korzystał z systemu plików HPFS (High Performance File System), dzięki któremu użytkownik nie musiał przejmować się defragmentacją.

Te zalety nie zostały jednak przez IBM odpowiednio podkreślone, a kampania marketingowa, w czasie której doszło do sporów prawnych związanych ze słowem „warp” nie przyniosła oczekiwanych skutków.

OS/2 Warp Nun Commercial

Choć OS/2 Warp górował nad nowszym produktem Microsoftu pod względem technicznym, jednak ustępował mu w kwestii zwykłej, codziennej eksploatacji, czego dowód możemy znaleźć choćby w podsumowaniu testu porównawczego, jaki w listopadzie 1995 roku przeprowadziła redakcja „Computerworld”:

Byliśmy niemile zaskoczeni wrażeniem, jakie wywarł na nas OS/2. Brakuje w nim narzędzi do zarządzania siecią, które odpowiadałyby parametrom użytkownika i edytorowi kontroli dostępu do zasobów w Windows 95 oraz scentralizowanych funkcji nadzorczych. (…)

Pomimo wielkiej kampanii reklamowej Warp przegrywa w walce z Windows 95 o tytuł najlepszego systemu operacyjnego typu „desktop” dla dużych sieci ze względu na słabą wydajność, niewielką integrację oprogramowania sieciowego oraz brak narzędzi do nadzoru. Pod powierzchnią OS/2 jest być może technicznie lepszy, ale słaby interfejs użytkownika i praca w sieci stanowią jego poważny handicap.

Źródło artykułu: WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Sprawdź paszport. Ten symbol zmienia wszystko
Sprawdź paszport. Ten symbol zmienia wszystko
Nowe tropy w sprawie odwrotu Napoleona. Badacze przebadali zęby żołnierzy
Nowe tropy w sprawie odwrotu Napoleona. Badacze przebadali zęby żołnierzy
Najbardziej jadowita ryba świata. Jak działa jad szkaradnicy?
Najbardziej jadowita ryba świata. Jak działa jad szkaradnicy?
Syberyjskie tatuaże. Na mumii sprzed 2 tysięcy lat
Syberyjskie tatuaże. Na mumii sprzed 2 tysięcy lat
Może uszkodzić sprzęt. Ekspert ostrzega przed popularną pastą termoprzewodzącą
Może uszkodzić sprzęt. Ekspert ostrzega przed popularną pastą termoprzewodzącą
YouTube podnosi jakość starych filmów. AI skaluje materiały nawet do 1080p
YouTube podnosi jakość starych filmów. AI skaluje materiały nawet do 1080p
Wspólna koncepcja. Czym właściwie jest świaodmość?
Wspólna koncepcja. Czym właściwie jest świaodmość?
Otworzyli sarkofag sprzed 2 tys. lat. Szczątki zachowały się wyjątkowo dobrze
Otworzyli sarkofag sprzed 2 tys. lat. Szczątki zachowały się wyjątkowo dobrze
Gboard na Androida ma nowe opcje. Sprawdź aktualizację
Gboard na Androida ma nowe opcje. Sprawdź aktualizację
Efekt zmian klimatycznych. Mikroorganizmy budzą się po latach
Efekt zmian klimatycznych. Mikroorganizmy budzą się po latach
To był największy wybuch w historii. Car-bomba wywołała globalny niepokój
To był największy wybuch w historii. Car-bomba wywołała globalny niepokój
Zmiany w Messengerze. Przygotuj się
Zmiany w Messengerze. Przygotuj się