Klęska OS/2, albo jak IBM sam wykopał się z branży systemów operacyjnych

Czy można mieć doświadczenie, zasoby i niezły produkt, a mimo to ponieść spektakularną porażkę? Losy systemu operacyjnego OS/ pokazują, że nawet najlepsze produkty nie bronią się same, a potęga i znana marka to za mało, by obronić się przed bezczelnymi i ambitnymi konkurentami.

OS/2 - zapomniany system operacyjny IBM-u
OS/2 - zapomniany system operacyjny IBM-u
Łukasz Michalik

24.07.2013 | aktual.: 13.01.2022 11:03

Czy można mieć doświadczenie, zasoby i niezły produkt, a mimo to ponieść spektakularną porażkę? Losy systemu operacyjnego OS/ pokazują, że nawet najlepsze produkty nie bronią się same, a potęga i znana marka to za mało, by obronić się przed bezczelnymi i ambitnymi konkurentami.

Jest sprzęt, brakuje systemu operacyjnego

W połowie lat 80. IBM był gigantem. Firma, której pozycji nie zdążyły jeszcze podkopać takie wschodzące gwiazdy, jak Dell czy Compaq zajmowała na rynku pozycję może nie monopolisty, ale głównego gracza. Rewolucja, która IBM zaczął na początku lat 80. wprowadzając standard PC rozpędzała się w najlepsze, zapewniając firmie wzrosty na poziomie 10 proc. rocznie.

I nie była to – jak niedawno w przypadku Apple’a – giełdowa bańka, ale wzrost oparty na rosnącej sprzedaży i gigantycznych zyskach. Do pełni szczęścia Big Blue, jak nazywano potocznie IBM, potrzebował jeszcze tylko jednego produktu – własnego systemu operacyjnego.

ATARI 520ST+ booting process, rare model with no TOS in ROM

Prace koncepcyjne nad nim rozpoczęto bardzo wcześnie – tuż po podpisaniu pierwszej umowy z Microsoftem, którego MS DOS od początku lat 80. instalowano w komputerach IBM-u. O ile produkt Microsoftu w 1981 roku był nowoczesny, to w ciągu kilku najbliższych lat stał się rażącym anachronizmem – w 1984 roku z porządnego GUI korzystali już nie tylko użytkownicy Maków, ale także posiadacze Atari ST, do których dyspozycji oddano TOS – Tramiel Operating System.

Dobry produkt, zły marketing

Nic zatem dziwnego, że aby przyspieszyć debiut nowego systemu operacyjnego IBM postanowił skorzystać z doświadczeń i umiejętności swojego wieloletniego partnera – Microsoftu. Nowy system postanowiono nazwać OS/2, co miało marketingowo współgrać z wprowadzaną właśnie na rynek serią komputerów PS/2.

Komputer z serii IBM Personal System/2
Komputer z serii IBM Personal System/2

Niestety, projekt od samego początku trapiły problemy. Zaczęło się od gigantycznych opóźnień i w rezultacie nowy system pojawił się dopiero w kwietniu 1987 roku. Pojawił się i od razu nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań – choć z punktu widzenia nerdów był ósmym cudem świata, to dla masowego odbiorcy miał dyskwalifikującą wadę – brak graficznego interfejsu użytkownika.

GUI o nazwie Presentation Manager udało się wprowadzić dopiero po kilku miesiącach w kolejnej wersji systemu, jednak reakcja klientów była bardzo chłodna – w ciągu roku sprzedano zaledwie 200 tys. kopii tego systemu. Nie było w tym nic dziwnego – już na starcie IBM popełnił potężny błąd. OS/2 był nie tylko drogi, ale bardzo ograniczony był wybór programów na tę platformę.

Było to pochodną innej, fatalnej decyzji IBM-u, który postanowił zarobić na zestawie narzędzi deweloperskich dla OS/2 i wycenił go na 3 tys. dolarów. Skutek był łatwy do przewidzenia – firma oferowała niezły, ale drogi system operacyjny, dla którego mało kto pisał oprogramowanie.

Microsoft – sojusznik czy wróg?

Warto przy tym pamiętać, że równolegle z rozwijaniem OS/2 Microsoft pracował nad Windowsem, który z wersji na wersję zdobywał dla siebie coraz większą część rynku konsumenckiego i w 1990 roku wstrząsnął nim za sprawą sprzedawanego w milionach kopii Windowsa 3.0. Co więcej, pod koniec lat 80. na rynku pojawił się świetny NEXTStep.

Mimo tego IBM postanowił walczyć i początkowo wiele wskazywało na to, że ma szansę na sukces. Po zerwaniu współpracy z Microsoftem firma przedstawiła światu OS/2 2.0 z udoskonalonym GUI Workplace Shell. Niestety, zamiast wspierać ten produkt i promować go wśród deweloperów, zaangażowała zasoby w rozwój systemu Taligent, którym razem z Apple’em i Motorolą chciała zmiażdżyć konkurencję.

Jak nietrudno zgadnąć, Taligent nie zawojował świata, a OS/2 miał – nie po raz pierwszy – pecha. Nie dość, że IBM nie zapewnił mu należytego wsparcia, to debiut systemu zbiegł się z gwałtowną podwyżką cen pamięci RAM, na którą OS/2 miał spory apetyt.

Diabeł tkwi w szczegółach

IBM podjął wówczas kolejną próbę reanimacji swojego systemu operacyjnego. W 1994 roku na rynek trafił OS/2 Warp. System górował nie tylko nad aktualną, ale i nad przyszłą konkurencją – wydanym rok później Windowsem 95.

ATARI 520ST+ booting process, rare model with no TOS in ROM

Poza stabilnością oferował m.in. ciekawy system samoaktualizujących się linków – lepszych odpowiedników skrótów z Windowsa o nazwie shadows. Umożliwiał również podstawowe sterowanie głosem i korzystał z systemu plików HPFS (High Performance File System), dzięki któremu użytkownik nie musiał przejmować się defragmentacją.

Te zalety nie zostały jednak przez IBM odpowiednio podkreślone, a kampania marketingowa, w czasie której doszło do sporów prawnych związanych ze słowem „warp” nie przyniosła oczekiwanych skutków.

OS/2 Warp Nun Commercial

Choć OS/2 Warp górował nad nowszym produktem Microsoftu pod względem technicznym, jednak ustępował mu w kwestii zwykłej, codziennej eksploatacji, czego dowód możemy znaleźć choćby w podsumowaniu testu porównawczego, jaki w listopadzie 1995 roku przeprowadziła redakcja „Computerworld”:

Byliśmy niemile zaskoczeni wrażeniem, jakie wywarł na nas OS/2. Brakuje w nim narzędzi do zarządzania siecią, które odpowiadałyby parametrom użytkownika i edytorowi kontroli dostępu do zasobów w Windows 95 oraz scentralizowanych funkcji nadzorczych. (…)

Pomimo wielkiej kampanii reklamowej Warp przegrywa w walce z Windows 95 o tytuł najlepszego systemu operacyjnego typu „desktop” dla dużych sieci ze względu na słabą wydajność, niewielką integrację oprogramowania sieciowego oraz brak narzędzi do nadzoru. Pod powierzchnią OS/2 jest być może technicznie lepszy, ale słaby interfejs użytkownika i praca w sieci stanowią jego poważny handicap.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.