Komputer do gier Optimus e‑sport Extreme MZ390T-BQ1 – wydajność i wygląd z najwyższej półki [test]
W zapowiedziach dziennikarze mówili o nim „bestia”. Optimus e-sport Extreme MZ390T-BQ1 trafił również na moje biurko. Pokazał, jak wiele dobrej zabawy może dostarczyć komputer do gier z wysokiej półki.
27.05.2019 | aktual.: 14.04.2020 15:41
Jeszcze kilka lat temu irytowałem się na trend, który dominował w branży gamingowej. Z jakiegoś powodu projektanci ubzdurali sobie, że sprzęt do gier musi prezentować się jak źle zamaskowany Deceptikon.
Taki toster, który wprawdzie, owszem, trochę przypomina toster, ale zamiast z aromatem zarumienionych kromek kojarzy się raczej z morderczą maszyną. Sięgniesz w jej kierunku, to odgryzie ci rękę. Na szczęście Optimus MZ390T-BQ1 jest zupełnie inny.
Prostota i wyrafinowanie
Prostota jest szczytem wyrafinowania – miał mawiać Leonardo da Vinci. Myśl ta, przyświecające przez lata choćby Steve’owi Jobsowi, pasuje również do gamingowej maszyny Optimusa. Za pierwsze wrażenie odpowiada tu obudowa be quiet! Dark Base 700.
To świetny przykład długiej drogi, jaką przeszło komputerowe wzornictwo. Od pamiętnych, beżowych skrzynek, jakie królowały w latach 80. i 90., poprzez pstrokaciznę kolejnej dekady, po wyrafinowany minimalizm drugiego dwudziestolecia XXI wieku.
Masywna (z zwartością ponad 17 kg), metalowa i prosta w formie obudowa budzi zaufanie, a przy okazji przyciąga wzrok nie tylko świetlistym obramowaniem. Jedna z bocznych ścian została wykonana z hartowanego szkła.
Porno dla nerdów
Gdy za nią spojrzymy, możemy poczuć się odrobinę zawstydzeni. Wszystko za sprawą faktu, że wewnątrz obudowy ujrzymy hardkorowe porno dla nerdów.
Nie ma tu mowy o plątaninie kabli i chaotycznym upchnięciu poszczególnych części. Jest porządek, sporo wolnego miejsca i przemyślane rozmieszczenie podzespołów, których kształty podkreśla wewnętrzne oświetlenie. Uporządkowana przestrzeń wewnątrz przywodzi na myśl nie stereotypowe wnętrze komputera, ale ekspozycję z jakiejś galerii współczesnej sztuki.
Nie jest przypadkiem, że tak dużo miejsca poświęcam tu na aspekty wizualne tego sprzętu. Powód jest prosty – ten komputer nie tylko działa, ale i wygląda. Wydajność i ergonomia idą tu w parze z estetyką. To jedna z tych maszyn, których miejsce jest nie pod, ale na biurku, w eksponowanym miejscu, gdzie może cieszyć oczy właściciela.
Konfiguracja z wysokiej półki
Cieszy również konfiguracja. Optimus MZ390T-BQ1 został zbudowany na podzespołach be Quiet! oraz MSI, tworzących solidny, gamingowy zestaw. Choć od debiutu tego modelu minęło już kilka miesięcy, nadal trudno mieć do niego większe zastrzeżenia.
- Procesor: Intel Core i7-8700K @ 3,70 GHz
- Chłodzenie procesora: be Quiet! Silent Loop 280 mm
- Płyta główna: MSI MPG Z390 Gaming Edge AC
- RAM: 32 GB, Crucial Ballistix Tracer RGB 2666 MHz CL16 (4×8 GB)
- Dysk SSD: Crucial P1 M.2 PCIe 500 GB
- Dysk HDD: WD Blue WD20EZRZ SATA III/600 5400 rpm 2 TB
- Karta graficzna: MSI GeForce RTX 2080 DUKE 8 GB OC
- Porty wideo: HDMI, Display port (3), USB-C
- Komunikacja: Ethernet 10/100/1000, Bluetooth, Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac
- Zasilacz: Be Quiet! Pure Power 10 CM 700 W 80+ Silver
- Obudowa: Be Quiet! Dark Base 700 Window
Zgrzytem, na szczęście drobnym, wydaje się tu jedynie zastosowanie pamięci o taktowaniu 2666 Mhz. Nie jest to może powód do wielkich lamentów, ale w sprzęcie tej klasy można było zadbać również i o ten detal. Tym bardziej, że komputer jest wyceniany na ponad 11 tys. zł.
Cicho, jeszcze ciszej
Nie ma to jednak wpływu na wrażenia z eksploatacji. Te – uprzedzając puentę – są wzorowe. Komputer nie rozczarowuje kulturą pracy. Marka be quiet! zobowiązuje, a zobowiązanie zostało tu dotrzymane bez żadnych zastrzeżeń.
Komputer podczas mniej wymagającej pracy jest bezgłośny, idealnie działają zarówno wentylatory jak i niesłyszalna pompka od chłodzenia procesora. Szum wiatraków staje się wyraźniejszy dopiero pod dużym obciążeniem, jednak niezależnie od okoliczności pozostaje akceptowalnie cichy.
Dysonansu nie wprowadza tu również zastosowanie talerzowego dysku WD Blue 2 TB. HDD jest dobrze izolowany przed wibracjami i jego działanie balansuje na granicy progu słyszalności. Uzupełnieniem dysku magnetycznego jest model SSD, Crucial P1 M.2 2280 NVMe 500 GB (CT500P1SSD8).
Graj we wszystko
Kluczowa jest tu jednak wydajność. Mamy do czynienia ze sprzętem zbudowanym z myślą o gamingu, który jednak bez problemu poradzi sobie w zasadzie z każdym wyzwaniem, stawianym przed komputerem przez domowego użytkownika, jak przetwarzanie zdjęć, obróbka wideo czy streaming.
Co do gier - przy rozdzielczości QHD i maksymalnym poziomie detali mamy pewność, że w każdym z dostępnych na rynku tytułów będziemy cieszyć się w nie mniej, niż 60 klatkach na sekundę. Czemu (na razie w ograniczonej liczbie tytułów) sprzyja obsługa technologii DLSS i DXR.
Battlefield V, Assassin's Creed Origins czy Metro Exodus (w tym przypdku przy ustawieniach extreme występowały – rzadkie - spadki klatek poniżej 30!) odpalane z najwyższymi ustawieniami są tu rękojmią wydajności również w innych, starszych tytułach.
Solidny sprzęt dla graczy
Zwieńczeniem wielu recenzji jest tabelka z mniej lub bardziej sensownym wyliczeniem subiektywnych wad i zalet sprzętu. W przypadku modelu Optimus MZ390T-BQ1 takie podsumowanie nie ma raczej sensu: to specyficzna maszyna, przeznaczona dla świadomego użytkownika o sprecyzowanych potrzebach.
„Piwniczny” nerd zapewne nawet nie spojrzy na ten model. Jak przystało na komputerowego maniaka, swojego potwora do gier złoży samodzielnie, z uwzględnieniem osobistych preferencji, a do tego taniej.
Komputer Optimus wydaje się za to ciekawą propozycją dla użytkownika, który oczekuje dobrze skonfigurowanego sprzętu prosto z półki. Bez ryzyka, związanego z niemarkowymi składakami z Allegro i bez obaw, że – o ile nie jesteśmy pasjonatami hardware’u – trafimy na przypadkowy, daleki od optimum zestaw.
Optimus MZ390T-BQ1 pozwala uniknąć takiego ryzyka. Komputer nie należy do tanich, jednak oferowana konfiguracja daje nam gwarancję bezproblemowego działania i wydajności na najwyższym poziomie. A gdy już skończymy pracę czy grę i wyłączymy sprzęt, to odchodząc od biurka nie raz i nie dwa zatrzymamy się, by jeszcze rzucić na niego okiem. Takich widoków nigdy z wiele.