Konferencja Apple - Music, iOS 9 i watchOS 2. Rozczarowanie: Apple kopiuje od Microsoftu

Konferencja Apple - Music, iOS 9 i watchOS 2. Rozczarowanie: Apple kopiuje od Microsoftu
Łukasz Michalik

08.06.2015 22:10, aktual.: 10.03.2022 10:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Co ciekawego pokazało Apple w czasie konferencji WWDC 2015? Nowości jest wiele, ale dawno nie byłem tak rozczarowany. Nie tylko brakło ważnych innowacji, ale - co gorsza - Apple zaczął kopiować rozwiązania Microsoftu.

WWDC 2015 i wielkie oczekiwania

WWDC (Worldwide Developers Conference) to cykliczna konferencja Apple’a, przeznaczona dla deweloperów. Oczekiwania, związane z tegoroczną edycją tej imprezy były, jak zawsze, co najmniej wygórowane. Przeglądając różne komentarze nabrałem przekonania, że firma z Cupertino padła ofiarą własnego marketingu – tego, pamiętającego jeszcze erę Steve’a Jobsa. Dlaczego?

Gdy podobne konferencje organizują inne firmy z branży, to – choć zainteresowanie nimi bywa całkiem spore – raczej nikt nie oczekuje cudów. Jeśli firma sama nie zapowiedziała czegoś wielkiego, to oczekiwania są raczej racjonalne.

Z Apple’em jest inaczej. Lista życzeń, zgłaszanych przez różnych komentatorów okazała się bardzo długa – od nowych wersji systemu komputerowego i mobilnego, po nadejście muzycznego Mesjasza w postaci Apple Music, po radykalne udoskonalenia Apple TV, zmieniające telewizyjną przystawkę w konsolę do gier. Słyszałeś, Tymoteuszu Kucharzu? I jeszcze frytki do tego.

Obraz

Apple: nowości 2015

Co z tych przewidywań się sprawdziło i co zaprezentowało Apple tym razem? Jako, że każdą z nowości da się zawrzeć w kilku słowach, pozwólcie, że przedstawię je w postaci listy:

  • Nowy iOS 9. Wersja deweloperska dostępna już teraz, publiczna beta w lipcu, oficjalne wydanie jesienią
  • Najważniejsze ulepszenie: multitasking i podział ekranu (tylko iPad Air 2)
  • Siri będzie jeszcze mądrzejsza i przypomni o kawie na dachu samochodu
  • W Apple Pay kilka nowości. Dla Polski i reszty krajów czwartego świata to i tak bez znaczenia
  • Jak zwykle: jeszcze lepsze Mapy
  • Klawiatura w iPadzie z przyciskami skrótów klawiszowych
  • Funkcja obraz w obrazie – np. okienko z filmem zawsze na pierwszym tle
  • Wszyscy użytkownicy iOS 8 będą mogli uaktualnić system do wersji 9
  • Kilka ulepszeń w aplikacjach dla iOS, m.in. Notatki z formatowaniem tekstu. Hurra! Ta informacja jest tak doniosła, że Państwo Islamskie ogłosiło samorozwiązanie i przejście na pastafarianizm
  • Nowa usługa News. Agregator spersonalizowanych informacji, przypominający nieco Flipboarda nie jest może czymś przełomowym, ale zapowiada się na coś, z czego będzie warto skorzystać. A do tego podaje informacje w przejrzysty, przyjemny dla oka sposób.

Apple iOS 9 Proactive Intelligence Demo at WWDC 2015

  • Nowy OS X nosi nazwę El Capitan
  • Szukasz kursora machając nim po ekranie? El Capitan powiększy go na chwilę, aby był lepiej widoczny
  • Łatwe wyciszanie dźwięków w Safari wraz ze wskazaniem hałasującej zakładki.
  • Udoskonalone narzędzia dla deweloperów. Nowe, lepsze ReplayKit, HomeKit i CarPlay
  • AppStore: 100 mld pobrań aplikacji, 30 mld dolarów zarobili deweloperzy. To naprawdę robi wrażenie!
  • WatchOS 2 – udoskonalenia w interfejsie Apple Watcha. Całkiem sensowna funkcja – zdalne sterowanie klimatyzacją w zaparkowanym samochodzie
  • „One more thing” to usługa Music. Wstępem była krótka historia muzyki: wymienili długą listę sprzętów i zapomnieli o Walkmanie
  • Music to wszystko, co związane z naszą muzyką w jednej aplikacji. Nieskończone playlisty, system rekomendacji, kontakt z twórcami. W praktyce zwykły streaming z kilkoma dodatkami.
  • Prezentując Music użyto wielu słów, ale przekazano mało treści, a przez scenę przewijali się losowi ludzie, będący podobno znanymi artystami. Z konkretów podano ceny: 9,99 miesięcznie i 14,99 dla maksymalnie 6-osobowej rodziny

Czy było coś ciekawego?

Imponujące? Może długie, ale imponujące z całą pewnością nie. Nie ukrywam, że jestem trochę zawiedziony. Zaledwie kilka miesięcy temu zachwycałem się pokazanym przez Apple’a nowym Macbookiem i jego trackpadem, ale tym razem nie urzekło mnie zupełnie nic.

Zdaję sobie sprawę, że WWDC to impreza przeznaczona dla deweloperów i trudno oczekiwać po niej takich fajerwerków, jak choćby po marcowej konferencji Spring Forward, przeznaczonej przede wszystkim dla klientów. Albo raczej dla przedstawicieli tzw. branżuni, od których klienci dowiedzą się, co się im podoba i co mają kupić. Mimo tego gdzieś w głębi serca oczekiwałem jakiegoś małego ognika, szczypty emejzingu i powodu do ekscytacji czy wzruszeń.

Zamiast tego – parafrazując znane powiedzenie – dostałem jedynie powód do wzruszenia ramion. Nie ma Steve’a, jest Tim. Nie ma emejzingu, jest problem: 70 proc. pracowników to mężczyźni, a 55 proc. to biali i Tim wobec tej zbrodni nie pozostanie obojętny!

Obraz

WWDC 2015, czyli strata czasu

Pisząc serio: owszem, Apple pokazał nowe rozwiązania. Owszem, są sensowne ulepszenia i drobne nowości. Ale z punktu widzenia mnie – klienta – nie pokazano nic interesującego poza faktem, że Apple wydaje się trochę ściągać z Microsoftu.

Nie chcę przy tym sprawiać wrażenia, że krytykując wywołującą żywe emocje firmę szukam taniego poklasku. Nic z tych rzeczy - używam i lubię sprzęt z nadgryzionym jabłkiem, cenię jego producenta i dostrzegam niewątpliwe talenty Tima Cooka do maksymalizowania zysku.

Byłbym jednak nieuczciwy, przedstawiając tę konferencję jako coś istotnego, a omawianie marketingowej nowomowy i detali takich, jak możliwości ustawienia zdjęcia jako tapety w smartwatchu urągałoby inteligencji Czytelników. Nie dajmy się zwariować - z punktu widzenia użytkownika i klienta Apple nie pokazał niczego, co zasługiwałoby na dłuższą chwilę uwagi.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania