Koronawirus w Polsce. Kwarantanna męczy? Ciesz się, że nie przechodzimy jej 20 lat temu

Koronawirus w Polsce. Kwarantanna męczy? Ciesz się, że nie przechodzimy jej 20 lat temu
Adam Bednarek

14.04.2020 13:54, aktual.: 09.03.2022 08:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bez Netfliksa, szybkiego internetu, z nudnym YouTubem - jeszcze kilkanaście lat temu na siedzących w domu pandemia mogła mieć dużo gorszy wpływ.

Aż dla 42 proc. badanych Polaków przymus siedzenia w domu jest bardzo uciążliwy i wywołuje złe samopoczucie. Nic dziwnego. Nasze mózgi przyzwyczajone są do tego, że dostają więcej i więcej, a obecna sytuacja doprowadziła do tego, że nie możemy realizować wielu pragnień. Jak cię pocieszać? Na przykład tym, że kiedyś byłoby z nami dużo gorzej.

Wyobraźmy sobie, że do kwarantanny zmuszeni zostajemy nie na przełomie marca i kwietnia 2020 roku tylko 20 lat wcześniej. Jest 2000 rok i…

Niewielu Polaków ma dostęp do internetu. Pilotażowe uruchomienie Neostrady wydarzy się dopiero w styczniu 2001 roku. Ale nie każdy będzie mógł z niej skorzystać, bo ceny będą zaporowe - za miesięczny abonament odpowiednio 300, 500, 1000 i 1500 złotych. A co było przed Neostradą? Łączenie się przez modem - nie tylko było kosztowne, ale przede wszystkim nie gwarantujące szybkiego internetu.

Nawet jeżeli ktoś ma dostęp do sieci, to i tak nie pogada ze znajomymi - GG wystartuje dopiero w sierpniu 2000 roku. Znajomości nawiązuje się na ircu, więc można przewidywać, że to właśnie tam ci, którzy mieli łączność z siecią poskarżą się na ogarniającą nudę.

Ratunek na przełomie wieków to kawiarenki internetowe, ale zapomnijcie o nich - jest przecież kwarantanna, nie można wychodzić z domów (ciekawe, jak wyglądali ci, którzy nie mogli zagrać w Tibię...).

Być może nieliczni mieliby już w domach nowość, jaką była wówczas Nokia 3310. Chociaż cechą charakterystyczną kultowego dziś telefonu jest wytrzymała bateria, to pewnie i tak wielu doprowadziłoby do jej rozładowania. Katując na legendarnym sprzęcie Snake'a.

20 lat temu królem kwarantanny mogło być Heroes of Might and Magic III lub jakaś Cywilizacja. Gdyby udało wam się zdążyć przed zamknięciem kiosków, w CD-Action lub New S Service (a może problemy z dystrybucją doprowadziłby do szybszego zamknięcia legendy, już w 2000, a nie jak się stało w 2001?) czytalibyście o nadchodzącym Diablo II czy GTA 3 - ale te premiery zaplanowane były dopiero na 2001 rok.

Niektórzy szczęściarze mający PSX też niekoniecznie byliby w lepszej sytuacji - pewnie bazary, na których kupowało się pirackie wersje gier, również zostałyby zamknięte. Nie ma co się oburzać: piractwo stanowiło fundament sukcesu marki PlayStation w Polsce.

To był prawdziwy dziki zachód. Zanim rozpoczęliśmy współpracę z legalnymi dystrybutorami gier, już po roku 2000, praktycznie cały rynek należał do piratów. Zjawisko było tak powszechne, że wielcy dystrybutorzy dopiero po kilku latach zaczęli ściągać oryginalne gry i robili to na początku ze sporymi oporami, zdając sobie sprawę z tego, że sprzedaż czarnych płytek przy takiej mobilności piratów może być mocno ryzykowna.

Discmany, walkmany czy odtwarzacze DVD lub VHS albo odtwarzałyby do zniszczenia nośniki będące w kolekcji, albo… by się kurzyły. Sklepy zamknięte, więc nie dałoby się kupić nowych albumów i filmów, podobnie jak wypożyczalnie, które wówczas były dla wielu jedynym źródłem nowości. Cieszyć mogliby się jedynie ci, którzy mieli już pierwsze odtwarzacze MP3 (choć nie te od Apple - przypomnijmy, że iPod pojawił się dopiero w 2001 roku) i mieli dostęp do sieci, by móc "pożyczać" płyty z Osiołka czy AudioGalaxy.

10 lat temu byłoby lepiej?

Teoretycznie to oczywiste, że w 2000 roku kwarantanna przebiegałaby dużo ciężej niż teraz. Ale w 2010 roku powinno być łatwiej, prawda? Niekoniecznie.

10 lat temu więcej Polaków było podłączonych do sieci - według danych użytkownicy sieci stanowili 62,5 proc. liczby ludności (dla porównania, w 2000 roku liczba wynosiła niewiele ponad 7 proc.). Chociaż Facebook już istniał (ale Instagram miał wystartować dopiero w październiku 2010 roku), większość miała konta na Naszej Klasie i przede wszystkim na Gadu-Gadu.

Ckliwe opisy, zapytania od nieznajomych ("Poklikasz?") i wszechobecne łańcuszki zachęcające do tego, by przesłać "tę wiadomość 10 innym osobom, a nigdy nie zachorujesz na koronawirusa" - tak mogłaby wyglądać kwarantanna dziesięć lat temu na Gadu-Gadu.

Dziś jednym ze źródeł rozrywki i wiedzy jest YouTube, ale 10 lat temu serwis kojarzył się głównie ze "śmiesznymi", krótkimi filmikami w stylu "Jestem Hardkorem". Nic dziwnego - jeszcze nie było czym porządnie nagrywać. Wprawdzie iPhone został zaprezentowany w 2007 roku, a rok później sprzedawany był w Polsce, ale smartfony dopiero raczkowały. Pierwszy model z Androidem na pokładzie w naszym kraju dostępny był dopiero w lutym 2009 roku. Prawdziwa era smartfonów miała dopiero nadejść, więc na kwarantannie dziesięć lat temu telefony raczej nas by nie ratowały.

Dziś Ministerstwo Cyfryzacji zachęca do kreatywnego spędzania czasu w Minecrafcie. W 2010 roku politycy pewnie załamywaliby ręce, że młodzież zamiast przy książkach siedzi nad GTA IV - w końcu hitowa produkcja Rockstar pojawiła się w 2009 roku i mogłaby być hitem domowej kwarantanny. Stworzenie rządowego serwera raczej nie byłoby możliwe, skoro Minecraft miał pojawić się dopiero w 2011 roku. A hitowa gra nie od razu kojarzona była z nauką. 10 lat temu stosunek do wirtualnej rozrywki był inny niż dzisiaj, więc pewnie taka forma spędzania czasu spotkałaby się z krytyką, a nie powszechną akceptacją, jak obecnie.

10 lat temu nie mieliśmy dostępu do Netfliksa, Spotify (usługa w naszym kraju pojawiła się dopiero w 2013 roku) czy Xbox Live, które zaczęło działać dopiero jesienią 2010 - usługi pozwalającej legalnie grać na Xboksie 360 w sieci. Na konsoli Microsoftu kwarantanna przebiegałaby więc bardzo samotnie. Gigant się ociągał, bo uważał, że w Polsce panuje zbyt duże piractwo. To najlepiej pokazuje w jakiej rzeczywistości wówczas żyliśmy.

Owszem, fakt, że kiedyś nudzilibyśmy się bardziej, wcale nie sprawi, że mniej będziemy tęsknić za koncertami, wyjściami ze znajomymi czy "dawnym" życiem. Ale może dzięki temu bardziej docenimy to, co mamy - dziś jedynym naszym problemem jest to, że serwisy delikatnie zwalniają.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także