Kowloon Walled City - oaza libertarianizmu i najgęściej zaludnione miejsce na Ziemi
Dwadzieścia lat temu zburzono Kowloon Walled City, znane również jako Hak Nam albo Miasto Ciemności. Niezależne od władz państwowych i jakiejkolwiek regulacji, na powierzchni czterech boisk piłkarskich zapewniło dach nad głową i miejsca pracy dla 50 tys. ludzi. Jak przebiegał ten niesamowity eksperyment?
22.04.2013 | aktual.: 13.01.2022 12:03
Dwadzieścia lat temu zburzono Kowloon Walled City, znane również jako Hak Nam albo Miasto Ciemności. Niezależne od władz państwowych i jakiejkolwiek regulacji, na powierzchni czterech boisk piłkarskich zapewniło dach nad głową i miejsca pracy dla 50 tys. ludzi. Jak przebiegał ten niesamowity eksperyment?
Chińska enklawa w brytyjskim Hongkongu
Wszystko zaczęło się jeszcze w XIX wieku, gdy na miejscu dawnej osady Chińczycy wznieśli niewielki fort. Gdy w 1898 roku Wielka Brytania wydzierżawiła od Chin Hongkong, Chińczycy postanowili umieścić tam własne wojska, które miały pilnować dotrzymania warunków dzierżawy.
Pomysł nie spodobał się Brytyjczykom, którzy po przejęciu Hongkongu zaatakowali garnizon. Problem polegał na tym, że atak trafił w próżnię – chińskie wojsko opuściło fort, a Brytyjczycy nie mieli żadnego powodu, by w nim stacjonować. Również go opuścili, a do opustoszałych zabudowań zaczęli napływać nielegalni imigranci.
Początkowo brytyjska administracja próbowała z nimi walczyć, ale w końcu machnęła na problem ręką. W międzyczasie wybuchła druga wojna światowa i Hongkong zajęli Japończycy.
Jak rozwiązać problem? To proste: nie robić nic
Po zakończeniu działań wojennych sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. Brytyjczycy odzyskali Hongkong, ale nie mieli pojęcia, co zrobić z coraz liczniejszymi uchodźcami, osiedlającymi się w Kowloon. Ich fala zaczęła narastać z powodu toczącej się w Chinach wojny domowej.
Równolegle istniały dwa chińskie rządy, a ponieważ Kowloon formalnie pozostawał pod jurysdykcją któregoś z nich (choć wcześniejsza umowa przewidywała obecność Chińczyków tylko do czasu rozpoczęcia działalności przez brytyjską administrację), wejście brytyjskich wojsk lub policji na teren enklawy byłoby pogwałceniem suwerenności chińskiego państwa. Próbując wybrnąć z tego galimatiasu, zaprzestano jakichkolwiek działań – władze przestały zajmować się tym, co dzieje się w enklawie.
Brak nadzoru nad tym miejscem podkreślał zakaz wydany hongkońskiej policji, która miała nie przekraczać granic Kowloon. Nic dziwnego, że enklawa szybko zmieniła się w osiedle ludzi wyjętych spod prawa. Kwitła tam prostytucja i hazard, a władzę sprawowały gangi. Natura nie znosi jednak próżni. To, co z zewnątrz wydawało się zbieraniną mętów najgorszego sortu, dla niektórych stało się ziemią obiecaną.
Najgęściej zaludnione miejsce na świecie
Władzę w enklawie sprawowały grupy przestępcze. W latach 70., łamiąc wcześniejsze postanowienia, hongkońska policja przeprowadziła w Kowloon serię nalotów i rozbiła oparte na przemocy struktury władzy. Mieszkańcy enklawy, wiodący w większości zupełnie zwyczajne życie, zaczęli się oddolnie organizować. Ustalono struktury decyzyjne i wprowadzono oparte na wzajemnych umowach przepisy, jednak organizacje przestępcze, mimo ograniczenia ich roli, nadal zachowały wpływ na sytuację w enklawie.
Pisanie o Kowloon jako o samodzielnym mieście nie jest przesadą. Choć enklawa zajmowała obszar o wymiarach około 100 na 200 metrów, ciągły napływ uchodźców sprawił, że na dwóch hektarach zamieszkiwało w końcu 50 tys. ludzi. Czyniło to Kowloon najgęściej zaludnionym miejscem na Ziemi – wielokrotnie gęściej zaludnionym od najtłoczniejszych japońskich czy chińskich aglomeracji.
W najgęściej zaludnionych miastach świata gęstość zaludnienia sięga 10 tys. mieszkańców na kilometr, a w ekstremalnych przypadkach wskaźnik ten nie przekracza 30-35 tys. Tymczasem w Kowloon – po przeliczeniu – mieszkało niemal 2 mln ludzi na kilometrze kwadratowym. To mniej więcej tak, jakby całą Warszawę stłoczyć na obszarze 800 na 800 metrów. Nie mieszkańców, ale całe miasto wraz z infrastrukturą, mieszkaniami i miejscami pracy.
Ludzie radzą sobie bez państwa
Jak osiągnięto ten niesamowity wynik? Teren starego fortu zaczął z czasem przypominać mrowisko. Liczne budynki zaczęły zrastać się ze sobą, tworząc labirynt wewnętrznych uliczek (ze względu na skraplającą się wodę i nieszczelne rury trzeba było chodzić tam z parasolami) i strukturę, do której wnętrza nigdy nie docierało światło. Promienie słońca były w Kowloon luksusem dostępnym tylko dla nielicznych, co dało temu miejscu nazwę Miasta Ciemności. Mimo to mieszkańcy starali się w miarę normalnie funkcjonować.
Zewnętrzne regulacje dotyczyły tylko dwóch aspektów – ze względu na pobliskie lotnisko budynki w Mieście Ciemności nie mogły być wyższe niż 14 pięter. Drugą narzuconą z zewnątrz zasadą była konieczność wykonywania instalacji elektrycznych zgodnych z wszelkimi normami. Chodziło o uniknięcie ryzyka pożaru, który w takich warunkach oznaczał katastrofę o niewyobrażalnych skutkach. Dodatkowo w Kowloon działała hongkońska poczta, a enklawa korzystała z zewnętrznych dostaw wody i wysypisk śmieci.
Całą resztą zajęli się mieszkańcy. Wewnątrz Miasta Ciemności powstawały nie tylko szkoły, ale też rozwinęła się służba zdrowia, odpowiedniki instytucji publicznych, otwierano różne firmy i zakłady usługowe. Bez żadnego nadzoru zbudowano tam łącznie około 300 budynków, z których większość sięgała górnego limitu wysokości. Powstała nawet elektrownia i wiercone wewnątrz budynków, sięgające 90 metrów w głąb ziemi ujęcia wody.
Kowloon Walled City (bloodsport)
Dlatego w 1984 roku podjęto decyzję o zrównaniu Miasta Ciemności z ziemią, ale zrealizowanie tego planu nie było proste. Konieczne było stopniowe wysiedlenie mieszkańców i burzenie pierwszych budynków rozpoczęto dopiero po wielu latach. Miasto zdążyło jeszcze zagrać w kilku filmach, m.in. w „Krwawym sporcie”.
Ostatecznie Miasto Ciemności przestało istnieć dopiero w 1993 roku. Obecnie, poza kilkoma zachowanymi na pamiątkę budynkami i pamiątkami przeszłości, nie ma już po nim śladu. Na miejscu dawnego ludzkiego mrowiska stworzono Walled City Park. Pobliskie tereny należą obecnie do najbardziej prestiżowych dystryktów Hongkongu. Osiedlają się tam najbogatsi i najlepiej wykształceni mieszkańcy, a średnia gęstość zaludnienia spadła do 36 tys. mieszkańców na kilometr kwadratowy.
Warunki życia i dawny wygląd tego miejsca pokazuje niemiecki film z 1989 roku: