Kto stoi za sukcesem Amazona? Postanowiła zawalczyć o dobre imię pracowników
Facebook, Google czy Amazon to fundamenty opowieści o tym, jak geniusze stworzyli imperia, dające im niekończący się dobytek. Autorka "Pracy sezonowej" pokazuje, kto tak naprawdę ciągnie ten wózek do przodu. I jak niewiele z tego ma.
26.07.2020 | aktual.: 26.07.2020 16:00
"Jeff Bezos bogatszy niż Węgry. Majątek wyceniany na 171,6 mld dol.", "Jeff Bezos jest jeszcze bogatszy. W czasie pandemii jego majątek urósł o 24 mld dolarów", "Najbogatszy człowiek świata jest jeszcze bogatszy" - oto newsy z okresu pandemii dotyczące szefa Amazona.
A co w świecie pracowników? "Pracownicy Amazona napisali list otwarty do Jeffa Bezosa. Domagają się m.in. wydłużenia przerw o 5 minut", "Śmiertelny wypadek w Amazonie. Związkowcy piszą do Jeffa Bezosa", "Pracownicy Amazona skarżą się: W związku z koronawirusem mamy limit wyjść do WC", "Pracownik Amazona pod Łodzią ma koronawirusa. Magazyn nie zostanie zamknięty".
Oburzające? Dla wielu na pewno nie aż tak bardzo, jak zasugerowanie, że Amazon powinien w jakiś sposób się zmienić - choćby poprzez nałożenie większych podatków na jego szefa. W niejednej dyskusji taki argument powoduje gniew wśród rozmówców, a los pracowników schodzi na daleki plan. O ile kiedykolwiek się na widoku pojawił.
Za sukcesem Amazona, Facebooka, Google'a i wielu innych technologicznych firm w utartej opinii stoi geniusz założycieli i szefów. W książce "Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie" - będącej wspomnieniami pisanymi w formie listu do "dawnej ja" - Heike Geißler stara się celowo bądź nie zawalczyć z tym mitem. Raczej bezskutecznie - w końcu książka dopiero po 6 latach trafiła na polski rynek. Magazyny Amazona wyrastają jak grzyby po deszczu również w Polsce, a warunki pracy wcale się nie polepszają. Mimo wszystko to jedna z najważniejszych książek o pracy, jakie należy przeczytać.
Wygoda? Nie dla pracowników
Uderzających momentów w "Pracy sezonowej" jest wiele. Jak scena pierwszego dnia pracy, kiedy nowo zatrudnieni - rzecz jasna na czas określony, to pracownicy sezonowi pomagający w najgorętszym, świątecznym okresie - oglądają skromne biuro, mające przypominać o surowych początkach Amazona. Nie od razu imperium zbudowano.
Ale pracownicy po dziś dzień nie mogą poczuć majątku Amazona.
"Pani w każdym razie ma pracę sezonową w Amazonie, która spokojnie wystarczy, żeby dowiedzieć się wszystkiego, co należy wiedzieć o świecie pracowników w jego najpospolitszym wydaniu" - pisze Geißler.
Tyle że zrozumienie tego wszystkiego nie jest takie proste. Jak to możliwe, że pracownicy z ulgą traktują fakt, że nie zostają zwolnieni, kiedy zgłaszają chorobę? Że godzą się na pracę, która wymaga od nich 2-3 godzin na dojazdy w jedną stronę, bo pośrednik współpracuje z Amazonem i woli "dostarczyć" bezrobotnych oddalonemu o kilkadziesiąt kilometrów magazynowi, niż poszukać im pracy w regionie?
Styl życia: niepewna praca
"Zwolnienia stały się stylem życia" - zauważył Zygmunt Bauman w "Zarządzaniu w płynnej nowoczesności". Nie ma alternatywy. Wystarczające jest to, że Amazon płaci niewiele więcej niż reszta. Albo że fatalne warunki, o których pisze Geißler i które potwierdzają inni pracownicy, i tak są lepsze niż to, co oferują mniejsi pracodawcy. Amazon jest beneficjentem niewydolnego systemu. I wcale nie czuje się z tym źle.
"Pętla dobrego samopoczucia"
W Non-Stop Inertia Ivor Southwood pokazuje, że prekarne warunki zatrudnienia stały się "brudami dużych organizacji", wobec których "dyrektorzy generalni i guru produktywności zatykają nosy" (Southwood 2011, s. 20). Stanowiska pracy zmieniają się z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień, a nawet z godziny na godzinę.
"Najokrutniejszym momentem zwrotnym w historii jest fakt, że stres, lęk i depresja nie są postrzegane jako konsekwencje działań zewnętrznego środowiska pracy" - zauważają autorzy książki "Pętla dobrego samopoczucia".
Tymczasem to coraz powszechniejsze zjawisko. Moderatorzy zatrudnieni w Facebooku czy YouTubie, którzy przeglądają i usuwają komentarze, zmagają się z takimi samymi problemami, co żołnierze wracający z wojny czy ofiary tortur lub gwałtów.
Część z nich nie wytrzymała. Przez to grupa byłych moderatorów Facebooka, pracujących w USA, dostała łącznie 52 miliony dolarów odszkodowania za "pracę w trudnych warunkach" i krzywdy psychiczne łączące się z wykonywaniem zawodu. Ilu jednak do tego czasu nie wytrzymało i cierpi? Ilu zabrakło siły przebicia, aby stanąć twarzą w twarz z gigantem? W takim pojedynku rzadko kiedy zwycięzcą jest poszkodowany - w końcu korporacje z nieograniczonym budżetem stać na najlepszych pracowników i przeciąganie sporu w nieskończoność.
Pracownik czy reklamodawca - kto ważniejszy?
Z kolei YouTube zdecydował się zmniejszyć liczbę godzin moderatorom. Można jednak zastanawiać się, na ile wynikało to z troski o pracowników, a na ile z technicznych możliwości - w końcu dzisiaj brudną robotą coraz częściej wykonuje sztuczna inteligencja. Na dodatek problematyczne kwestie zwróciły uwagę innych wielkich korporacji, które zagroziły wycofaniem reklam.
"Brudy dużych organizacji" to jedno. Heike Geißler w jednej ze scen "Pracy sezonowej" dziwi się, dlaczego pracownicy tak potulnie akceptują wszelkie niedogodności - krótkie przerwy, absurdalne wymogi, ogólny rygor. Wystarczyłoby ruszyć. W końcu tak duża masa byłaby nie do powstrzymania.
Ale paradoks polega na tym, że rewolucja nie jest potrzebna. Należałoby robić tyle, ile się wymaga, by system zatrząsł się w posadach. Dobrym przykładem jest strajk włoski, który przecież nie jest sabotażem, a działaniem według przepisów.
I tu olbrzymią rolę odgrywa kwestia, która dotyczy każdego z nas - nadposłuszeństwo. Robimy więcej niż się od nas wymaga. Chodzi nie tylko o pracowników Amazona, którzy przerwę na jedzenie przeznaczają na korzystanie z toalety. Jak wynika z badania firmy rekrutacyjnej HRK "Stres w pracy. Raport 2020", aż 59 proc. pracowników deklaruje, że podczas trwania urlopu jest w ciągłym kontakcie ze wszystkimi pracownikami lub przełożonym.
Trudno zatroszczyć się o pracowników Amazona, kiedy samemu jest się non stop w pracy. Ale też trudno wykrzesać z siebie współczucie, skoro można powiedzieć "ja też nie mam lekko", odbierając telefon od szefa w trakcie urlopu.
"Moralnie znieczulone jednostki"
- Pokawałkowanie zadań, segmentacja czynności, cały ten świat techniczno-biurkokratyczny wytwarza moralnie znieczulone jednostki - twierdzi filozof Frederic Gros w książce "Nieposłuszeństwo". I dodaje, że "zajmowanie się masami zaciera wyobrażenie bliźniego i zabija wrażliwość na drugiego człowieka". Pracownicy Amazona rzucani są z magazynu na magazyn. Raz zajmują się książkami, raz absurdalnymi plastikowymi gadżetami. Liczba towaru, który przechodzi przez ich ręce, nie mieści się w głowie.
To samo czuć muszą moderatorzy Facebooka czy YouTube'a. Nie widzą drugiego człowieka, kiedy przebijają się przez setki tysięcy komentarzy. A to wszystko wpływa nie tylko na pracę, ale na całe społeczeństwa.
I to pokazuje, dlaczego nie mogą przebić się nawoływania, aby opodatkować miliarderów czy rozbić monopole technologicznych korporacji - nie przejmujemy się losami słabszych jednostek. Które tak naprawdę budują te imperia swoją codzienną, trudną pracą, sprawiając, że towary dochodzą na czas i nie wyświetlają się ohydne komentarze.