Kupiłem album na karcie MicroSD. Kolekcjonerski gadżet czy sprytny pomysł na sprzedaż muzyki?

Kupiłem album na karcie MicroSD. Kolekcjonerski gadżet czy sprytny pomysł na sprzedaż muzyki?

Kupiłem album na karcie MicroSD. Kolekcjonerski gadżet czy sprytny pomysł na sprzedaż muzyki?
Adam Bednarek
28.04.2015 17:45

Rodzima wytwórnia Audile Snow wydaje albumy na karcie MicroSD. Czy to tylko zwykły, zbędny gadżet? Nie, to coś znacznie więcej!

Małe, niezależne wytwórnie drogę pod górkę mają zapewne wkalkulowaną w koszta. Wiadomo, że będzie trudno, skoro wydaje się niszową muzykę nieznanych artystów. Wiele z nich żeby się przebić stawia na oryginalność.

Ale dziś wydanie albumu na winylu czy nawet kasecie nikogo nie dziwi i nie szokuje, skoro po takie sposoby dystrybucji sięga z powodzeniem mainstream. Winyl znowu jest na topie. Czym więc przyciągnąć mają małe wytwórnie?

Audile Snow: muzyka na karcie pamięci

Pomysł Audile Snow, by wydawać swoich artystów na kartach microSD, na pierwszy rzut oka wydaje się tylko ciekawostką, gratką dla muzycznych hipsterów. Ale właśnie przekonałem się, że to świetny model dystrybucji.

Obraz

Warto zamówić coś z Audile Snow dla samej otoczki. Niby to tylko złożona kartka papieru, ale całość prezentuje się świetnie. Wprawdzie już wiem, że będę miał problem, żeby złożyć konstrukcję ponownie, ale co z tego - pudełko jest genialne i śliczne.

W paczce znajduje się jeszcze adapter na kartę MicroSD, którą znajdziemy w “okładce”. I już to pokazuje, jak dobry, bo współczesny, jest to pomysł.

Wiele nowych laptopów nie ma napędu CD, ale za to ma wejście na karty pamięci. Nie mówiąc już o smartfonach i tabletach, które bez problemu odtworzą pliki znajdujące się na karcie.

Obraz

Album na karcie pamięci jest niesamowicie wygodny. Wkładam go bez problemów do laptopa, mogę szybko zabrać ze sobą na rower, podmieniając kartę w telefonie. Nie trzeba nic zgrywać, mogę słuchać od razu. Sprytne i pomysłowe. Lepsze niż płyta CD!

Szkoda tylko, że na dość sporej microSD (2GB - w gratisie dostajemy więc trochę wolnego miejsca) zabrakło albumu w formacie FLAC. Na szczęście można go ściągnąć z Bandcampu zaraz po zakupie, więc nie jest to wielki kłopot. Na start dostajemy “empetrójki” i pliki w formacie vav.

Pożyteczny gadżet

Ale nie będę ukrywał - Audile Snow urzekło mnie tylko doborem artystów (o albumie postaram się napisać coś więcej na moim facebookowym mini-blogu, Beethoven Was Deaf, gdzie wrzucam ciekawe piosenki), ale przede wszystkim podejściem: muzyka to nie tylko “treść”, ale też gadżet.

Nie czytam już papierowych książek. Nie kupuję gier w pudełku. Ale wciąż wierny jestem tradycyjnej dystrybucji w muzyce. Trudno odpowiedzieć na pytanie “dlaczego?” bez sięgania po płyty na półce. Tak, wiem, to wszystko (choć nie zawsze) jest na Spotify.

Black Metal - płyta wydana cała na czarno. Dosłownie.
Black Metal - płyta wydana cała na czarno. Dosłownie.

Uwielbiam (świetny, swoją drogą) płytę “Dean Blunt - Black Metal”, która wydana została cała na czarno. Dosłownie. Od okładki, po kolor pudełka, na samej płycie kończąc - wszystko jest na czarno. Robi wrażenie.

Obraz

Podobają mi się wkładki w płytach Goat, dzięki czemu okładka może mieć różne wzory. Zachwycam się “pstrokatymi” kolorami na pudełku Arcade Fire. Lubię wyciągać nową płytę Panda Bear z kartonowego, uroczego opakowania. Dyskografię The Smiths mam w przypominających winylowe wydania kartonikach.

Przyjemnie się sięga po płytę Starej Rzeki, która wydana została w metalowym, okrągłym pudełku:

Obraz
© http://polifonia.blog.polityka.pl/

Zabrzmi to banalnie, wiem, ale słuchając albumu na płycie, wyciągając go wcześniej z półki, a nie odpalając na Spotify, czuję, że muzyka to coś więcej. To też cała ta otoczka - czytanie tekstów z karteczki, sprawdzanie wydania, oglądanie okładki. Głupoty, drobiazgi, detale, ale bardzo przyjemne. Wyjątkowe.

Cieszę się, że działają takie wytwórnie jak Audile Snow to doskonale rozumieją i sprawiają, że nośnik spełnia nie tylko swoją podstawową funkcję (dziś już według wielu niepotrzebną), ale też jest gadżetem. Jak to trafnie ujął jeden z naszych czytelników - jest tym samym, czym koszulka ulubionego zespołu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)