Lars Von Trier lubi zaskakiwać. Najpierw w Antychryście zapuścił się w rejony horroru, a teraz w Planet Melancholia (lub Melancholia - różne serwisy różnie podają) spróbuje zbadać sci-fi. Ale nie tylko. Projekt opisywany jest także jako "psychologiczny film katastroficzny". Zaciekawieni? Zapraszam dalej do wpisu po więcej szczegółów tego dziwoląga.
Lars Von Trier lubi zaskakiwać. Najpierw w Antychryście zapuścił się w rejony horroru, a teraz w *Planet Melancholia *(lub Melancholia - różne serwisy różnie podają) spróbuje zbadać sci-fi. Ale nie tylko. Projekt opisywany jest także jako "psychologiczny film katastroficzny". Zaciekawieni? Zapraszam dalej do wpisu po więcej szczegółów tego dziwoląga.
Niewiele wiadomo na temat fabuły. Nie jest jasne, ale prawdopodobnie element katastroficznego sci-fi będzie odnosił się do "ogromnej planety, która pojawia się niebezpiecznie blisko Ziemi". Z drugiej strony historia będzie także "romantyczna w stylu Lorda Byrona". Nie liczcie jednak na happy end. Lars Von Trier zapowiada, że "koniec ze szczęśliwymi zakończeniami!" A nie ostrzegałem, że dziwoląg? Zapowiada się na taką mieszankę stylów, że głowa mała. Ale czy to coś nowego w przypadku Von Triera?
Co do strony wizualnej, w filmie ma znaleźć się "miks spektakularnych ujęć i kamery z ręki". Nie liczyłbym jednak na efekty pokroju Rolanda Emmericha, co sugeruje serwis THR (Antychrysta nazwali "artystyczną wersją slashera"), gdyż budżet wyniesie zaledwie 7,4 miliony $. Zdjęcia ruszą latem przyszłego roku w Niemczech i Szwecji.
Ręka do góry, kto niecierpliwie czeka na Planet Melancholia?
Foto: Gutek Film
Źródło: /Film