Legenda polskiego Internetu wystawiona na Allegro

Kilka lat temu social lending śmiało rzucił wyzwanie tradycyjnej bankowości. Na fali entuzjazmu i zainteresowania nową ideą powstawały kolejne serwisy – Finansowo.pl, Kokos.pl i Monetto.pl, a później Smava.pl. Polskie realia szybko zweryfikowały rzeczywistą wartość tych projektów - jeśli masz trochę wolnej gotówki, możesz zostać właścicielem jednego z nich.

Jeszcze w połowie 2009 roku informowaliśmy o kłopotach Monetto.pl. Czarne prognozy okazały się trafne –  serwis został właśnie wystawiony na Allegro. Jeden z filarów polskiego social lending w chwili pisania tego tekstu został wyceniony na niecałe 2,5 tys. złotych. Czy tak niska wycena znanego serwisu to dowód na kiepską kondycję całej branży?

Aukcja

Social lending to w Polsce nowa usługa. Jej idea polega na stworzeniu społeczności internautów pożyczających sobie nawzajem pieniądze. Warunki takiej transakcji są zazwyczaj dla obu stron bardziej korzystne niż w przypadku oferty banków. W dużym uproszczeniu przypomina to nieco serwis aukcyjny z kredytami udzielanymi nie przez banki, ale przez jego użytkowników.

Dzień Darmowej Dostawy już dziś. Gdzie najbardziej opłaca się zrobić e-zakupy?

Początki były bardzo obiecujące. Gdy wiosną 2008 roku serwis Monetto.pl rozpoczynał działalność, rynek z powodzeniem od kilku miesięcy dzieliły konkurencyjne serwisy. Ich szybki rozwój, jak również entuzjastyczne opinie komentatorów sprawiały wrażenie, że kolejna platforma social lending skazana jest na sukces.

Wrażenie to nie było bezpodstawne – już na starcie pomysłodawca serwisu i prezes zarządu, Łukasz Banach, zapowiadał współpracę z Naszą Klasą. Dla serwisu finansowego oznaczało to wówczas około 10 milionów potencjalnych klientów, a portalowi społecznościowemu pozwalało na wiarygodną weryfikację użytkowników.

Kolejnym atutem mającym zachęcić internautów do korzystania z serwisu miała być jego prostota i brak zbędnych formalności. Do korzystania z usług Monetto.pl zachęcał również odważny, jak na polskie warunki, spot reklamowy.

Serwis nie spoczął na laurach, w mediach pojawiały się kolejne informacje o pozyskiwanych partnerach i planowanej współpracy m.in. z mBankiem. Jednocześnie Monetto.pl mógł pochwalić się – przynajmniej na początku działalności - rewelacyjną spłacalnością zaciągniętych pożyczek na poziomie 99,6%!

Największa wpadka w historii mBanku. Kto zawinił?

Niestety, mimo szybkiego rozwoju serwisu – o czym wówczas informowaliśmy – nad Monetto.pl zaczęły zbierać się czarne chmury. Dość szybko pojawiły się problemy ze spłatą rat, a na uzasadnione rozgoryczenie swojej społeczności  serwis zareagował w sposób najgorszy z możliwych – wprowadzając cenzurę na swoim forum.

Jednocześnie pojawiły się kontrowersje natury prawnej, dotyczące zarabiania przez serwis na subkontach swoich użytkowników. Główny inwestor, fundusz IIF Group, zaczął ingerować w kwestie kadrowe i organizacyjne, decydując z końcem 2008 roku o zaprzestaniu finansowania projektu.

Pozbawiony zaplecza finansowego serwis zaczął chylić się ku upadkowi, wyłączono rejestrację nowych użytkowników, a dotychczasowi klienci zaczęli skarżyć się na brak możliwości kontaktu z obsługą serwisu. Na początku 2010 roku użytkownicy Monetto.pl dostali następującego maila:

W związku z zamknięciem przez Prender Sp. z o.o. projektu Monetto.pl, informujemy, że serwis www.monetto.pl będzie aktywny do 28 lutego 2010 roku. W celu sprawnej realizacji spłaty rat pożyczek po tym terminie, sugerujemy podpisanie aneksu do obowiązujących umów pożyczkowych. Zmiany wymagają jedynie dane rachunku, na który pożyczkobiorca powinien dokonywać spłat pożyczek, z obecnie obowiązującego rachunku Monetto.pl, bezpośrednio na rachunek pożyczkodawcy (...). Z poważaniem, Monetto.pl

28 lutego 2010 roku serwis Monetto.pl przestał działać. Pozostała jednak rozpoznawalna marka, znana domena i – co chyba z punktu widzenia potencjalnego nabywcy najistotniejsze – baza profili klientów. Na stronie serwisu znajduje się obecnie screen z czasów jego świetności i link do aukcji.

Dzień przed końcem aukcji oferta sprzedaży cieszy się sporą oglądalnością – ponad 2 tysiące wyświetleń – ale nikłym zainteresowaniem kupujących. Znamienna jest również zaskakująco niska cena, nieprzekraczająca na razie 2,5 tysiąca złotych, która jednak ze względu na trwającą aukcję może się jeszcze znacząco zmienić.

Sądzicie, że nowy właściciel ma szansę na reaktywację serwisu?

Rzuć także okiem na nasze zestawienie alternatywnych serwisów aukcyjnych nad Wisłą.

Źródło: Gazeta.pl