LG X w naszych rękach. Oto LG X power, X mach, X cam oraz X screen
Miałem okazję wziąć do ręki wszystkie cztery smartfony z rodziny LG X. Pozornie są to smartfony z średniej półki cenowej. Każdy z nich ma jednak jedną cechę, którą wyróżnia się na tle konkurencji.
17.08.2016 | aktual.: 18.08.2016 00:12
Smartfony kosztujące około 1000 zł można rozpatrywać z różnych perspektyw. Z jednej strony są to urządzenia, które działają tak jak powinny. Doczekaliśmy się takich czasów, że pod wieloma względami średniaki nie ustępują flagowcom. Z drugiej jednak strony, wszystkie mid-range’owe urządzenia są… takie same. Niczym się nie wyróżniają. Te telefony działają dobrze, ale co z tego, skoro na tym ich zalety się kończą.
Wydaje mi się, że LG postawiło sobie jasny cel. Stworzyć serię urządzeń, które oprócz dobrego działania, zaoferują coś od siebie. Każdy jej przedstawiciel coś innego, ale jednak. Wartość dodana musi być!
LG X power
W przypadku modelu z dopiskiem “power”, jest to oczywiście bateria. Duża bateria. Ogniwo ma pojemność 4100 mAh, a więc jest znacznie większe niż normalnie stosowane w tego typu smartfonach. LG deklaruje, że podczas przeciętnego użytkowania X power powinien wytrzymywać 4-5 dni, a przy bardzo intensywnym - minimum dwie pełne doby.
Aby uzmysłowić sobie jak bardzo nietypowy jest to smartfon, należałoby spojrzeć na jego konkurencję. Sęk w tym, że porównywalnych modeli nie ma wiele. Jest ZenFone Max, którego miałem okazję recenzować. Tamto urządzenie miało jednak dwie duże wady. Po pierwsze, ładowało się ono… prawie 6 godzin. Po drugie, duże ogniwo pociągnęło za sobą duże wymiary urządzenia, którego masa przekraczała aż 200 gramów. Asus zafundował więc klientom smartfona, który rzeczywiście długo działał na baterii, ale ogromnym kosztem. Urządzenie było po prostu toporne.
Liczę na to, że teraz już rozumiecie dlaczego na premierę LG X power szedłem pełen nadziei… ale i obaw. Jakież było moje zdziwienie gdy wziąłem do ręki telefon, który pod żadnym względem nie ustępuje konkurencji z normalnymi (czyt. znacznie mniejszymi) ogniwami.
X power jest wykonany z tworzywa sztucznego z wyraźnie wyczuwalną fakturą. Wydaje mi się, że to praktyczne rozwiązanie. Grubość smartfona nie przekracza 7,9 mm, a masa konstrukcji wyniosła tylko 139 gramów. Trzymając telefon w dłoni ciężko wyczuć, że zastosowano w nim tak duży akumulatorek. Pod względem ergonomii X power nie różni się niczym od konkurencji. Da się? Jak widać - tak!
Co więcej, producent zastosował technologię szybkiego ładowania MediaTek Pump Express Plus, która tankuje ogniwo do pełna w niespełna dwie godziny. W jakim czasie się ono rozładowuje? Tego dowiem się już wkrótce, bo X power zabrałem ze sobą do domu. Jego recenzję przeczytacie niedługo na łamach Komórkomanii.
LG X mach
Najdroższy model z rodziny LG X zorientowany jest na szybkość. Mach oferuje 6-rdzeniowy procesor Qualcomma - Snapdragon 808. Jest to jednostka znana z ubiegłorocznego flagowca LG G4. Współpracuje ona z aż 3 GB pamięci RAM, a więc o wydajność urządzenia użytkownicy nie powinni się martwić.
Nie powinny się martwić również osoby nałogowo korzystające z internetu. W X machu LG zastosowało bowiem moduł LTE kategorii 9. Umożliwia on pobieranie danych z prędkością na poziomie 450 Mb/s.
Z rzeczy które rzucają się w oczy od razu, warto wspomnieć o wyświetlaczu, który ma rozdzielczość 2K. Smartfona można więc będzie używać do wirtualnej rzeczywistości przy której zagęszczenie pikseli to kluczowy parametr.
Urządzenie wykonane jest z tworzywa sztucznego, a obudowa dobrze leży w dłoni. Pod palcem wskazującym znajdziemy charakterystyczne przyciski (znane na przykład z LG G4). Wyróżnia to smartfona LG spośród konkurencji. Na uwagę zasługuje również czytnik linii papilarnych zintegrowany ze wspomnianym przyciskiem na tyle obudowy. I teraz nasuwa się pytanie - do jakiej kategorii zaliczyć X mach? Cena wskazywałaby raczej na średnią półkę, podzespoły jednak - na coś więcej.
LG X cam
Wyróżnikiem X cama jest podwójny aparat. Zanim jednak przejdę do jego możliwości fotograficznych, chciałbym zwrócić uwagę na wymiary urządzenia. Smartfon jest przerażająco lekki (118 gramów) i bardzo cienki (6,9 mm w najgrubszym miejscu). Gdy wziąłem ten model do ręki byłem więc bardzo pozytywnie zaskoczony!
Przejdźmy jednak do dania głównego, czyli do aparatów. Główny ma matrycę o rozdzielczości 13 Mpix, a dodatkowy - 5 Mpix. Ten drugi wyróżnia się za to bardzo szerokim kątem widzenia wynoszącym aż 120 stopni. Dzięki temu możemy uchwycić w kadrze dużo więcej niż zwykłym smartfonem. Zastosowanie dwóch obiektywów daje możliwość stosowania różnych ciekawych efektów polegających na połączeniu zwykłego zdjęcia z głównego aparatu z fotką cykniętą aparatem szerokokątnym. Warto poeksperymentować!
Jeśli ktoś miał styczność z flagowym modelem LG G5, powinien świetnie odnaleźć się w tym co oferuje znacznie tańszy (ale wcale pod tym względem nie gorszy) LG X cam.
Warto na koniec jeszcze wspomnieć o ekranie, który ma rozdzielczość Full HD i jest przykryty szkłem 3D Arc Glass. Miło, że LG skupiając się na możliwościach fotograficznych, nie zapomniało również o innych aspektach smartfona.
LG X screen
LG X cam ma dwa aparaty, a X screen - dwa ekrany. Tym razem jednak również chciałbym zacząć od wzornictwa. To urządzenie również zaskakuje bardzo niską masą i niewielką grubością. Wyróżnia je ponadto materiał z którego wykonana jest tylna część obudowy. Jest to włókno szklane. Nie dość, że wygląda ono lepiej niż zwykły plastik, to jest ono w dodatku bardzo wytrzymałe.
Wracając jednak do tytułowego ekranu. Ten główny ma przekątną o długości 4,93 cala, a dodatkowy - 1,76 cala. Wyświetlane są na nim między innymi powiadomienia oraz skróty do różnych funkcji telefonu. Ważne jest to, że jest on cały czas włączony. To z kolei umożliwia nam bycie cały czas na bieżąco bez ciągłego odblokowywania telefonu.
Na pierwszy rzut oka prezentuje się to fajnie, ale aby ocenić jak bardzo ułatwia to życie w praktyce, musiałbym potestować x screen’a trochę dłużej. Warto jeszcze wspomnieć, że pomysł ten został przez LG wprowadzony już wraz ze smartfonem LG V10. Teraz producent przeniósł je do urządzenia kosztującego na starcie niespełna 1000 zł.
Podsumowanie
Rodzina LG X zaskoczyła mnie pozytywnie. Każdy jej przedstawiciel jest inny, wyróżnia się na swój własny, unikalny sposób - nie tylko w swoim gronie, ale również biorąc pod uwagę cały smartfonowy rynek.
LG X power to smartfon działający na jednym ładowaniu znacznie dłużej niż flagowe konstrukcje będące od niego 3 razy droższe. Udało się to osiągnąć bez pójścia na kompromisy.
LG X mach to szybkie urządzenie, które może konkurować z najdroższymi modelami pod praktycznie każdym względem. Również ceną, która na starcie ma wynosić 1899 zł.
LG x cam to z kolei udana próba przeniesienia tego co w LG G5 najlepsze, do znacznie tańszej konstrukcji. Dodatkowy szerokokątny obiektyw daje dużo frajdy i otwiera przed użytkownikiem może nowych możliwości.
LG X screen to z kolei szklana obudowa i dodatkowy, zawsze aktywny ekran znany z high-endowego LG V10.
Wygląda więc na to, że LG wzięło najlepsze cechy z droższych modeli i zaimplementowało je do tańszych konstrukcji. Na uwagę zasługuje sposób w jaki to zrobili. Modele z linii X zasługują bowiem na uznanie również pod względem design - szczególnie ergonomii. Są bardzo lekkie, cienkie i dobrze leżą w dłoni - nawet model X power pod którego klapką kryje się ogromny akumulatorek.
Modele LG X cam i X screen są już od jakiegoś czasu dostępne na naszym rynku w cenach odpowiednio 1149 zł i 999 zł. Dwa pozostałe urządzenia debiutują z kolei dopiero teraz. LG X power startuje z pułapu 999 zł, a mach - 1899 zł.