Jeśli patent opracowany przez Antoniego Grimes Uniwersytetu Nowej Południowej Walii przyjmie się, czeka nas rewolucja w sposobie poruszania się po mieście. Auta będzie można zostawić na absolutnych peryferiach, a do centrum dojechać na elektrycznych skuterach, do złudzenia przypominających hulajnogi, wynajmowanych z wypożyczalni, które można zintegrować z systemem miejskich latarni. Skutek? Czyściej, ciszej i luźniej w sercach miast.
Jeśli patent opracowany przez Antoniego Grimes Uniwersytetu Nowej Południowej Walii przyjmie się, czeka nas rewolucja w sposobie poruszania się po mieście. Auta będzie można zostawić na absolutnych peryferiach, a do centrum dojechać na elektrycznych skuterach, do złudzenia przypominających hulajnogi, wynajmowanych z wypożyczalni, które można zintegrować z systemem miejskich latarni. Skutek? Czyściej, ciszej i luźniej w sercach miast.
Skuter taki, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty, rzecz jasna, wyjmowałoby się z "miejsca parkingowego", które byłoby jednocześnie miejscem do ładowania baterii pojazdu. Wypożyczający mógłby zwrócić skuter w dowolnym miejscu - system wypożyczania, Link Scooter System, obejmowałby swoim zasięgiem centra miast i pobliskie dzielnice. Prędkość skutera nie jest zawrotna, bo zaprogramowano ją na 16 km/h - przynajmniej na początek. Bo nie jest powiedziane, że nie ulegnie zwiększeniu; podejrzewam jednak, że to dla bezpieczeństwa użytkowników skuterów i pieszych. Ludzkość musiałaby wpierw przywyknąć (czytaj: nacieszyć się) do nowego sposobu transportu. (Kto bowiem dorosłym pozwala oficjalnie jeździć na hulajnogach??? ;-) )
Skuter i elementy stacji wydawczo/odbiorczej, które byłby przytwierdzone do trzonu latarni, zaprojektowano z aluminium, które nadaje się do recyklingu.
Jedynym gadżetem obowiązkowym dla użytkownika byłby kask. Z przyczyn wiadomych.
Źródło: The Design Blog