Maksimum aktywności Słońca - jakie ma dla nas znaczenie?
Bez Słońca nie da się żyć - to oczywiste dla każdego. Jednak czasami ze Słońcem też jest ciężko wytrzymać. Już niedługo, za kilkanaście miesięcy, nastąpi kolejny szczyt jego aktywności, który może nam w pewnym stopniu utrudnić funkcjonowanie. Jak aktywność odległego przecież jednak Słońca, może nam na przykład odciąć prąd?
09.12.2011 | aktual.: 21.02.2020 14:00
Co to jest Słońce?
Słońce to centralna gwiazda Układu Słonecznego, w którym znajduje się również Ziemia. Jak każda gwiazda, składa się z plazmy, która jest przyciągana przed grawitację, dzięki czemu przyjmuje postać niemal idealnej kuli. Większość Słońca wypełnia hel i wodór, jednak znajdują się w nim również inne pierwiastki, m.in.: tlen, węgiel, neon i żelazo
Z Ziemi centralna gwiazda naszego Układu Słonecznego wygląda po prostu jak niezbyt duża, świecąca kula, którą codziennie widać na niebie. Oczywiście jednak jest to jedynie złudzenie spowodowane olbrzymią odległością, jaka dzieli nas od Słońca. Przez cały czas zachodzą w nim przecież gwałtowne reakcje, dzięki którym uwalniana jest niezbędna nam do życia energia. A skoro tak, to wzrost tej aktywności też musi na nas jakoś wpływać.
Co się dzieje na Słońcu?
Poziom aktywności słonecznej określamy zazwyczaj na podstawie liczby plam słonecznych, występujących wtedy często także w całych grupach. Plamy słoneczne są miejscami, gdzie temperatura spada z około 6000 K do mniej więcej 3500 - 5000 K. Jest to oczywiście nadal bardzo gorący obszar, wyraźnie jednak kontrastuje z otoczeniem - więc wydaje nam się ciemny.
Fakt, że powstaje plama słoneczna, wskazuje, że w tym rejonie zaburzone zostało pole magnetyczne; plamy słoneczne lub grupy plam nazywane są więc obszarami aktywnymi. W nich właśnie mają początek kolejne istotne zjawiska: rozbłyski słoneczne, będące nagłym i silnym wydzieleniem się skumulowanej wcześniej w plamach energii.
Rozbłysk słoneczny, jeśli jest dość silny, może dać początek burzy słonecznej. Z powierzchni naszej gwiazdy wyrzucona zostaje wówczas materia w postaci elektronów, protonów i niewielkiej ilości jonów cięższych pierwiastków. Jeżeli dotrą one do Ziemi, zobaczymy je w postaci zorzy polarnej, a odczujemy jako tak zwaną burzę magnetyczną. I to właśnie jej możemy się w pewnym stopniu obawiać.
Na filmie możecie zobaczyć, jak to wygląda:
Efekty burzy magnetycznej
Każdy, kto orientuje się nieco w elektronice albo systemach nawigacyjnych, potrafi łatwo przewidzieć, co stanie się kiedy taki strumień cząstek do nas dotrze. Zakłóceniu ulec mogą:
- systemy teleinformatyczne,
- systemy nawigacyjne, np. lotnicze,
- urządzenia sterujące satelitami,
- rozchodzenie się fal radiowych (a więc np. komunikacja);
- sieci energetyczne, aż do poważnych awarii włącznie.
Z tego właśnie powodu powstał globalny system wczesnego ostrzegania przed burzami magnetycznymi, dzięki któremu można w razie potrzeby odpowiednio szybko na przykład ograniczyć ruch lotniczy w zagrożonym rejonie, unikając w ten sposób wielu trudnych sytuacji.
Nie ma jednak sensu panikować. Aktywność Słońca zmienia się w cyklach około 11-letnich, więc każdy z nas przeżył już co najmniej jedno maksimum - i nic strasznego się nie wydarzyło. Może natomiast być ciekawie: silniejsze burze słoneczne często powodują, że zorze polarne pojawiają się nie tylko w swoich zwykłych lokalizacjach okołobiegunowych.
Obserwuje się je także znacznie dalej na południe, również w Europie. Najbardziej więc prawdopodobną konsekwencją maksimum słonecznego jest to, że zobaczymy nad swoimi głowami barwne światła, spowodowane przez przepływ prądu w naszej jonosferze.
Zamiast więc szykować zapasy na czas zagłady - zaopatrzcie się w dobry aparat fotograficzny.