Marka ważniejsza od rozumu. Fani Apple’a zachwyceni Androidem. Myślą, że to iOS 9
Jak sprawić, by fan Apple’a zaczał wychwalać Androida? To proste – wystarczy wmówić mu, że widzi nową wersję iOS!
06.08.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:09
Android na iPhonie
YouTuberzy z holenderskiego kanału Dit Is Normaal ponownie przygotowali świetny materiał. Kilka miesięcy temu opisywałem ich zabawną akcję, gdy poczęstowali entuzjastów organicznej żywności jedzeniem z McDonalda wmawiając im, że to produkty najwyższej jakości. Jak nietrudno zgadnąć wkręceni ludzie zajadali się ze smakiem, chwaląc wyjątkowe walory tego, co im zaserwowano.
Tym razem ekipa z Dit Is Normaal zainstalowała na iPhonie Androida, a następnie zapytała o opinie na temat tak spreparowanego urządzenia. Fani Apple’a okazali się wyjątkowo łatwym celem – nieświadomi mistyfikacji wychwalali to, co widzieli na ekranie. Android przypadł im do gustu!
Apple Fanboys LOVE Android
Zgodzicie się chyba, że film jest zabawny, czas jednak na ważne zastrzeżenie. Uważam, że moda na wyśmiewanie fanów Apple’a i robienie z nich za wszelką cenę iDiotów jest bardzo niskich lotów. Ten artykuł – choć zainspirowany filmem z iPhone’em w roli głównej – w żadnym wypadku nie jest atakiem ani na markę, ani na użytkowników sprzętów z nadgryzionym jabłkiem. Ani, tym bardziej, próbą wywołania emocji i wojny w komentarzach.
Dotyczy czegoś innego: faktu, jak mało istotne stały się dla nas funkcje, możliwości i całokształt tego, co oferuje nam dany sprzęt czy oprogramowanie. Piszę „nas”, bo sądzę, że problem dotyczy nas wszystkich - jak nie w przypadku smartfonów, to czegoś innego: samochodów, ubrań, jedzenia czy polityków.
Jestem przekonany, że świadomi użytkownicy są w zdecydowanej mniejszości. Chodzi mi o takich, którzy wybierają ekosystem ze względu na jego konkretne właściwości, na możliwości urządzeń, jakość serwisu gwarancyjnego czy choćby z uwagi na kwoty, pozostawione w sklepie z aplikacjami. W swoim wyborze kierują się własną, albo cudzą – ale zweryfikowaną - wiedzą o konkretach, stojących za wizerunkiem danej marki.
Co kieruje naszymi wyborami?
Dla nich te wszystkie zabawne wojny fanów są zupełnie bez sensu, w myśl zasady „psy szczekają, karawana jedzie dalej”. To, że ktoś wyśmiewa mój telefon, komputery czy system operacyjny to wyłącznie jego problem, bo wiem, z jakiego powodu go wybrałem. I mało mnie obchodzi, że ktoś będzie próbował doczepić do tego łatkę snobizmu, biedy, próby dowartościowania się albo podatności na marketingowe sztuczki. Do czego zmierzam?
Refleksje po obejrzeniu filmu są mało optymistyczne: ludzie nie myślą. W swojej masie są pozbawieni opinii i poglądów i chętnie przyjmują te, które ktoś im podsunie.
Apple jest najlepszy, Android jest najlepszy, EPOC jest najlepszy… Jak mantrę będą powtarzać coś, co kiedyś gdzieś usłyszeli i zostało w ich głowach i w co – z czasem – sami zapewne uwierzyli, uważając za własne poglądy.
Slogan zamiast własnej opinii
Powtarzają hasła i slogany bez chwili refleksji, że ktoś może mieć inne potrzeby, gust, inaczej ocenia wartość sprzętu i zasadność zakupów, albo po prostu może lubić jakieś konkretne rozwiązanie. A fakt, że ktoś używa innego telefonu niż oni sami nie czyni z niego automatycznie kogoś głupszego lub mądrzejszego.
Odrębną kwestią jest totalny brak świadomości tego, jak wygląda coś spoza znanego ekosystemu. Jestem przekonany, że przeciętny Czytelnik Gadżetomanii bez trudu rozpoznałby któryś z popularniejszych, mobilnych systemów, o ile nie zostałyby zamaskowane jakimiś nakładkami.
Dla niektórych ludzi jest to jednak zbyt dużym wyzwaniem – nie mają pojęcia, jak wyglądają konkurencyjne rozwiązania, więc na wszelki wypadek chwalą to, co znają. A gdy nie znają, ale usłyszą, że to nowa wersja czegoś znanego, chwalą jeszcze bardziej, bo przecież nowe zawsze jest lepsze, szybsze, lepiej dopracowane i wyjątkowe.
Marka jest wszystkim
Dla firm to wymarzone rozwiązanie. Z ich punktu widzenia to niesamowite szczęście, że ktoś kupuje telefon nie dlatego, że ma świetny ekran, dopracowany system operacyjny czy bardzo dobrą kamerę, ale dlatego, że na obudowie jest konkretne logo.
Jasne, że na siłę marki trzeba się napracować i oferować sprzęt, który zbuduje dobrą opinię. A później uważać, by nie roztrwonić jej jakimiś karygodnymi zaniedbaniami.
Ale gdy już się to osiągnie, można oferować ludziom nie produkty, ale emocje i wizerunek. I bez trudu sprawić, że fan Apple’a zachwyci się Androidem, o ile tylko zobaczy wcześniej logo z nadgryzionym jabłkiem. Przypuszczam, że podobne reakcje jak na filmie zobaczylibyśmy również u wśród użytkowników Androida czy Windowsa, gdyby tylko podsunąć im odpowiednio spreparowany sprzęt.
Brawo, eksperci od marketingu i sprzedaży! Możecie otwierać szampany i macie ku temu naprawdę dobre powody. Mamy kolejny przykład, że marka stała się wszystkim. Niestety.