Metro 2033 będzie miało wiele zakończeń
O Metro 2033 pisaliśmy na łamach Grrr.pl już nie raz. Studio 4A Games umiejętnie podgrzewa atmosferę wokół tego tytułu, ujawniając coraz to nowsze szczegóły gry. Chwalą się na przykład, że będzie to najpiękniejsza gra w dziejach elektronicznej rozrywki. Oczywiście takie deklaracje są sporo na wyrost, choć nie zaprzeczymy, że screenshoty prezentują się całkiem nieźle. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Metro 2033 będzie miało więcej niż jedno zakończenie.
25.02.2010 13:28
O Metro 2033 pisaliśmy na łamach Grrr.pl już nie raz. Studio 4A Games umiejętnie podgrzewa atmosferę wokół tego tytułu, ujawniając coraz to nowsze szczegóły gry. Chwalą się na przykład, że będzie to najpiękniejsza gra w dziejach elektronicznej rozrywki. Oczywiście takie deklaracje są sporo na wyrost, choć nie zaprzeczymy, że screenshoty prezentują się całkiem nieźle. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Metro 2033 będzie miało więcej niż jedno zakończenie.
Jeśli ktoś nie śledził pojawiających się informacji o grze, wyjaśniam, o co w niej chodzi. Mamy tytułowy rok 2033 i Ziemię spustoszoną przez wojnę nuklearną. W Moskwie wielu ludziom udało się przetrwać kataklizm - byli to pasażerowie znajdujący się w momencie zagłady w tunelach metra. Jako że na powierzchni panują warunki nie pozwalające na powrót do dawnego życia, ludzie próbują ułożyć je sobie na nowo w betonowych podziemiach. A przetrwało ich wystarczająco wielu, by podzielili się na rożne frakcje i obozy. Skoro podzielili się, oznacza to, że nie jest im ze sobą po drodze i owszem - mamy wrogie, zwalczające się obozy. Nie brak także zwykłych bandytów, którzy od czasu do czasu niepokoją zbudowane na dawnych stacjach metra osady i grasują po tunelach.
Dochodzi jednak do wydarzenia, które może zjednoczyć wszystkich ocalałych. Z powierzchni nadciągają stada mutantów - jest ich tak dużo, że żaden obóz nie ma pojedynczo szans na obronę. I to właśnie nasz bohater otrzymuje misję wędrówki po rozrzuconych po tunelach oraz siedliskach i przekonywaniu ich mieszkańców, by stworzyli koalicję.
Dmitrij Głuchowski, autor książki na podstawie której powstała gra, zdradził we wtorek, że fabuła nie prowadzi do jednego zakończenia. Właściwie można było się tego spodziewać, ponieważ podczas gry dokonamy niejednego wyboru dotyczącego podjęcia (lub nie) jakiejś misji czy też ocalenia postaci niezależnej. Szczerze mówiąc, ten tytuł od początku kojarzył mi się ze S.T.A.L.K.E.R. - spójrzcie na naszą galerię screenów z gry. Różne zakończenia jeszcze bardziej zwiększają podobieństwo tej produkcji do przygód w Zonie. A ponieważ jestem miłośnikiem Czarnobyla i okolic, czekam na ten tytuł z wielką niecierpliwością.
Źródło: polygamia