Microsoft prezentuje zupełnie nowego Binga. Google ma się czego obawiać?
Nowy, lepszy, uspołeczniony Bing ma podbić rynek wyszukiwarek. Czy zrewolucjonizuje Internet i pokona Google? Pewnie nie, ale trzeba przyznać, że jest to krok w dobrym kierunku. Microsoft wyczuł moment, w którym wyszukiwarka powinna zacząć oferować więcej niż zwykłe wyszukiwanie.
Nowy, lepszy, uspołeczniony Bing ma podbić rynek wyszukiwarek. Czy zrewolucjonizuje Internet i pokona Google? Pewnie nie, ale trzeba przyznać, że jest to krok w dobrym kierunku. Microsoft wyczuł moment, w którym wyszukiwarka powinna zacząć oferować więcej niż zwykłe wyszukiwanie.
Google dodaje nową funkcję, a tymczasem Microsoft zapowiedział wczoraj, że w najbliższych tygodniach będzie aktualizował Binga. Ma on stać się czymś więcej niż zwykła wyszukiwarka. Gigant branży IT twierdzi, zresztą pewnie słusznie, że internauci chcą mniej szukać, a więcej robić, kontaktować się ze znajomymi, dzielić się z nimi swoimi odkryciami.
Dlatego Microsoft zamierza wyszukiwanie uspołecznić. Dodany zostanie nowy boczny panel, w którym będą widoczne kontakty i aktywność w serwisach społecznościowych: Facebooku, Twitterze i oczywiście Google+. Strona wyszukiwarki ma zostać podzielona na trzy części i ma to wyglądać czysto i przejrzyście, jak na obrazkach poniżej.
Główna kolumna to wciąż będzie wyszukiwanie, bez żadnych dodatkowych opcji. Ale jeśli użytkownik zechce czegoś więcej, to w bardzo łatwy sposób będzie miał do tego dostęp. W środkowej kolumnie Bing będzie przekazywał dodatkowe informacje (np. recenzję danego produktu), a także próbował sprzedać różne rzeczy związane z wynikami wyszukiwania (np. nocleg w hotelu).
Trzecia kolumna to właśnie kontakty społecznościowe. Dzięki Bingowi bardzo łatwo będziemy mogli podzielić się ze znajomymi tym, co znaleźliśmy w Sieci, i po prostu z nimi pogadać. Dyskusję zaczętą na Bingu, np. z kimś z Facebooka, będzie można potem łatwo kontynuować w tym serwisie.
Wygląda to wszystko naprawdę fajnie: użytkownik oprócz zwykłego wyniku wyszukiwania otrzyma informacje dodatkowe i szybko będzie mógł podzielić się ze znajomymi tym, co znalazł. To zupełnie nowe podejście do wyszukiwania, nieobce zresztą Google. Firma z Mountain View też ma swoje plany dotyczące uspołeczniania wyszukiwania.
Microsoft ma tylko jeden "malutki" problem: Bing kompletnie nic nie znaczy na rynku wyszukiwarek. W Stanach Zjednoczonych, gdzie jest stosunkowo mocny, ma obecnie ok. 15% udziału w rynku (Google ma 66%). Poza granicami USA wyszukiwarka Microsoftu jest jeszcze bardziej niszowa. Firma wciąż traci miliony na Bingu.
Walka z Google w takiej sytuacji brzmi jak pomysł z kosmosu, ale pamiętajmy, że Microsoft ma ogromne pieniądze. Jeśli zechce je zainwestować w próbę zniszczenia lidera rynku wyszukiwarek, na pewno zrobi się ciekawie.
Jedno można powiedzieć na pewno: Microsoft idealnie wyczuł moment, w którym wyszukiwarka powinna zacząć oferować użytkownikowi coś więcej niż zwykłe wyszukiwanie. Zobaczymy, ile na tym zyska.
Źródło: Business Insider