Milionerzy z Kickstartera, czyli crowdfunding na opak

Kicksterter dał się poznać jako skuteczne narzędzie, pozwalające zrealizować wiele ciekawych i pożytecznych projektów. Niestety, czasem mam wrażenie, że społecznościowe zbiórki są wykorzystywane zupełnie na opak – przez ludzi, którzy po prostu przerzucają ryzyko swoich inwestycji na internautów.

Milionerzy z Kickstartera, czyli crowdfunding na opak 1Znany twórca gier, Tim Schafer, nie miał problemu ze sfinansowaniem swoich projektów
Łukasz Michalik

Kicksterter dał się poznać jako skuteczne narzędzie, pozwalające zrealizować wiele ciekawych i pożytecznych projektów. Niestety, czasem mam wrażenie, że społecznościowe zbiórki są wykorzystywane zupełnie na opak – przez ludzi, którzy po prostu przerzucają ryzyko swoich inwestycji na internautów.

Idea crowdfundingu nie jest nowa. Zanim pojawił się Kickstarter, zbiórki prowadzono m.in. w serwisach Pledge Music czy Sellaband. Idea stojąca za tymi zbiórkami była jasna – w stronę crowdfundingu zwracali się przede wszystkim ci, którzy mieli pomysł, ale nie mieli pieniędzy, a z różnych względów nie mogli lub nie chcieli korzystać np. ze wsparcia aniołów biznesu.

Z crowdfundingu korzystały garażowe zespoły, zbierające na nagranie pierwszej płyty czy domorośli wynalazcy, którzy mając koncepcję ciekawego gadżetu zbierali środki i zamówienia, pozwalające rozpocząć produkcję seryjną i np. znacząco obniżyć cenę jednostkową. Działało to całkiem nieźle, choć fundusze zbierane w ten sposób nie przekraczały zazwyczaj kilkunastu tysięcy dolarów.

Było tak aż do pamiętnego projektu z jesieni 2010 roku, gdy Scott Wilson zaprezentował opaskę, pozwalającą nosić ówczesnym model iPoda Nano na nadgarstku jak zwykły zegarek. Scott zebrał ponad 900 tys. dolarów i pokazał, że Kickstarter potrafi zapewnić solidne pieniądze. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło.

Milionerzy z Kickstartera, czyli crowdfunding na opak 2
Ten projekt pokazał, że na Kickstarterze można zebrać naprawdę duże pieniądze

Choć nadal nie brakuje projektów różnych samodzielnych wynalazców czy studentów, którzy opracowując jakiś ciekawy gadżet szukają sposobu, by wprowadzić go na rynek, to z Kickstartera zaczęły korzystać zwykłe firmy czy studia deweloperskie.

Z platformy, zapewniającej ludziom z pomysłami pieniądze na start Kickstarter stał się narzędziem, dzięki któremu firmy mogą przerzucić ryzyko swoich inwestycji na użytkowników serwisu.

Rzecz jasna wszystko jest zgodne z prawem, a wpłacających nikt przecież nie zmusza, by kogokolwiek wspierali – to ich pieniądze i mają prawo robić z nimi, co się im podoba. I nie mnie to oceniać ani – tym bardziej – potępiać.

Chodzi mi jednak o coś innego. Wystarczy przytoczyć niesławny przypadek twórcy świetnych gier, Tima Schafera, który najpierw zebrał ponad 3 mln dolarów, by po jakimś czasie ogłosić, że potrzebuje więcej, bo się rozpędził z tworzeniem gry… A w międzyczasie z innej zbiórki sfinansował jeszcze inny projekt.

Podkreślę raz jeszcze – nie mam nikomu za złe, że korzysta z możliwości, jakie daje Kickstarter. Chodzi mi jednak o fakt, że rozmyła się gdzieś w tym wszystkim idea społecznościowej zbiórki. Ale czy jest w tym coś złego? Mimo wszystko daleki jestem od takiego stwierdzenia. Na Kickstarterze jest miejsce i dla niezależnych projektów, jak i dla celebrytów, kuszących przede wszystkim blaskiem swojego nazwiska.

Milionerzy z Kickstartera, czyli crowdfunding na opak 3
Ten projekt wzbudził sporo kontrowersji

Szkoda jednak, że niektórzy po prostu nadużywają możliwości, oferowanych przez tę platformę. Przykładem mogą być choćby kręte losy konsoli Ouya czy przypadek 9-letniej Mackenzie Wilson, która podbiła serca internautów prośbą o sfinansowanie jej udziału w obozie dla twórców gier RPG. Entuzjazm nieco opadł, gdy okazało się, że jej mama, Susan Wilson, jest milionerką.

Doszło do takich – moim zdaniem – absurdów, jak prośby o wsparcie, kierowane przez reżysera Zacha Braffa czy zbiórka Roba Thomasa, który dzięki Kickstarterowi sfinansuje film, dystrybuowany następnie przez Warner Bros. Gdzie w tym miejsce dla pierwotnej idei, towarzyszącej crowdfundingowi? Chyba już go nie ma, a Kickstarter z kuźni nowych idei i pomysłów stał się oczymś w rodzaju sklepu z preorderami.

Źródło artykułu: WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Postawili na podwórku szopę z serwerami. Rachunki za prąd spały o 90 proc.
Postawili na podwórku szopę z serwerami. Rachunki za prąd spały o 90 proc.
Nowa cyfrowa legitymacja w mObywatelu. Opcja dla 385 tys. osób
Nowa cyfrowa legitymacja w mObywatelu. Opcja dla 385 tys. osób
Belgia otworzyła ikoniczny dworzec-most. Powstawał dwie dekady
Belgia otworzyła ikoniczny dworzec-most. Powstawał dwie dekady
Pasożytnicza królowa przejmuje kontrolę nad kolonią mrówek
Pasożytnicza królowa przejmuje kontrolę nad kolonią mrówek
Astronom wykrył nietypowe sygnały z tajnych satelitów zakłócających sprzęt
Astronom wykrył nietypowe sygnały z tajnych satelitów zakłócających sprzęt
Odkryli je pod lodem. Naukowcy: to wyjątkowe znalezisko
Odkryli je pod lodem. Naukowcy: to wyjątkowe znalezisko
Policjant żąda odblokowania telefonu. Czy trzeba się zgodzić?
Policjant żąda odblokowania telefonu. Czy trzeba się zgodzić?
Było zapisane w Biblii. Trzęsienie ziemi sprzed 2800 lat
Było zapisane w Biblii. Trzęsienie ziemi sprzed 2800 lat
Google Maps z nowymi funkcjami. Sprawdź, co dodano
Google Maps z nowymi funkcjami. Sprawdź, co dodano
To zjawisko przechyla Ziemię. Ma wpływ większy, niż sądzono
To zjawisko przechyla Ziemię. Ma wpływ większy, niż sądzono
Starożytny hymn Babilonu odtworzony dzięki sztucznej inteligencji
Starożytny hymn Babilonu odtworzony dzięki sztucznej inteligencji
"Wiedźmin 4" z nominacją do The Game Awards 2025. Rywalizuje z "GTA VI"
"Wiedźmin 4" z nominacją do The Game Awards 2025. Rywalizuje z "GTA VI"
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀