Misja Mars One to mrzonka: uczestnicy uduszą się albo zginą w pożarze
Projekt prywatnej, marsjańskiej misji, proponowany przez organizację Mars One, wzbudził przed laty wiele kontrowersji. Jego pomysłodawcy zakładają, że misja na Marsa będzie lotem w jedną stronę – bez możliwości powrotu. Okazuje się, że nawet takie założenia nie gwarantują powodzenia. Przeprowadzona na MIT symulacja wykazała, że koloniści przeżyją na Marsie tylko nieco ponad dwa miesiące. Dlaczego?
12.10.2014 | aktual.: 17.10.2014 15:15
Samobójcza misja
Mars One to inicjatywa holenderskiego biznesmena, Bas Lansdorpa. Jej celem jest założenie marsjańskiej kolonii przez wyprawę, zorganizowaną wyłącznie z prywatnych środków, przy budżecie wynoszącym zaledwie około 6 mld dolarów. W realizacji celu ma pomóc współpraca z firmą SpaceX, która obsługuje obecnie dla NASA orbitalne misje zaopatrzeniowe.
Mars One wzbudził wielkie zainteresowanie mediów nie tyle samym zamiarem zorganizowania wyprawy na Marsa, co kontrowersjami wokół pomysłu, że będzie to lot w jedną stronę. Dzięki takiemu założeniu misja ma być znacznie prostsza i wykonalna w niezbyt odległym czasie – obecne plany wskazują na około 2025 rok.
Założenia, związane z funkcjonowaniem marsjańskiej kolonii, postanowił zweryfikować zespół studentów z Massachusetts Institute of Technology, a przeprowadzona przez niego symulacja okazała się dla całego pomysłu miażdżąca. Wynika z niej, że nawet jeśli koloniści dotrą na Czerwoną Planetę i zgodnie z planem założą marsjańską bazę, to i tak będą martwi w ciągu dwóch miesięcy. Dlaczego?
Za dużo tlenu to problem
Zdaniem zespołu z MIT słabym ogniwem całego planu jest założenie, że żywność będzie produkowana przez dostarczone z Ziemi rośliny, a uprawy będą znajdowały się w tych samych pomieszczeniach, co ludzie.
Symulacja z MIT wskazuje, że w takiej sytuacji możliwe są dwa warianty rozwoju wypadków: albo nasycenie powietrza tlenem wzrośnie do poziomu, w którym nieunikniony stanie się pożar, albo – w przypadku usuwania nadmiaru tlenu – ciśnienie spadnie do poziomu, uniemożliwiającego ludziom życie wewnątrz bazy, co będzie skutkiem pozbywania się wraz z tlenem azotu.
Niezależnie od oceny szans przetrwania kolonii, zespół z MIT skrytykował również zbyt optymistyczne założenia, związane z jej budową. Jego zdaniem założono zbyt małą liczbę lotów transportowych. Warto przy tym zauważyć, że symulacja MIT zmienia niektóre z ogólnych założeń Mars One - dotyczy to m.in. powierzchni upraw i różnorodności uprawianych roślin.
Prezes Mars One, Bas Landorp, odpiera część zarzutów twierdząc, że są bezpodstawne, a pozbycie się nadmiaru tlenu nie będzie dla kolonistów kłopotem dzięki wykorzystaniu adsorpcji zmiennociśnieniowej. Komentując doniesienia z MIT stwierdził:
Pomiędzy obecną chwilą a lądowaniem ludzi na Marsie istnieje wiele przeszkód, ale usuwanie nadmiaru tlenu nie jest jedną z nich.
Kto w tym sporze ma rację? Przyznam, że z ogromnym zdziwieniem przyjąłem teorię, że największym problemem marsjańskich kolonistów może być nie niedobór, ale nadmiar tlenu.
W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Cnet, Geek, Space News i Popular Science.