Moov. Ćwicz z wirtualnym trenerem
Brzmi trochę jak Kinect, tymczasem Moov to kolejny rodzaj fitnessowej smartopaski. Z tą różnicą, że ta wskaże nam błędy.
I nie musimy się ograniczać do nadgarstka. Tak naprawdę Moova można zamontować niemalże na każdej części ciała. I nie tylko, bo gadżet wylądować może nie tylko na ręce lub stopie, ale także na hantlach lub rowerowych pedałach.
Dzięki temu Moov jest bardziej precyzyjny od standardowej smartopaski fitnessowej. I pomaga to w profesjonalnym treningu. Gadżet poinformuje nas, jeśli źle stawiamy stopę albo nieprawidłowo wykonujemy ćwiczenia jogi.
Moov jest rzecz jasna wodoodporny, ma też wszystkie społecznościowe funkcje. Możemy chwalić się wynikami, a za sukcesy nagradzani jesteśmy osiągnięciami. Jak na osobistego trenera przystało, motywacji nie zabraknie.
Można się podśmiewać z mody na smartopaski fitnessowe, ale nie da się ukryć, że dzięki nim ćwiczenia staną się bardziej profesjonalne. Biegacze amatorzy nie zawsze wiedzą, czy prawidłowo stawiają stopę albo czy nie przeciążają nogi.
Moov pozwala na w miarę precyzyjną i dokładną analizę, więc ryzyko kontuzji jest mniejsze. W końcu technologia ma nam pomagać, prawda?
A w tym przypadku pomoc aż tak droga nie jest. Pojedynczego Moova można zgarnąć już za niecałe 60 dolarów. Premiera latem.