Moss FM - prąd z fotosyntezy, czyli pierwsze na świecie radio zasilane roślinami
Czym zastąpić paliwa kopalne? Korzystanie z energii odnawialnej nie jest niczym nowym, jednak rozwiązanie, zaprezentowane niedawno przed brytyjskich biochemików wydaje się dość niezwykłe. Ich dziełem jest radio, działające dzięki fotosyntezie.
13.03.2014 | aktual.: 14.03.2014 11:32
Fotosynteza, zmieniająca energię świetlną w chemiczną jest procesem niezwykle wydajnym. Natura miała czas, by ją dopracować - miliardy lat ewolucji sprawiły, że rośliny wykorzystują światło znacznie efektywniej, niż najdoskonalsze, budowane przez ludzi, ogniwa słoneczne.
Idea, by rozwiązać problemy energetyczne świata za pomocą pomysłów, zaproponowanych przez naturę, nie jest nowa. Jeszcze w 1912 roku włoski chemik, Giacomo Ciamician, postulował na łamach magazynu “Science” wykorzystanie fotosyntezy w roli niewyczerpanego źródła energii.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Prace nad tzw. sztuczną fotosyntezą trwają od dziesięcioleci, jednak na razie bez większego powodzenia. Badania są prowadzone również w Polsce, jednak najbardziej znany projekt wywołał w naszym kraju liczne kontrowersje. Forsowany przez prof. Dobiesława Nazimka plan wykorzystania sztucznej fotosyntezy do produkcji metanolu okazał się - delikatnie rzecz ujmując - nieco oderwany od rzeczywistości i został uznany przez środowisko naukowe za oszustwo.
A może zamiast kopiować naturę, lepiej po prostu wykorzystać rośliny w roli agregatów prądotwórczych? Ten pomysł również próbowano wdrożyć w życie.
Rok temu zespół badaczy z University of Georgia odniósł istotny sukces - dzięki modyfikacjom genetycznym udało się wykorzystać fotosyntezę do produkcji elektryczności. Tak o tym osiągnięciu pisał wówczas serwis Nauka w Polsce:
"Technologia opiera się na odseparowaniu specjalnych struktur komórkowych rośliny, zwanych tylakoidami, które zajmują się wychwytywaniem i magazynowaniem energii słonecznej oraz dokonaniu manipulacji w obrębie białek zawartych w tylakoidach w taki sposób, aby zmienić drogę przepływu elektronów.
Następnie przekształcone tylakoidy są przyczepiane do specjalnych nanorurek (50 tys. razy cieńszych od ludzkiego włosa), które zachowują się jak przewodniki elektryczne, wyłapują elektrony od rośliny i wpuszczają do przewodu."
Naukowcy spekulowali, że w niedalekiej przyszłości roślinne zasilanie wystarczy do działania najwyżej najprostszych sensorów lub niewielkich urządzeń elektronicznych, wymagających znikomych ilości energii.
Ta "niedaleka przyszłość" właśnie nadeszła. Biochemicy Paolo Bombelli i Ross Dennis z z Uniwersytetu Cambridge oraz projektantka Fabienne Felder skonstruowali bowiem Moss FM - radio, zasilane roślinami.
Zaprezentowane rozwiązanie jest - na razie - dalekie od praktycznego wykorzystania. Pierwsza próba, podczas której zastosowano 10 doniczek z mchem, zaowocowała zaledwie 80 sekundami działania urządzenia. Choć to stanowczo za mało, by mówić o użytecznym wynalazku, to - jak można przekonać się na poniższym filmie - radio działało dzięki zasilaniu przez biologiczną baterię słoneczną.
Moss FM
Zastosowana technologia wymaga dalszego dopracowania, jednak Paolo Bombelli jest dobrej myśli - Uniwersytet Cambridge, będący już właścicielem odpowiednich patentów, jest zainteresowany dalszymi badaniami i rozwojem tej technologii. Wizję rychłego wykorzystania roślin snuje również Fabienne Felder:
“Myślę, że już niebawem będziemy mogli zmienić rośliny doniczkowe, stojące w naszych mieszkaniach, w małe generatory prądu, pozwalające np. na ładowanie telefonów.”
Zastosowanie tego rozwiązania w samym tylko Londynie i to przez zaledwie jedną czwartą jego mieszkańców oznaczałoby roczne oszczędności w wysokości 12 mln dolarów. Ile będzie kosztować wdrożenie tej technologii - projektantka przezornie milczy.
Moss FM pozostaje na razie jedynie ciekawostką, podobnie jak wizja w pełni “zielonej” energii, dostarczanej nam przez żyjące rośliny. Idea towarzysząca temu urządzeniu wydaje mi się jednak całkiem atrakcyjna. Miejskie skwery i parki zapewniające energię, potrzebną do oświetlenia alejek? Lasy zamiast elektrowni? Jak dla mnie to całkiem przekonująca wizja. I zdecydowanie przyjemniejsza dla oka od wielkich połaci ziemi, wyłożonych po horyzont panelami słonecznymi.