Na film czy do kina? [premiery 4 lutego]
Dość marnie zapowiada się ten weekend. Mimo że premier całkiem sporo (m.in. sci-fi, 3D, komedia), filmy te nie zbierają najlepszych ocen. Ale czy czasami nie można pójść do kina się odmóżdżyć? Zobaczcie, czy warto.
03.02.2011 08:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
| Skyline
Nowy film braci Strause (Obcy kontra Predator 2) został zmiażdżony zarówno przez widzów (IMDb 4.5/10), jak i krytyków (Rotten Tomaties 15%). Wszyscy chwalą dobre efekty specjalne (co było widać na zwiastunach), ale cała reszta najwyraźniej woła o pomstę do nieba. Słabe dialogi, brak emocji, nuda, a do tego legendarna już końcówka (fora huczą, że aż miło). Strause może i są dobrymi specjalistami od efektów wizualnych, ale filmów to oni kręcić nie potrafią - niech zajmą się tym, co im wychodzi. Ja zdecydowanie zaufam opiniom i daruję sobie tę miernotę.
Foto: Impawards
| Sanctum
Niewiele lepiej radzi sobie sygnowany nazwiskiem Jamesa Camerona jedyny wśród premier film 3D (weekend bez 3D to zmarnowany weekend). Widzowie jak zwykle są trochę mniej brutalni (IMDb 5.8/10), ale krytycy nie pozostawiają żadnych złudzeń (RT 33%). Zapewne oceny wyglądałyby inaczej, gdyby Cameron postanowił film nakręcić, a nie tylko produkować. A tak mamy gniota od prawie-debiutanta - Alister Grierson ma na koncie tylko mało znany Kokoda, plus parę shortów. Skoro historia nie wciąga, czy warto męczyć oczy (i nos) okularami do trzeciego wymiaru?
Foto: Impawards
| Londyński bulwar
Można by pomyśleć, że chociaż kryminał z Colinem Farrellem i Keirą Knightley okaże się warty uwagi. Chyba nic z tego. Gdyby film nakręcił ktoś bardziej doświadczony, a nie debiutant, zapewne inaczej by się sprawa przedstawiała. Co z tego, że reżyser William Monaghan ma na koncie scenariusz do Infiltracji? Bracia Strause też robią świetne efekty specjalne, ale realizacja filmu im już nie wychodzi. Oceny mówią same za siebie - widzowie ponownie trochę łagodniejsi (IMDb 6.5/10), jednakże krytycy nie zamierzają się litować (RT 22%). Pewnie i tak parę osób skuszą nazwiska aktorów.
Foto: Impawards
|Jak się pozbyć cellulitu
No chyba nikt nie liczy na polską komedię? Ja rozumiem, że to Andrzej Saramonowicz (Ciało, Testosteron), ale ta produkcja zapowiada się ewidentnie kretyńsko. Począwszy od tytułu (cóż za zgrabna metafora dla pozbycia się ciała), a na pomyśle kończąc. Ale, ale! Przynajmniej jest rewolucja plakatowa - nie ma białego tła!
Foto: Filmweb
| I tak nikt nie zauważy i nie usłyszy
Najzabawniejsze jest to, że w ten weekend najlepiej oceniane są filmy, które i tak zostaną przez zdecydowaną większość ominięte szerokim łukiem. Oto dwa nic nikomu nie mówiące rodzynki:
*Para do życia *(zwiastun) - fiński dokument o niecodziennym konfesjonale. Ocena: IMDb 8.1/10
Rodzina (zwiastun) - duński dramat o pewnym przedmiocie niezgody. Ocena: IMDb 7.2/10
Foto: Impawards, Filmweb