Najlepsze smoki z filmów. Beowulf, Sucker Punch, Hobbit, Eragon, Władca pierścieni i inne

Pewien polski polityk zupełnie serio stwierdził, że smoki żyły na ziemi razem z ludźmi, czego dowodem jest legenda o smoku wawelskim. Ciekawe, co powiedziałby znając nasze zestawienie – przed Wami 11 najciekawszych smoków kina!

Najlepsze smoki z filmów. Beowulf, Sucker Punch, Hobbit, Eragon, Władca pierścieni i inne
Łukasz Michalik

02.02.2015 | aktual.: 02.02.2015 15:33

Na wstępie ważna wyjaśnienie – to zestawienie dotyczy smoków, które mieliśmy okazję oglądać w filmach i serialach, a nie ich literackich pierwowzorów. Uwaga na spoilery!

Złoty smok – „Wiedźmin”

Obraz

Tej wyjątkowej bestii należy się szczególne, pierwsze miejsce. Duma twórców filmu i serialu, szczytowe osiągnięcie polskich specjalistów od efektów komputerowych, jedyny i niepowtarzalny Złoty Smok. Nie zapominajmy ani przez chwilę, że smoka stworzono mniej więcej w tym samym czasie, w którym we „Władcy pierścieni” wredne Nazgule dosiadały skrzydlatych, latających bestii, a po ekranie panoszyły się górskie trolle.

Od powstania filmu minęła ponad dekada, od literackiego pierwowzoru jeszcze więcej, więc darujcie spoilery: złoty smok okazuje się przyjaźnie nastawioną do Geralta, zmiennokształtnym gadem, przybierającym postać rycerza, Borcha Trzy Kawki, który nie nosi broni, bo jego broń chodzi za nim. Bronią okazują się dwie cycate Zerrikanki, które swój aktorski kunszt ujawniają w kluczowej scenie tego odcinka serialu. Scena polega na tym, że nagie Zerrikanki wskakują do balii pełnej wody, w której szorstką, męską przyjaźń zacieśniają drzemiący Geralt i Borch.

Wartą uwagi sceną ze smokiem jest również ta, w której bestia wybucha, a w jej miejscu pojawiają się jadący konno Borch i jego broń. Co ciekawe, gdy dokładnie przyjrzymy się tej scenie, jeźdźcy materializują się zanim smok zdąży porządnie wybuchnąć. Ot, magia.

Smok – „Sucker Punch”

Obraz

„Sucker Punch” to tytuł, który raczej nie zostawia widza obojętnym. Albo się ten film wielbi, z radością przyjmując jego trójwarstwową konstrukcję (psychiatryk, dom publiczny, kolejne sceny walk z różnymi monstrami), którą raczy nas Zack Snyder, albo odrzuca całość jako niestrawną, ponadgatunkową papkę, która poza warstwą wizualną jest pusta jak wydmuszka.

Bliższa jest mi ta pierwsza opinia – gdy nie traktujemy filmu zbyt dosłownie, Sucker Punch okazuje się zadziwiająco pięknym filmem, z całą swoją umownością i symboliką.

Konwencja „Sucker Punch” pozwoliła twórcom puścić wodze wyobraźni i nakręcić scenę (w filmie znajdziemy takich wiele!), jakiej próżno szukać w ograniczanych gatunkowymi ramami filmach fantasy. Mamy zatem żeńskie komando, wykonujące – niczym w grze wideo – kolejne misje, mamy zakutych w stal rycerzy, mroczne zamczysko i rozwścieczoną (wcale się jej nie dziwię!) smoczycę. A do tego powietrzną walkę z bestią, stoczoną przy pomocy bombowca B-25. Uczta dla oczu!

Sucker Punch Dragon Scene 2

Drogon , Rhaegal i Viserion – „Gra o tron”

Obraz

Pierwszy sezon Gry o tron zakończył się mistrzowską sceną, w której nieco tylko podwędzona Daenerys wychodzi z pogorzeliska mając na sobie trzy małe, słodkie smoczątka. W kolejnych sezonach zwierzaki rosną, apetyt im dopisuje, a z czasem zaczynają pokazywać swoje możliwości, smażąc tych, których wskaże mamusia, albo kogoś całkiem przypadkowego.

Twórcom serialu należą się przy tym wielkie brawa. Choć pod względem jakości animacji trochę ustępują gadzinie z „Hobbita”, to jak dla mnie wrażenie, jakie robią na ekranie dzieci Denerys jest bezkonkurencyjne.

Do tego nie są to po prostu jakieś tam „smoki” – każdy wygląda inaczej, ma inne usposobienie a także barwę wyrzucanych płomieni. Swoje imiona zawdzięczają dwóm zabitym braciom Daenerys i khalowi Drogo, którego stos pogrzebowy był miejscem ich narodzin. Najbardziej agresywny jest największy, czerwono – czarny, nazwany na cześć khala, Drogon.

Saphira – „Eragon”

Obraz

Losy ekranizacji bestsellerowej powieści Christophera Paoliniego to świetny przykład, że niektóre przysłowia są bezwartościowe i przeczą same sobie. Znacie to? „Kuj żelazo, póki gorące” i „Co nagle, to po diable?”. No właśnie. Wytwórnia 20th Century Fox postanowiła szybko zarobić, przenosząc pierwszą część literackiego cyklu „Dziedzictwo” na ekrany kin, wydała na nią okrągłe 100 mln dolarów i stworzyła dzieło, które wprawdzie na siebie zarobiło, ale zdobyło przy okazji miano najgorszego filmu 2006 roku i żenujące 16 proc. na Rotten Tomatoes.

Zazwyczaj staram się doszukiwać w filmach czegoś wartościowego, ale „Eragon”, w którym zagrała plejada pierwszoligowych aktorów i piosenkarka Joss Stone, będzie stratą czasu dla każdego, kto ma na karku więcej, niż 11 wiosen. Nie film jest tu jednak ważny, a jedna z jego głównych bohaterek – ostatnia żyjąca smoczyca, Saphira Jasnołuska.

Znaleziona przez nastoletniego, tytułowego bohatera smoczyca (a raczej jajo, z którego się wykluła) to intrygujące skrzyżowanie gada i ptaka, i choć na ekranie razi nieco sztucznością, to – jako filmowy smok – wypada znośnie. Zwłaszcza, gdy oglądamy film z oryginalną ścieżką dźwiękową i Saphira przemawia głosem Rachel Weisz, a nie udaje, że nie jest Joanną Brodzik, której dubbing w najlepszym wypadku można nazwać takim sobie.

Eragon & Saphira

Skrzydlate bestie Nazguli – „Władca pierścieni”

Obraz

Ortodoksyjni fani Tolkiena – nie linczujcie mnie. To prawda, że złowrogie, latające wierzchowce Nazguli nie były formalnie smokami. Jeśli jednak coś wygląda jak smok, albo raczej skrzyżowanie smoka z diplodokiem, to jak to nazwać? Niektórzy fani w dyskusjach na forach upierają się – wskazując na dwie łapy - że bestii tej bliżej do wiwerny, niż do smoka.

Sam mistrz Tolkien skrywa przed nami nazwę stworów, poprzestając jedynie na skromnych strzępach informacji. W „Bestiariuszu tolkienowskim” autorstwa Davida Daya znajdziemy taki opis, który można chyba bez większych zastrzeżeń odnieść zarówno do potworów z książek, jak i z filmów:

Choć miały dzioby, szpony i skrzydła, nie były ptakami ani nawet nietoperzami. Zaliczały się do gadów, podobnie jak smoki, ale były od nich starsze. Stworzył je pan Saurona, Melkor, w ohydnych lochach Utumno, gdzie powstały też krakeny i inni nikczemni mieszkańcy ukrytych miejsc. Skrzydlate potwory, karmione mięsem orków i większe od innych stworzeń, niosły Nazgule z prędkością wiatru wysoko ponad Ziemią.

Smoki – „Władcy ognia”

Obraz

W przypadku „Władców ognia” nie będę silił się na obiektywizm. Nic nie poradzę na to, że uwielbiam film, który zebrał raczej słabe recenzje. Wizja smokokalipsy, która nie rozgrywa się nie w jakiejś nieokreślonej przeszłości, ale w czasach nam współczesnych, jest jak dla mnie po prostu urocza.

Niestety, nie dane nam będzie oglądać epickich bitew, w których smoki spopielają kolumny wozów pancernych – fabuła filmu przenosi nas do rzeczywistości, gdy świat został już spalony, a niedobitki ludzkości gnieżdżą się między innymi w ruinach angielskiego zamku.

Wracając do samych smoków: są - jak to smoki - wielkie, krwiożercze, terroryzują ludzi, palą uprawy, a całe nieszczęście zaczyna się od incydentu w pewnej angielskiej kopalni. Jak widać Margaret Thatcher miała nosa, dopatrując się zła w branży wydobywczej, która przyniosła światu zagładę.

Reign Of Fire - First Dragon Attack 1080p

Smok – „Beowulf”

Obraz

W założeniu to zestawienie pomija smoki z filmów animowanych, jednak technologia wykorzystana przy produkcji „Beowulfa” usprawiedliwia uwzględnienie występującej w filmie Roberta Zemeckisa, złotej bestii.

Efektowna adaptacja staroangielskiego poematu o Beowulfie jest kwintesencją tego, co według stereotypów powinna opowiadać legenda z dalekiej Północy. Dostajemy zatem solidną dawkę nieustraszonych bohaterów, morskie stwory i porcję mitologii skandynawskiej i germańskiej. Nie dostajemy, na szczęście, rogatych hełmów, za to możemy przekonać się, że każda matka – choćby i demonica – kocha swoje dzieci. Nawet, jeśli są paskudne jak listopadowa noc na duńskim wybrzeżu.

Smok z „Beowulfa” jest dokładnie taki, jaki powinien być stwór terroryzujący dzielnych ludzi morza. Jest wielki, strzałoodporny, z zapałem demoluje zamki i jak przystało na legendarną bestię, ma słaby punkt, który główny bohater musi bez pardonu wykorzystać.

Beowulf - Lion From the North Music Video

Vermithrax Pejorative – „Pogromca smoków”

Obraz

Film „Pogromca smoków” to zapomniana dziś superprodukcja z 1981 roku. Choć w napisach końcowych nie zobaczymy znanych nazwisk, to zrealizowane kosztem 100 mln dolarów dzieło firmowane przez Disneya na krótko błysnęło, zdobywając całkiem sporą pulę nominacji do różnych nagród – od Oscarów, poprzez Saturny po Hugo.

Fabuła filmu jest wariacją na temat znanej na całym świecie historii, która w Polsce funkcjonuje jako baśń o smoku wawelskim. Tym razem smok pustoszy sobie królestwo Urlandu, mieszkańcy składają mu ofiary z dziewic, a zaszczyt bycia ofiarą przypada królewskiej córce, na co swój sprzeciw zgłaszają stary mag i jego uczeń.

Opowieść jest nienachalna i wystarczająco nieabsorbująca, by widz mógł ponad 30 lat temu zachwycać się wizualną perfekcją i efektami specjalnymi, których kwintesencją jest hasające po ekranie wcielenie zła, czyli smok. Dla współczesnego widza może stanowić to pewne wyzwanie, ale film warto zobaczyć – choćby po to, aby uświadomić sobie jaka przepaść dzieli szczytowe osiągnięcia w zakresie efektów specjalnych 30 lat temu i współcześnie.

Dragonslayer (Theatrical Trailer)

Rogogon węgierski – „Harry Potter i Czara ognia”

Obraz

Gdy obejrzymy Harry’ego Pottera podczas jednego, weekendowego maratonu, łatwo dostrzeżemy geniusz autorki literackiego pierwowzoru. Fani machającego różdżką okularnika i Emmy Watson dorastali razem z nimi, a świat magii towarzyszył im w przypadku filmów przez okrągłe dziesięć lat, ewoluując od bajkowej umowności po mroczne fantasy.

W połowie tej drogi, czyli w IV części swoich przygód Harry w czasie Turnieju Trójmagicznego musi zmierzyć się z wylosowaną bestią – rogogonem węgierskim.

W potterowskim uniwersum to najgroźniejszy gatunek smoków. Wygląda jak wielka, czarna jaszczurka, zieje ogniem na rekordowe odległości, a jego cechą charakterystyczną są wyrastające z ogona kolce, którymi wykluwające się, młode rogogony przebijają skorupy jaj. Niestety, jest równie tępy, co „źli piloci” z wszystkich filmów klasy B – wystarczyło, że uciekający przed nim na miotle Harry trochę manewrował, by smok roztrzaskał się o most.

Harry Potter Fight Scene with a Dragon

Smaug – „Hobbit”

Obraz

Pamiętam medialne zachwyty, gdy w drugiej trylogii Jacksona na ekranie po raz pierwszy zobaczyliśmy Smauga. Nie były przesadzone – ten smok to obecnie chyba najdoskonalsza bestia, jaką możemy zobaczyć na ekranie.

Smaug jest elokwentny, ironiczny i obrzydliwie bogaty, a przy tym chciwy prawie jak Gordon Gekko i wilk z Wall Street i jak oni dążący po trupach do celu. Krasnoludzkich trupach, bo aby zdobyć skarby Samotnej Góry, Smaug musiał najpierw przekonać krasnoludy, by ją opuściły. Później zafundował sobie mniej więcej to, co Sknerus McKwacz. O ile ten pierwszy zwykł pływać w monetach, to Smaug z nieprzebranych skarbów zrobił sobie łóżko.

W filmowej trylogii Smaug jawi się jako główny szwarccharakter, straszniejszy chyba nawet od Azoga, którego wątek został zresztą przez filmowego „Hobbita” wyeksploatowany do granic przyzwoitości. Aż szkoda, że tak wspaniały smok zginął w tak głupi sposób z ręki Barda Łucznika, który na dodatek walczył nieczysto, bo w roli statywu użył własnego dziecka.

Draco – „Ostatni smok”

Obraz

Najlepszy film o smokach, rozgrywający się w świecie fantasy? Dla mnie odpowiedź może być tylko jedna: „Ostatni smok”, który wszelkie cuda współczesnej kinematografii rodem z „Hobbita” czy „Gry o tron” zjada na śniadanie niczym stado owiec.

„Ostatni smok” to wspaniała baśń w najlepszym znaczeniu tego słowa, skierowana raczej do młodszych widzów. Mamy tu konflikt dobra ze złem, opowieść o przyjaźni, dekonstrukcję kodeksu rycerskiego, dylematy moralne godne Hamleta i Wiedźmina razem wziętych, a do tego rewelacyjnego smoka, który (pamiętajmy, to film z 1997 roku!) wygląda i mówi jak Sean Connery, łącznie z charakterystycznym seplenieniem, które niektórzy - nie wiedzieć dlaczego - uważają za szkocki akcent.

W swoim czasie smok Draco był technologicznym majstersztykiem. Lata mijają, zmienia się technologia, efekty komputerowe pokryły się szlachetną patyną, ale Draco wychodzi z tej próby nie najgorzej. Widać, że możliwości techniczne – w porównaniu z takim Smaugiem – były śmiesznie małe. Ale Draco jest chyba najbardziej ludzkim, czującym, mającym jakieś emocje smokiem spośród wszystkich tu wymienionych. Tylko czy smok powinien mieć emocje?

Dragons Prayer

Który z opisanych smoków podobał się Wam najbardziej?

[polldaddy]8625672[/polldaddy]

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.