Najsłynniejsze miecze w historii [cz. 2.]: wytwory fantazji
Oprócz broni historycznej istnieje również broń fantastyczna - repliki z anime, mang, filmów oraz książek. Paradoksalnie jest to oręż bliższy sercom wielu dzisiejszych pochłaniaczy kultury od historycznych przykładów broni białej. I o tym typie właśnie dzisiaj.
12.03.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oprócz broni historycznej istnieje również broń fantastyczna - repliki z anime, mang, filmów oraz książek. Paradoksalnie jest to oręż bliższy sercom wielu dzisiejszych pochłaniaczy kultury od historycznych przykładów broni białej. I o tym typie właśnie dzisiaj.
W poprzedniej części cyklu pisałem o najciekawszych, oczywiście w moim przekonaniu, sztukach broni białej. Ma się jednak rozumieć, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak najlepszy, najpotężniejszy czy najładniejszy miecz, a liczba ciekawych egzemplarzy to temat na niejedną książkę (tych zresztą także odrobinę poleciłem). Obok pirata, strażaka i bohatera wielu z nas chciało zostać rycerzami (damy oczywiście pragnęły być księżniczkami), a czymże jest rycerz bez swego miecza?
Wracając do wspomnień, myślę zawsze o mieczach nierealnych, takich, których nie używano w historycznych bitwach. Dlatego tym razem skupię się na replikach ostrzy nieistniejących lub nigdy nieużywanych w walce, nie zaś na tych oddających historii szacunek. Dlaczego akurat o nich? Ponieważ są nie lada gratką nie tylko dla fanów średniowiecza i walki bronią białą, ale także kolekcjonerów czy pasjonatów gier wideo, anime, filmu, walki, dla teoretyków walki, fanów fantastyki. Ponieważ pisałem o historycznym orężu w poprzedniej części cyklu, a wiele oryginałów znajduje się w muzeach całego świata.
Słynne repliki, straszne repliki
Oczywiście pisząc o broni białej, nie sposób wręcz zapominać o replikach oręża, który zasłynął w mitach, literaturze, komiksach, grach i telewizji. Nie ukrywajmy, że fantastyka jest niezwykle popularna, a na produkcji oręża bohaterów gier wideo i komiksów da się zarobić dobrze. Dlatego powstają niezłe cuda i sporo stron zajmujących się taką tematyką, żeby wymienić choćby History Revisited, Excalibur Brothers lub Replica Dungeon. Produkowanie mieczy, czasami średniej jakości, jest ważne także we wszelkich przebierankach i chociaż cosplay jest u nas niezbyt popularny, to dobry strój musi mieć także wiernie oddaną broń. Zresztą Google jak zwykle okazuje się bezcenny.
Moim odwiecznym faworytem wśród mieczy zmyślonych jest ten należący do Gutsa z Berserka. Chociaż ten gigant nie doczekał się jeszcze dokładnej repliki, to prezentowana rzecz jest niesamowitym przykładem oddania fanów. W mandze jest to ostrze stworzone do mordowania smoków, żaden mąż nie był w stanie go udźwignąć. Mimo to Guts nim walczy i morduje przerażające bestie oraz setki ludzi. W końcu to nadczłowiek i pałający żądzą zemsty okrutnik, szaleniec i świetnie wykreowana postać, która widziała nieludzkie okrucieństwo.
Według złośliwych jedną z najważniejszych inspiracji do powstania postaci Gutsa był niemiecki najemnik Götz von Berlichingen, który nie tylko walczył potężnym mieczem, ale podobnie jak Guts miał sztuczne ramię. Autor jednak temu zaprzecza, podając, że inspirowały go raczej generalnie historia Europy, japońskie powieści fantasy czy fenomenalne Hokuto No Ken. Szkoda, że obecnie manga „Berserk” jest zaledwie cieniem tego, czym była przed laty – po drodze utracono mrok, krew, nienawiść, świetną historię, zamiast tego dając coraz więcej kliszy fantasy i cycków. Dobrze, że chociaż Guts wciąż ma swoją ikoniczną broń, a początek mangi pozwala pomarzyć sobie o czasach i miejscach… jeszcze gorszych niż nasze. Jeżeli kochacie dark fantasy – sprawdzajcie pierwsze tomy dzieła Miury.
Niemniej ciekawym gadżetem są repliki broni z serii Final Fantasy. Buster Sword Clouda Strife’a, LionHeart Squalla, miecze Lightning, noże, ostrza i inne dziwactwa z tej ogromnej, ciekawej serii, takie jak Rune Blade, Excalibur i Excalipur, Masamune Sephirotha, kunaie, Silver Swordy, Save the Queen i dziesiątki innych produkowane są masowo, głównie na potrzeby cosplayów. Co prawda często zamiast stali dostaje się karton, ale efekt wizualny jest co najmniej zadowalający. Za odpowiednią sumę można je kupić w oficjalnych i mniej oficjalnych sklepach, więc jeżeli macie pieniądze, to macie Buster Sworda. To proste. Tradycyjnie dla serii spora część tych mieczy jest świetna wizualnie i niekoniecznie funkcjonalna, ale z drugiej strony Final Fantasy (poza Tacticsem) raczej nigdy nie siliło się na realizm w kwestii fabuły i świata przedstawionego.
Tworzenie replik przenosi się także na inne gry jRPG/cRPG, z seriami Dragon Quest, Monster Hunter lub Tales Of na czele. Niestety nie widziałem nigdzie porządnych replik z Wiedźmina (tylko nieporządne niczym dziewki z jedynki), Tactics Ogre lub Dark Souls. Moje serce z tego powodu płacze. Ale jeżeli mimo wszystko chcecie mieć dwa ostrza jak Geralt, to możecie je zakupić (lub mając specjalne narzędzia i czas, zrobić) na takich stronach jak alledrogo. Tylko że zazwyczaj są nieoryginalne.
Fani fenomenalnej serii Legacy of Kain (ach Raziel, ach Kain, ach Simon Templeman!) zapewne kojarzą także wspaniały oręż, jakim tam się posługiwano – dla nich są świetne repliki tych wężowych mieczy, ponieważ Razielową wersję Soul Ravera niełatwo byłoby zrobić. Natomiast za odpowiednią sumę można zdobyć jego fizyczną wersję znaną z pierwszego Blood Omena. Jeżeli macie dużo pieniędzy i słabość do mrocznej wersji "Alicji w Krainie Czarów", to jakiś czas temu można było kupić jej dopasione Vorpal Blade. Druga Alicja rozczarowała mnie wszystkim poza designem, więc Vorpal Blade podoba mi się jako jedna z nielicznych rzeczy w "dziele" Americana McGee.
Fani anime powinni interesować się takimi stronami, jak http://www.swordsswords.com i Swords Kingdom. Są tam repliki różnych typów broni z Naruto, One Piece, Sengoku Basara, Bleach i wielu, wielu innych pozycji sprowadzających się do beztroskiej (a czasami i troskiej) wyżynki. Podczas wojaży na różnych targach można było także zauważyć tak wspaniałe cuda, jak miecze z Warcrafta (Ostrze mrozu mrozi!), Star Wars (podobno fizycznie jednak do zrobienia) lub Pieśni Lodu i Ognia (cały zestaw wspaniałych mieczy czy nawet Żelazny Tron stworzony z mieczy!).
Jako fan dzieł Roberta E. Howarda zawsze ślinię się również przy mieczach na licencji Conana, ponieważ nasz dzielny barbarzyńca wiedział, czym machać. Wspominana już Pieśń Lodu i Ognia przeżywa prawdziwy renesans dzięki serialowi (którego nie cierpię niczym Gargamel Smerfów), stąd prawdziwy wysyp mieczy (żeby nie rzec nawałnica, hohohoh) na licencji książki oraz serialu. Niejednokrotnie reklamuje je sam George Martin, co bardzo cieszy. W zasadzie sam bym się nie pogniewał za taki Pazur, Igłę czy Światłonoścę, a wraz z każdym kolejnym sezonem serialu pojawi się zapewne sporo nowych mieczy do kupienia. Martin pokazywał je choćby tutaj, tutaj lub tutaj. Swoją drogą, ma bardzo fajny blog.
Więcej dziełek z fantasy, systemów stołowych RPG, książek i gier wideo kupicie tutaj na stronach podawanych wcześniej. Fanem D&D nie jestem, ale kilka sztuk mieczy robi na mnie niesamowite wrażenie. Co prawda nie da się raczej kupić miecza z mithrilu, ani innych fantastycznych stopów, nie przeszkadza to jednak bogato zdobić i stylizować broń inspirowaną fantasy – nawet jeżeli znacznie zmniejsza to jej funkcjonalność. Pamiętajcie o tym, zanim wydacie fortunę na miecz, którym zapragniecie zaciukać smoki.
Powtarzam – nie ma najlepszego miecza. Ale są takie, które przykuwają moją uwagę jako pasjonata, rycerza-wannabe - odkąd to czytałem fantasy jako młodzieniec, gracza czy czytelnika. Miecze piękne, nietypowe, legendarne lub wywodzące się z dzieł – prawdziwych oraz fikcyjnych – do których mam ogromną słabość. Do prawdziwych mieczy i zbiorów w muzeach światowych oraz polskich powrócę w trzeciej części cyklu.
Pozdrawiam