Największe czołgi świata: stalowe monstra, które miały odmienić losy wojen

Mityczne ciężkie czołgi Japończyków, niedokończone projekty III Rzeszy i gigantyczne potwory na gąsienicach, którymi Amerykanie chcieli zdobywać Europę. Przedstawiamy największe, często niemal nieznane czołgi, jakie kiedykolwiek zbudowano.

T28
T28
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Łukasz Michalik

14.04.2021 | aktual.: 14.04.2021 22:11

Ile może ważyć czołg? Waga współczesnych, zachodnich modeli, jak M1 Abrams, Leopard 2, Merkava Mk 4 czy Challenger 2, sięga zazwyczaj 55-65 ton. Czołgi rosyjskie i postsowieckie są z reguły nieco lżejsze, co wynika z nieco odmiennej koncepcji użycia tego typu sprzętu na polu walki.

Merkava Mk 4
Merkava Mk 4© Fot. Wikimedia Commons

Sięgając dalej w przeszłość znajdziemy tam modele nawet trochę cięższe – waga produkowanego w czasie drugiej wojny, niemieckiego Tygrysa II sięgała prawie 70 ton i – sądząc po problemach, jakie sprawiał ten czołg swoim użytkownikom – wydaje się to górną granicą, wyznaczaną przez użyteczność.

Panzerkampfwagen VI B Königstiger
Panzerkampfwagen VI B Königstiger© Fot. Wikimedia Commons

Choć od strony technicznej nic nie stoi na przeszkodzie, by zbudować jeszcze większe i cięższe maszyny, to problemy związane z transportem, nośnością mostów, kosztami produkcji i eksploatacji czy w końcu skutecznością na polu walki sprawiają, że tworzenie gigantycznych czołgów – choć działa na wyobraźnię – raczej mija się z celem.

Mimo tego takie czołgi nie tylko projektowano, ale czasem również budowano.

Car Tank

Car Tank
Car Tank© Fot. Sputniknews.cn

Pierwszym z kuriozalnych gigantów, który nie tylko narodził się w głowie projektanta, ale został również zbudowany, był Car Tank, zwany niekiedy ze względu na kształt Nietoperzem (więcej na temat tej niebanalnej konstrukcji znajdziecie w artykule „Niezwykłe konstrukcje [cz. 5.]. Car tank - największy czołg, jaki kiedykolwiek zbudowano”).

Była to maszyna z okresu, gdy inżynierowie i niektórzy wojskowi zdawali sobie sprawę, że jakaś forma opancerzonego, mobilnego działa może być na polu bitwy wielce przydatna, ale nikt nie wiedział, jak realizacja takiego pomysłu ma wyglądać w praktyce.

Nic zatem dziwnego, że zbudowany w 1914 roku Car Tank wyglądał – według dzisiejszych standardów – bardzo osobliwie. Była to opancerzona gondola mieszcząca uzbrojenie i załogę, umieszczona pomiędzy monstrualnie wielkimi, 9-metrowymi kołami.

Czołg o takiej konstrukcji okazał się pomyłką: zbyt słabe silniki uniemożliwiały mu sprawne poruszanie się w terenie, a gdyby nawet jakimś cudem dotoczył się na pole bitwy, to wielkie rozmiary czyniły z niego łatwy cel dla artylerii wroga.

Char 2C

Char 2C w czasie transportu
Char 2C w czasie transportu© Fot. Worldwarphotos.info

Ten francuski gigant miał wyjątkowego pecha: zaprojektowano go zgodnie z wymaganiami, stawianymi przed bronią pancerną w czasie pierwszej wojny światowej. Niestety, nie zdążył na nią, a 10 wyprodukowanych już po podpisaniu pokoju maszyn miało nieszczęście uczestniczyć w drugiej wojnie światowej.

Jak przystało na chlubę francuskiej armii, czołgi – w obawie przed konfrontacją z przeciwnikiem – załadowano do pociągu i czym prędzej ewakuowano jak najdalej od nacierających Niemców, a po zatrzymaniu pociągu zostały wysadzone w powietrze przez własne załogi.

W gruncie rzeczy było to rozsądne, bo wartość bojowa pancernych kolosów, zbudowanych – co warte odnotowanie – nie przez fabrykę czołgów, ale przez stocznię, była bardzo znikoma. Choć ważyły blisko 70 ton i były miejscami bardzo dobrze opancerzone, to ich rozmiary i brak mobilności czyniły je łatwym celem artylerii czy lotnictwa. I choć w pojedynku pancernym mogły dla niemieckich, lekkich czołgów stanowić nie lada problem, to jako broń w 1940 roku były całkowicie przestarzałe.

K-Wagen

Render K-Wagena
Render K-Wagena© Fot. Theminiaturespage.com

Choć w czasie I wojny światowej wielkie czołgi projektowały wszystkie strony konfliktu, to tylko Rosjanie (Car Tank) i Niemcy doprowadzili je do etapu prototypu Niemiecki gigant, zaprojektowany w połowie 1917 roku, ważył 120 ton i był wyposażony w 4 działa i 7 karabinów maszynowych.

Ciekawostką, wyróżniającą ten wielki czołg spośród ówczesnych i późniejszych konkurentów, był system kierowania ogniem. Z uwagi na mnogość luf i stanowisk ogniowych zastosowano w nim system dowodzenia, wzorowany na okrętach wojennych. Co więcej, kierowca prowadził pojazd bez widoczności drogi, bazując na komendach wydawanych przez dowódcę.

Aby ułatwić transport tego monstrum w pobliże pola bitwy, konstruktorzy zaprojektowali K-Wagena jako konstrukcję modułową – czołg można było rozłożyć na 6 segmentów, które można było bez przeszkód transportować koleją. Przed zakończeniem działań wojennych udało się zbudować dwa prototypy tego monstrum, a jeden z nich uzyskał prawdopodobnie gotowość bojowa, jednak nie zdążył wziąć udziału w walkach.

T28 i T29

T28
T28© Fot. Forum.warthunder.com

Gdy w czasie drugiej wojny światowej Amerykanie zdobyli pierwsze egzemplarze Tygrysa II, przetransportowali je za ocean i poddali wszechstronnym badaniom. Wynik był dla niemieckiego czołgu miażdżący: choć pod względem technicznym mógł budzić podziw, to jako narzędzie do wygrywania wojen, zwłaszcza na zachodnim teatrze działań, tak wielki, ciężki i drogi czołg był nieporozumieniem.

Mimo tego Stany Zjednoczone również próbowały zbudować własne, superciężkie czołgi. Model T29 Heavy Tank miał być bezpośrednią odpowiedzią na Tygrysa II, ale zanim zdołano go wyprodukować i przetestować, wojna się skończyła.

T29
T29© Fot. YouTube

Drugi model, znany jako T28, prezentował się znacznie ciekawiej. Była to wyspecjalizowana maszyna – działo pancerne, zaprojektowane do atakowania umocnionych pozycji wroga. T28 miał podjechać na odległość skutecznego strzału i bezpośrednim ogniem 105-milimetrowej armaty zniszczyć znajdujące się przed nim bunkry.

Bezpieczeństwo zapewniał mu bardzo gruby, nawet 300-milimetrowy pancerz czołowy (bok i tył czołgu były chronione znacznie słabiej), a mobilność w trudnym terenie aż cztery gąsienice, z których dwie mogły być demontowane na czas transportu.

Początkowo planowano, że T28 przyda się w czasie ataku na niemiecką Linię Zygfryda, a później w czasie szturmowania umocnień na wyspach japońskich. Zarówno T29, jak i T28 nie zostały wykorzystane bojowo.

TOG2

TOG2
TOG2© Fot. Wikimedia Commons

Iluzji potęgi gigantycznych czołgów ulegli w czasie drugiej wojny również Anglicy. Mimo doświadczeń z niemieckiego Blitzkriegu w Polsce i we Francji, założenia towarzyszące powstaniu czołgów TOG 1 (64 tony) i TOG2 (80 ton) wywodziły się z pierwszej wojny światowej - czołg zaprojektowano z myślą o wpieraniu piechoty podczas ataku na linię umocnień przeciwnika.

Opracowana w 1941 roku, potężna maszyna była zaskakująco słabo uzbrojona. W wieży czołgu znalazło się jedno działo 17-funtowe (76 milimetrów), które – choć całkiem skuteczne – wydawało się nie wykorzystywać w pełni możliwości, oferowanych przez wielkie podwozie.

Nietypową funkcją czołgu, która znajdziemy również we współczesnej, izraelskiej Merkavie, była możliwość przewożenia kilku żołnierzy. W przeciwieństwie do Niemców, Anglicy wiedzieli kiedy przestać i zamiast marnować zasoby na superciężkie czołgi, zakończyli program TOG2 po zbudowaniu jednego prototypu.

Panzer VIII Maus

Panzer VIII Maus
Panzer VIII Maus© Fot. Tanksencyclopedia.com

Niemiecka Mysz jest najcięższym czołgiem, jaki kiedykolwiek zbudowano. Jak wiele innych, hitlerowskich Wunderwaffe, powstawał pod koniec wojny, gdzie w zamieszaniu spowodowanym klęskami III Rzeszy na wszystkich frontach, finalizowano różne prototypy w warunkach, które nie sprzyjały tworzeniu wiarygodnej dokumentacji.

Przyjmuje się, że przed końcem wojny zbudowano dwa prototypy czołgu Maus, z których tylko jeden wyposażono w wieżę. W ostatnich dniach wojny prawdopodobnie planowano wykorzystać go do obrony podberlińskiego poligonu Kummersdorf, jednak Maus zarył się w grząskim gruncie, co zakończyło jego wojenną epopeję.

Powstało również kilka kadłubów. Czołg ważył 188 ton i był uzbrojony w armatę kalibru 128 milimetrów. Badania, prowadzone po zakończeniu wojny wykazały, że w stosunku do masy tego kolosa silniki miały zbyt małą moc, więc na polu bitwy Maus byłby mało mobilny i podatny na grzęźnięcie.

Warto wspomnieć, że Maus – choć jako jedyny doczekał się realizacji- nie był jedynym, niemieckim projektem superciężkiego czołgu. Niemieccy inżynierowie opracowali bowiem również 140-toowy model E-100, a jednym z mitycznych, niezrealizowanych projektów III Rzeszy pozostaje Landkreuzer P. 1000 Ratte – gigantyczny pojazd gąsienicowy, wyposażony w okrętową wieżę z działami kalibru 280milimetrów.

O-I

Czołg O-I
Czołg O-I© Fot. Hlj.com

Jaki jest najcięższy czołg, który kiedykolwiek wziął udział w walkach? Jeśli wykluczymy niekompletne prototypy niemieckiego Mausa, być może palma pierwszeństwa będzie należeć do czołgu, który – mimo swoich rozmiarów – pozostaje niemal nieznany.

Chodzi o japoński model O-I będący – wobec braku wiarygodnych źródeł – maszyną na pół mityczną. Wiadomo, że Japończycy prowadzili prace nad czołgami superciężkimi i planowali opracowanie co najmniej dwóch modeli takiego sprzętu.

Jeden z nich, 120-tonowa maszyna inspirowana niemieckim Mausem, został ukończony w ostatnim roku wojny w zakładach Mitsubishi Heavy Industries. Uzbrojony w 105-milimetrowe działo prototyp został przetransportowany do Mandżurii, jednak jego wojenne losy i ewentualny udział w walkach są obecnie- wobec braku źródeł – jedynie spekulacją.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.