Narkotyk dla mózgu. Neurostymulacja da nam taką rzeczywistość, jakiej zechcemy
Co stanie się, gdy narządy zmysłów przestaną być potrzebne? Proteza, dzięki której użytkownik może poczuć trzymany przedmiot do dopiero początek drogi. Co czeka na nas na jej końcu?
25.05.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:16
Ciało i technologia
Pamiętacie artykuł “Triumf technologii: sparaliżowany kierowca pojedzie w wyścigu Indy 500”? Historia Sama Schmidta dowodzi, że nasze ciała są nam coraz mniej potrzebne. Choć do spełnienia marzeń transhumanistów trochę nam jeszcze brakuje to kolejnym, wspaniałym przykładem technologicznego przełomu są protezy, zintegrowane z systemem nerwowym użytkownika.
Dzięki temu można nimi sterować jak prawdziwą kończyną - za pomocą impulsów, przesyłanych z mózgu do zakończeń nerwowych. Do niedawna była to komunikacja jednokierunkowa, jednak kilka tygodni temu pokazano kolejny cud technologii - protezę, której użytkownik może nie tylko chwycić, ale i poczuć trzymany przedmiot - zarówno jego kształt, jak i twardość.
Amputee Feels in Real-Time with Bionic Hand
Podobnym, nieco wcześniejszym przełomem okazała się proteza oka. Przed rokiem firma Second Sight Medical Products zaprezentowała sztuczne oko o nazwie Argus II. Narząd - w porównaniu z prawdziwym - dalece niedoskonały, ale bariera została przełamana: ludzie bez oczu są już w stanie widzieć. Niektórzy na tyle dobrze, by nie tylko rozróżniać kolory, ale np. przeczytać nagłówki gazet.
Argus II Retinal Prosthesis System Artificial Retina
Nie odgrywaj postaci. Bądź nimi!
Udoskonalenie tych wynalazków, podobnie jak funkcjonalne protezy innych zmysłów to zapewne jedynie kwestia czasu. Zastanawialiście się kiedyś, co może z tego dla nas wynikać? Palmer Luckey, twórca Oculus Rift zauważył:
Skąd mam wiedzieć, że jesteś prawdziwy? Możesz być hologramem, ale i tak wchodzimy w interakcje. W przyszłości podróżowanie i spalanie paliwa może być uznane za marnotrawstwo, jeśli można wskoczyć w wirtualną rzeczywistość za pomocą gogli.
Wśród wielu różnych pożytecznych zastosowań, jak poprawa jakości życia, rehabilitacja czy przezwyciężenie wielu chorób przyszedł mi do głowy pomysł nieco bardziej przyziemny - rozrywka. O co konkretnie chodzi?
Jeśli dowolny, docierający do nas bodziec potrafimy przetworzyć na dane, a w konsekwencji na impulsy elektryczne, które możemy dostarczać do mózgu, to w praktyce stoimy przed przełomem, przy którym Oculus Rift czy PrioVR to technologiczny skansen.
PrioVR: Full Body Virtual Reality!
Zamiast w Wiedźminie 41 (Redsi zapowiadają trylogię, ale kto ich tam wie...) biegać za pomocą klawiatury i myszki i oglądać akcję na płaskim ekranie, albo nawet na przytwierdzonych do głowy goglach, będziemy mogli po prostu wcielić się w Geralta. Nie odgrywać go, tylko nim przez chwilę być. Poczuć w dłoni ciężar miecza, chlupotanie w butach podczas kluczenia po bagnach, smród rozkładających się ciał i przeszywający ból, gdy Scoia'tael, któremu właśnie rozpłataliśmy udo (patch 1.24 zróżnicuje opór tkanek w zależności od budowy ciała i poprawi głupi błąd z ciepłą krwią utopców), wbije nam sztylet w brzuch. Fajne?
Zapewne nie dla wszystkich, bo nie każdy chce cierpieć z bólu podczas wirtualnego mordobicia, ale zapewne poziom niektórych bodźców będzie można stopniować, tak, jak np. współcześnie robimy to z jakością grafiki. Nie mogłem podarować sobie wstawki o grach, ale w praktyce będzie to oznaczać, że w każdej chwili będziemy mogli być w dowolnym miejscu, robić dowolną czynność i być kimkolwiek zechcemy. I stracą na aktualności słowa Woody'ego Allena, który kiedyś powiedział:
Nie znoszę rzeczywistości, ale wciąż jest to najlepsze miejsce, w którym można dostać dobry stek.
Steku może nie dostaniemy, ale iluzję, że go jemy i bardzo nam smakuje - dlaczego nie?
Neurostymulacja - narkotyk doskonały
W filmie “Dziwne dni” z 1995 roku minidyski z zapisem ludzkich emocji pełniły rolę narkotyku. W tym przypadku mamy do czynienia z czymś podobnym - doskonałym narkotykiem, wprowadzającym nas w rzeczywistość piękniejszą od prawdziwego życia.
STRANGE DAYS - Trailer ( 1995 )
Parę tygodni temu “Gazeta Wyborcza” ekscytowała się gwałtami w grach RPG. No cóż, łatwo wyobrazić sobie również ciemną stronę technologii - zastępy Fritzlów, przesiadujących całymi dniami w swoich wirtualnych, zatęchłych piwnicach czy maniakalnych morderców, zaspokajających swoje żądze na awatarach znanych aktorek. Ale nie tylko o mroczną stronę ludzkiej natury tu chodzi.
Morfeusz do Neo, Matrix:
Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się we własnym łóżku i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.
Pamiętacie zdrajcę Cyphera z pierwszej części “Matriksa”? On chciał dla siebie tylko iluzji szczęścia i zapomnienia, że jest to iluzja. Dzięki technologii dostaniemy to w dowolnej konfiguracji. Nie w postaci niebieskiej pigułki, ale choćby jako DLC, dołączane np. do nowego modelu latającego skutera. O ile rzecz jasna będzie nas na to stać, bo forma może się zmienić, ale zasady rządzące światem rozrywki zapewne zostaną te same: chcesz, to płać. Albo odwiedź jakąś Zatokę Piratów.
'Repo Men' Trailer HD
Kapitalnie pokazał to wielbiony przeze mnie, choć zmiażdżony przez krytykę film "Repo Men - Windykatorzy", gdzie za odpowiednią opłatą można było zafundować sobie nie tylko zamiennik dowolnego organu, ale i podłączaną do układu nerwowego dowolną rzeczywistość. Rzecz jasna nie było to tanie, ale w końcu po coś wynaleziono te kredyty...
Świat idealny kontra rzeczywistość
Tak samo może być z nami. Jeśli symulując bodźce będzie można przenieść nas do dowolnego ciała, rzeczywistości czy miejsca, to czy wirtualna rzeczywistość nie będzie atrakcyjniejsza od prawdziwego świata? Kto zechce zamienić prywatny harem, hałdę koksu i własną plażę na budzik, wzywający co rano do pracy?
Zapewne nieprędko przyjdzie nam zmierzyć się z takimi problemami. Ale wizja narkotyku doskonałego, który dostarczy naszemu mózgowi taką rzeczywistość, jakiej tylko zapragniemy, nie jest już wyłącznie domeną fantastów. To po prostu kwestia nauki, technologii i czasu. A wtedy nie będzie trzeba żadnej wojny z maszynami, aby zafundować nam iluzję zamiast prawdziwego świata.
Jestem pewny, że wielu z nas pogrąży się w niej z entuzjazmem i dobrowolnie. I nie będzie chciało wracać.