Nauczanie zdalne. Jeśli chcesz, żeby twoje dziecko dostawało same jedynki, kup mu laptop Techbite ZIN 2
Gdybym był uczniem i do nauki dostał od rodziców laptop Techbite ZIN 2, ci już po tygodniu byliby wezwani przez wychowawcę. Nie dość, że nie odrobiłbym żadnego zadania, to jeszcze nie pojawiłbym się nawet na jednych zajęciach. I tym razem nie byłaby to moja wina.
09.11.2020 13:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nauczanie zdalne zostało wprowadzone najpierw w szkołach ponadpodstawowych i wyższych. Później objęto nim dzieci z klas IV-VIII. Od poniedziałku 9 listopada w tej formie mają się również uczyć najmłodsi - dzieci z klas I-III.
E-nauka potrwać ma do 29 listopada, o ile sytuacja pandemiczna w kraju się poprawi. Patrząc na kolejne rekordy zakażeń, trudno być optymistą i spodziewać się, że jeszcze w tym roku uczniowie zasiądą w szkolnych ławach.
Nic więc dziwnego, że elektronika pozwalająca dostosować się do zdalnej nauki cieszy się od jakiegoś czasu sporą popularnością. Pojawiają się też nowe programy. Bon 500 zł ma być pomocą od rządu dla nauczycieli. Belfrowie mogą za to kupić sprzęt elektroniczny, który pomoże im w nauce zdalnej.
Laptop dla ucznia do tysiąca złotych? To nie mogło się udać...
500 zł bon wprawdzie nie wystarczy, aby kupić laptop Techbite ZIN 2, lecz mimo tego sprzęt kusi ceną. 999 zł za lekki (1,5 kg), całkiem poręczny i mobilny (14,1 cala) sprzęt? Brzmi dobrze.
Poprzeczkę przed sprzętem polskiej firmy zawiesiłem nisko. Niecały "tysiak" to przecież niewiele, nie można spodziewać się fajerwerków. Mimo tego i tak byłem rozczarowany.
Dla tego laptopa nawet odpalenie filmiku na YouTube i obejrzenie go w jakości Full HD to za dużo. Zanim w ogóle udało mi się dostać do materiału, musiałem użerać się z wolno działającą przeglądarką. W ogóle komputer bardzo często z dużym opóźnieniem reagował na moje ruchy.
Nawet gdyby Techbite ZIN 2 służyć miałby mi wyłącznie do sprawdzania poczty i rozmów na Facebooku, to i tak za bardzo bym się męczył. O opóźnieniach wspomniałem. Dodajmy do tego wyjątkowo niekomfortową klawiaturę, która z każdym przyciśnięciem daje znać, że zrobiona została z tanich materiałów. Co z tego, że jest podświetlana, skoro nie spełnia podstawowej funkcji?
Precz z plastikiem
Kiepską jakość czuć od razu. Oczywistym jest, że w sprzęcie za 999 zł plastik będzie odgrywał istotną rolę. Tylko nie tłumaczy to ciągłego skrzypienia, jakby komputer w każdym momencie mógł się rozlecieć.
To dobrze, że laptop jest lekki, poręczny, łatwo zabrać go ze sobą do łóżka. Tylko od takiego sprzętu wymagam też gwarancji, że jak upadnie, to się nie zepsuje. Mam wrażenie, że przypadkowy upadek mógłby zakończyć żywot laptopa.
Naprawdę szukałem jakichkolwiek zastosowań dla tego komputera. Za każdym razem dostawałem to samo: zawieszenia, zacięcia, nie reagowanie na wydawane polecenia. Nawet tak prosta, wydawałoby się, funkcja, jaką jest przesyłanie ekranu na telewizor przerosła sprzęt za 999 zł. Po prostu widać, że Windows 10 i tak słabe podzespoły to nie jest dobre połączenie.
"Dziecko na wczesnym etapie nauczania wymaga znacznie większej uwagi ze strony nauczyciela, spokoju (brak rozpraszaczy) i komfortowego miejsca do nauki" - zwrócił uwagę Krzysztof Fiedor, przygotowując na dobreprogramy najlepsze zestawy do nauki. Spokój i komfortowe miejsce do nauki to nie jest coś, co idzie w parze z Techbite ZIN 2.
Polski laptop to najlepszy dowód na to, że na sprzęcie, który ma służyć do lekcji czy zwykłej, prostej codziennej pracy lepiej nie oszczędzać. Może i zachowa się kilka stówek, ale za to "zyska" złość, frustrację i zniechęcenie.