Nie rób głupich żartów - w sieci i tak Cię namierzą

Nie rób głupich żartów - w sieci i tak Cię namierzą

pranknet
pranknet
Mateusz
10.08.2009 22:05

PrankNet to internetowa społeczność, która jest znana z głupich, niesmacznych, a przede wszystkim kosztownych żartów, do których używa się telefonu.  Serwis The Smoking Gun przeprowadził śledztwo, podczas którego próbowano dowiedzieć się kim są anonimowi członkowie tej grupy. Odnaleziono jednego z nich i odwiedzono w jego domu.

PrankNet to internetowa społeczność, która jest znana z głupich, niesmacznych, a przede wszystkim kosztownych żartów, do których używa się telefonu.  Serwis The Smoking Gun przeprowadził śledztwo, podczas którego próbowano dowiedzieć się kim są anonimowi członkowie tej grupy. Odnaleziono jednego z nich i odwiedzono w jego domu.

Członkowie PrankNetu wyrządzili już szkody warte tysiące dolarów. Metoda ich działania jest niezwykle prosta. Wykonywany jest telefon, który jednocześnie jest transmitowany na żywo w internecie. Podczas rozmowy informuje się np. pracownika firmy o alarmie pożarowym.

Jak twierdzi Ars Technica, żarty członków PrankNet już dawno przekroczyły wszelkie granice. Po niektórych z nich dochodziło do aktów wandalizmu, a w jednym przypadku doprowadzono do tego, że pracownicy KFC... stali nago na parkingu.

The Smoking Gun do swoich poszukiwań wykorzystał Skype'a. W ten sposób odnaleziono jedną z osób posługującą się pseudonimem Dex. Okazał się nim być mieszkaniec Kanady, który myślał, że jest anonimowy, jednak bardzo się mylił.

Pod koniec lipca br. reporterzy The Smoking Gun pojechali do Dexa. Na miejscu spotkali jego matkę, która uciekła po tym jak zadano jej pytanie dotyczące syna. Mimo, iż Dex był w tym czasie w domu, to ani on, ani jego matka nie pokazywali się do końca dnia. Spanikowany 25-latek nie zapalił nawet światła w swoim pokoju.

Społeczność PrankNetu jest bezwzględna w tym co robi, a żarty nie raz nie są śmieszne, a wręcz niebezpieczne. Przykładem niech będzie to, czego "dokonał" użytkownik o nicku Marquis. Zaoferował on 500 dolarów temu, kto nakłoni inną osobę do wjechania samochodem w szybę znajdującą się przy wejściu hotelu. Chętny niestety się znalazł.

Podając się za pracownika firmy odpowiedzialnej za alarmy pożarowe, zadzwoniono i nakłoniono obsługę hotelu do zresetowania systemu. Uruchomiono w ten sposób alarm, a kobietę, która rozmawiała z użytkownikiem PrankNetu poinformowano, że jedynym sposobem na jego wyłączenie jest zbicie frontowej szyby, która ma wbudowane czujniki. Chwilę później ciężarówka stojąca niedaleko dokończyła "dzieła".

Jak widać, osoby będące częścią PrankNetu uwielbiają głupie żarty. Są odważne dopóki ktoś nie odkryje ich prawdziwej tożsamości, a tym samym sprawi, że możliwe stanie się pociągnięcie takiego internauty do odpowiedzialności. Miejmy nadzieję, że coraz więcej takich osób zostanie odnalezionych, co zmniejszy liczbę głupich żartów.

Źródło: ArsTechnica

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)