Nie taki komputer straszny

Cyber Parenting

03.12.2013 19:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Często słyszę skargi rodziców, że dzieci i młodzież zbyt wiele czasu spędzają przed ekranami komputerów. Są oni często zdania, że rola Internetu i tak zwanego „świata wirtualnego” jest zbyt duża. Rozważając za i przeciw nie do końca mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem.

Rozumiem tęsknotę dorosłych za wspomnieniami z dzieciństwa. Nie wszyscy jednak rozumieją, że współczesne dzieci nie są zainteresowane grą w Wyścig Pokoju kapslami od butelek. Telewizja przestaje być atrakcyjna, gdyż nie jest interaktywna.

Zamiast tego najmłodsi grają w jakąś głupią (według rodziców) grę. Wcielają się w niej w postaci z fantastycznych krain i podbijają armie złożone z kolegów z klasy albo kogoś z innego kraju lub kontynentu. Nie rozumiemy tego świata, a co gorsze zrozumieć nie bardzo chcemy. Nasze dzieci przed ekranem komputera mogą i często rozmawiają z ludźmi z całego świata. No tak – mówią rodzice - pozytywem jest nauka języka obcego, ale poza tym to przecież niebezpieczne. Na dzieci czyhają Internetowi przestępcy, którzy mogą wyrządzić krzywdę nie tylko im samym, ale wszystkim domownikom. To prawda i jest to bardzo ważna rzecz. Nie należy nigdy o tym zapominać.

Internet sam w sobie nie musi i raczej nie jest niebezpieczny. Wszak to rozmowa maszyn. Niebezpieczne może być jego nieumiejętne użytkowanie i o tym trzeba pamiętać. Wiedza i zrozumienie faktu, że nowoczesne technologie są częścią współczesnego świata wręcz może pomóc w lepszych relacjach z dziećmi. Współczesny świat nie jest groźniejszy od tego, który pamiętamy z dzieciństwa. Wydaje mi się, że lęki rodziców przed tym, co niesie ze sobą korzystanie z globalnej Sieci przez ich dzieci i młodzież, wynikają głównie z nieznajomości i niezrozumienia istoty jej działania. Tu kryć się może pułapka, w którą powodowani troską o dobro i bezpieczeństwo dzieci wpadamy.

Gdy zabraniamy, czy nadmiernie ograniczamy dostęp do korzystania z zasobów Internetu hamować możemy de facto możliwości rozwoju. Może to prowadzić do swego rodzaju wykluczenia - wykluczenia cyfrowego.

Nasz współczesny świat czy nam się to podoba, czy też nie, jest i będzie w coraz większym stopniu oparty na komunikacji internetowej. Nie mamy już czasu na częste spotykanie się ze znajomymi. Coraz chętniej kontaktujemy się za pośrednictwem portali społecznościowych.

Rozumiem, że budzą one niepokój rodziców i pedagogów. Nieufni są także ludzie, którym Internet kojarzy się zarówno z głupimi, a często wulgarnymi komentarzami na plotkarskich portalach, jak i z powstającymi spontanicznie grupami i ruchami społecznymi.

Boimy się Internetu, tak jak człowiek pierwotny bał się ognia. Ten strach dopóki nie został przezwyciężony trzymał naszych przodków w jaskiniach. Ale nie ma się czego bać. Ogień oswoiliśmy to i z komputerem i Internetem sobie poradzimy. Nie powinniśmy bać się Sieci i tego, że nasze dzieci chcą spędzać "tam" dużo czasu. Powinniśmy natomiast dowiedzieć się, co dziecko robi „w Internecie”. Bez tej wiedzy trudno nam będzie ocenić, czy to coś jest bezpieczne, zgodne z prawem, poszerzające wiedzę, czy też wręcz przeciwnie.

Dowiedzenie się nie może jednak polegać jedynie na uzyskaniu wyjaśnień od dziecka. Aby móc nadal służyć radą, pomocą czy wsparciem musimy „oswoić wroga”. Dopiero to pozwoli właściwie ocenić dziecięcą aktywność w wirtualnym środowisku.

Kolejną sprawą jest to, że jako rodzice musimy o nasze dziecko, a ściślej biorąc o jego czas i uwagę walczyć. Mamy kilka możliwości. Możemy potraktować komputer jako konkurenta albo jako wroga. Możemy też dostrzec w nim sprzymierzeńca. Wybór zawsze zależy do nas.

Niezależnie od tego co wybierzemy, warto zbudować ofertę, która będzie atrakcyjniejsza niż to, co może wyczarować klikając myszką. To niełatwe zadanie, ale jestem pewna, iż jeśli poświęcicie trochę czasu to uda wam się wymyślić coś, co moglibyście robić z razem z dzieckiem poza cyber światem. Można także wejść razem w wirtualny świat i wspólnie mierzyć się z "tamtą" przygodą.

Spróbujmy pobyć z dzieckiem aktywnie, może z początku na jego dziecięcych warunkach. Może właśnie przy komputerze.

Zastanówcie się co lubicie sami "tam" robić, jakie znacie dziecięce gry, co Was niepokoi?

Czy sami jesteście komputerowymi maniakami?

Czy uważacie, że jest się czego bać?

Dorota Zawadzka

Źródło artykułu:WP Gadżetomania