Nie zabieraj implantów do grobu! (Rzecz o powtórnym wykorzystaniu wszczepów)
"Nie zabieraj implantów do grobu!" - tak mogłoby brzmieć hasło zachęcające posiadaczy rozmaitego rodzaju wszczepów: od rozruszników serca począwszy, a na stomatologicznych skończywszy, do oddania tychże bliźnim, którym dane jest jeszcze peregrynować po ziemskim padole.
23.02.2010 | aktual.: 11.03.2022 16:00
Mając ograniczone finanse i nieciekawe wyniki badań medycznych, oraz alternatywę: albo żyć i nosić w sobie implant, który otrzyma się w spadku po zmarłym, albo też: odrzucić wszczep z odzysku i tym samym szansę na życie - ilu z Was wybrałoby pierwsze rozwiązanie?
"Nie zabieraj implantów do grobu!" - tak mogłoby brzmieć hasło zachęcające posiadaczy rozmaitego rodzaju wszczepów: od rozruszników serca począwszy, a na stomatologicznych skończywszy, do oddania tychże bliźnim, którym dane jest jeszcze peregrynować po ziemskim padole.
Mając ograniczone finanse i nieciekawe wyniki badań medycznych, oraz alternatywę: albo żyć i nosić w sobie implant, który otrzyma się w spadku po zmarłym, albo też: odrzucić wszczep z odzysku i tym samym szansę na życie - ilu z Was wybrałoby pierwsze rozwiązanie?
Temat odzyskiwania tego typu "dodatków" z ciał zmarłych i powtórnego ich wykorzystania, oprócz niezwykłych emocji, budzi wielkie kontrowersje - i tu pewnie Was zdziwię: bo rzadziej natury etycznej, a częściej dotyczącej aspektu higienicznego całego przedsięwzięcia. Idea ponownego używania wszczepów, które służyły kiedyś innemu człowiekowi, cieszy się na świecie rosnącą popularnością. Zwolennicy tego rozwiązania argumentują, że:
- oszczędza się materiały i surowce oraz energię na wytworzenie rozmaitych typów implantów;
- mniej zanieczyszcza się środowisko naturalne;
- daje się szansę biedniejszym ludziom na poprawę jakości życia:
- odzyskane implanty metalowe równie dobrze można przeznaczyć na złom, i surowiec po przetopieniu wykorzystać do zupełnie innych celów.
Jak proces odzyskiwania implantów wygląda od podszewki? Z ciała zmarłego wyjmuje się implanty, oczyszcza je z tkanek i poddaje procesom odkażania. A potem ponownie wszczepia potrzebującemu.
Wszczepy z odzysku byłyby tańsze niżeli te wykonywane na zamówienie. Szacuje się, że głównymi ich odbiorcami byłyby kraje ubogie i rozwijające się. W bogatszych państwach odzyskane od zmarłych implanty można by wykorzystać do ratowania naszych braci mniejszych: wszczepy z odzysku poprawiałyby jakość życia domowych czworonogów lub koni. To ostatnie rozwiązanie zdobywa popularność w Ameryce. Z kolei Michigan University wespół z organizacją World Medical Relief (zajmującą się rozprowadzaniem nadwyżek środków medycznych tam, gdzie są one potrzebne) oraz domami pogrzebowymi zainicjował akcję pod nazwą "My Heart Your Heart", dzięki której implanty z ciał zmarłych trafią do potrzebujących z Boliwii, Wietnamu czy Ghany.
Od powtórnego wykorzystania implantów odcina się Wielka Brytania - tamtejsze władze zakazały odzysku i ponownego wykorzystania implantów wewnętrznych oraz stomatologicznych, argumentując decyzję tym, że nikt nie daje gwarancji, iż taki odzyskany wszczep będzie równie użyteczny jak nowy. Wielkie wątpliwości budzi też sprawa skutecznej sterylizacji takiego asortymentu.
Jednak na Wyspach odzysk implantów z ciał ma miejsce. Akcję prowadzi Institute of Crematory and Crematorium Management. Ze zwłok pozyskiwane są implanty metalowe - trafiają na złom i do przetopu.
Kwestia, którą tu poruszyłam, wzbudzi w Was pewnie mieszane uczucia - ale czy dziś jeszcze bulwersuje fakt pobierania organów do transplantacji? Skoro we współczesnym świecie przeprowadza się kontrowersyjne eksperymenty genetyczne, na aukcjach internetowych handluje się nawet swoim ciałem (jeszcze żywym), a w laboratoriach powstają ubrania z naturalnych tkanek i planuje się masowe hodowle tkanek i organów, to czy pomysł odzyskiwania implantów z ciał zmarłych i powtórnego wykorzystania takich wszczepów może wydawać się absurdalny?...
Źródło: Green Diary