Nie zgadniecie, czym Google chłodzi swoje serwery
Szacuje się, że serwerownie konsumują nawet do 1,5 proc. światowego zużycia energii. Aby ograniczyć wydatki i obciążenie dla środowiska, niektóre firmy sięgają po niekonwencjonalne metody.
16.03.2012 19:00
Szacuje się, że serwerownie konsumują nawet do 1,5 proc. światowego zużycia energii. Aby ograniczyć wydatki i obciążenie dla środowiska, niektóre firmy sięgają po niekonwencjonalne metody.
Gdy w 2007 roku Google otwierał swoją wielką serwerownię w Douglas County w Georgii, systemy chłodzenia wykorzystywały tę samą wodę, którą okoliczni mieszkańcy mieli w kranach. Po pewnym czasie ktoś w Google’u doszedł jednak do słusznego wniosku, że dla serwerów jest obojętne, jakiej jakości jest chłodząca je woda – wystarczy, aby dobrze przyjmowała ciepło.
Pomysł wyewoluował do systemu, w którym do chłodzenia serwerowni używa się wody pozyskiwanej z pobliskiej sieci kanalizacyjnej. Za każdym razem, gdy mieszkańcy okolicy spłukują swoje toalety albo biorą prysznic, pomagają utrzymywać serwery Google’a w odpowiedniej temperaturze. Z podobnego pomysłu korzysta również duża serwerownia w belgijskim Saint-Ghislain, gdzie wykorzystuje się wodę z miejskich ścieków.
System chłodzenia pozyskuje 30 proc. miejskich ścieków, które po wstępnym oczyszczeniu do stanu, w którym mogą być użyteczne, kierowane są do serwerowni. Po jej opuszczeniu trafiają do oczyszczalni ścieków, którą opuszczają jako czysta woda.
Smart water use in Google's Douglas County data center
Innym przykładem nieszablonowego podejścia do serwerowni jest sposób użytkowania obiektów firmy Equinix. Jest to przedsiębiorstwo udostępniające serwerownie ponad 70 największym firmom z branży IT. Jak się okazuje, w wydzierżawionych pomieszczeniach Google dwa lata temu zaczął wprowadzać własne, dość specyficzne zasady.
Z szaf, w których montowane są serwery usunięto wszelkie światła, wymontowano również górne oświetlenie. Serwery Google’a stoją teraz w całkowitych ciemnościach, a pracownicy zatrudnieni do ich obsługi poruszają się po obiekcie w kaskach z latarkami czołowymi.
Ponieważ Equinix udostępnia powierzchnię wielu różnym firmom, w sąsiednich serwerowniach mogą stać maszyny rynkowych konkurentów. Pojawiło się w związku z tym przypuszczenie, że dokładne zaciemnienie części dzierżawionej przez Google’a to nie tylko chęć prostego oszczędzania energii, ale próba ukrycia przed światem innowacyjnego sposobu chłodzenia. Są to jednak na razie tylko spekulacje – faktem jest jedynie to, że obiekt jest starannie zaciemniony.
Warto przy tym zauważyć, że standardy przyjęte w serwerowniach bardzo często oznaczają utrzymywanie temperatury niższej, niż jest to konieczne (np. Wired podaje przedział 15 – 27 stopni Celsjusza). Kilka stopni więcej stanowi w takiej sytuacji różnicę dla człowieka, ale nie dla serwerów.
W związku z tym Google eksperymentuje z podwyższaniem temperatury w serwerowniach do poziomu, w którym bez negatywnych następstw można oszczędzić znaczne ilości energii przeznaczanej teraz na zbędne chłodzenie.
Źródło: Wired • Webhosting