Nieskończona opowieść - część ostatnia + KONKURS (HTC One do zgarnięcia)

Nieskończona opowieść - część ostatnia + KONKURS (HTC One do zgarnięcia)

Nieskończona opowieść - część ostatnia + KONKURS (HTC One do zgarnięcia)
Nieskończona Opowieść
03.09.2013 13:19, aktualizacja: 13.01.2022 10:46

Szanowni,

Otóż i zakończenie naszego opowiadania. Czytelnicy nie muszą tego wiedzieć, ale Wam powiem, że to czwarta wersja tekstu. Dwie pierwsze były na zupełnie inny temat, trzecia już na ten, ale w kompletnie innej formie. Wszystkie trzy zostały pochowane w różnych folderach, będących cmentarzyskiem pomysłów niewykorzystanych lub niewystarczająco dobrych lub takich, które nie przeszły ostatecznej kontroli jakości.

Nie żegnam się, bo teraz czekam na propozycję tytułu, który wybiorę do końca tygodnia (tak jest, oznacza to jeszcze jedną maszynkę do wygrania) i wtedy dopiero zakończymy naszą zabawę.

Szanowni,

Otóż i zakończenie naszego opowiadania. Czytelnicy nie muszą tego wiedzieć, ale Wam powiem, że to czwarta wersja tekstu. Dwie pierwsze były na zupełnie inny temat, trzecia już na ten, ale w kompletnie innej formie. Wszystkie trzy zostały pochowane w różnych folderach, będących cmentarzyskiem pomysłów niewykorzystanych lub niewystarczająco dobrych lub takich, które nie przeszły ostatecznej kontroli jakości.

Nie żegnam się, bo teraz czekam na propozycję tytułu, który wybiorę do końca tygodnia (tak jest, oznacza to jeszcze jedną maszynkę do wygrania) i wtedy dopiero zakończymy naszą zabawę.

Pozdrowienia z Chamonix,

---

Nieskończona opowieść- część III

Słucham. A im dłużej słucham, tym bardziej robi się dziwnie. Opowiada ze szczegółami, nie jak pomysł, ale jak gotową fabułę, jak prawdziwe wydarzenie nieomalże. Opowiada, a mi się robi chłodno, dłonie drętwieją, w gardle robi się sucho. Ponieważ pomysł pana Toma faktycznie jest niezły, kto wie, może nawet genialny.

Tyle tylko, że to nie jest pomysł na film, powieść, czy opowiadanie.

Pan Tom, miły, spokojny, pozytywny, radośnie pogodzony z życiem człowiek opowiada mi pomysł na zbrodnię doskonałą. Lata doświadczenia pozwalają mi to dostrzec momentalnie.

„Zanim odejdę – powiedziałem – chciałbym dokonać czegoś wielkiego”.

Czy moim pożegnaniem naprawdę ma być zbrodnia doskonała? Jeśli tak, to wiem, że nie będę miał problemu z wyborem ofiary. Ja będę tą ofiarą. Moja zbrodnia doskonała namiesza trochę w głowach tych, którzy będą chcieli ją rozwikłać. Zamierzam uśmiercić samego siebie i całą winę zrzucić na kogoś, kto kiedyś tej kary przez nasze chore prawo uniknął. Może i jest to szalone, ale, jeśli ja i tak umrę, to niech będzie z tej śmierci coś pożytecznego dla innych.

Niechętnie wracam do prawdziwego świata. Przyzwyczaiłem się do Mariny, nie tylko do ludzi, nie tylko do miejsca, nie tylko do pomagającej oswoić mi moje własne demony atmosfery chwil ostatecznych. Także, a być może przede wszystkim, do prostoty minionej ery. Do czasów kiedy spacer do lasu oznaczał chwile ciszy i samotności, a nie robienie zdjęć rudej wiewiórce po to, żeby w tej samej chwili mogli zwierzątko obejrzeć wszyscy bliżsi i dalsi znajomi. I żebyśmy resztę spaceru spędzili, czytając, co sądzą o naszej wiewiórce. I co sądzą o sądzeniu tych, którzy sądzili przed nimi.

Chłopaki, nawet jeśli umieli, czasami zaskakująco sprawnie, używać wszystkich zdobyczy naszej nonsensownej cywilizacji, to w większości zostali ukształtowani w czasach budek telefonicznych, czyli w czasach, kiedy technika ułatwiała, a nie utrudniała życie. Używali telefonów po to, żeby umówić się na spacer do lasu, a nie po to, żeby się umówić, wyznaczyć trasę, sprawdzić pogodę, sfotografować każdy krzak, zmierzyć przemierzony dystans i porównać, czy w stosunku do poprzedniej wycieczki nasze tempo wzrosło, czy spadło i czy w związku z tym ktoś powie, że jest moc, nieźle pojechałeś, stary.

Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę się tutaj snobować, jaki to dziś świat jest płytki i głupi, bo uważam, że to nieprawda. Jest taki, jaki jest. Kropka. Tylko czasami czasami te ich wspomnienia czasów prostych wydawały mi się rozkoszne. Żałowałem trochę, że jestem za młody, że nigdy te proste, zwyczajne rzeczy nie były mi dane. A może po prostu żałowałem trochę, że jestem za młody, żeby umierać i teraz dorabiam do tego jakąś mętna ideologię buntu przeciwko erze cyfrowej.

Wspominam o tym, ponieważ zbrodnia doskonała pana Toma też jest w pewien sposób miniona. Analogowa, nazwijmy to. Opiera się na prostym mechanizmie (wszystkie najlepsze rzeczy są proste, weźcie polędwicę wołową z patelni na przykład), bez wykorzystania cyfrowych śladów, zapisów współrzędnych GPS w zdjęciach, wiadomości, komunikatów, postów, ćwierknięć, komentarzy, całego tego gówna. To jest zbrodnia doskonała do zastosowania w każdych czasach, przynajmniej dopóki system sprawiedliwości działa tak, jak działa.

Mija dwa miesiące odkąd pan Tom opowiedział mi o swoim pomyśle. Chcecie wiedzieć, czy przez ten czas zmieniłem zdanie? Wolne żarty, przez ten czas poczyniłem odpowiednie przygotowania. Na tyle analogowe, na ile się dało. Notatki w zeszycie, zakupy osobiście, płatność tylko gotówką, przemieszczanie się po mieście tylko piechotą, żadnej elektroniki przy sobie. Sam w moim prywatnym, jednoosobowym skansenie XX wieku.

Chcecie może wiedzieć, czy mam jakieś wątpliwości natury moralnej? Sumienie, te sprawy? Niestety nie. Z wielu różnych powodów. Po pierwsze czuję, że wymierzam swoją własną vendettę. Po drugie wierzę, że nawet jeśli ostatecznie moje czyny nie zmienią biegu dziejów, to dadzą na kilka lat oddech, który pozwoli wielu ludziom znaleźć takie swoje zwyczajne, codzienne, najwięcej warte szczęście. Po trzecie nie żartowałem, kiedy mówiłem, że zanim odejdę, chcę dokonać rzeczy wielkiej. Naprawdę chcę, a jeśli mi się uda – będzie to rzecz wielka.

Zbrodnia doskonała? Ależ nie, zbrodnia naddoskonała, najperfekcyjniejsza, matka wszystkich zbrodni. Tym doskonalsza, że muszę teraz przewidzieć i zaplanować wszystkie możliwe warianty przebiegu śledztwa. Potem, kiedy już będę martwy, nie będzie możliwości dokonania korekty.

„Problem w tym – mówił pan Tom – że oni w większości są strasznymi głupkami. Co jest w jakiś sposób logiczne, gdyby nie byli głupkami, to by pewnie mogli mieć inny fach niż działalność przestępcza. Ponieważ są głupkami, uważają, że najważniejsze to nie dać się złapać. Takie rozwiązanie ma same wady. Trzeba żyć w strachu, trzeba cały czas uważać, czyli trzeba cały czas o tym myśleć, a jak się o tym stale myśli, to na pewno się w końcu człowiek wygada, albo zrobi jakąś głupotę, albo przy głupiej drogówce zacznie się tak zachowywać, że go zamkną. Więc wymyśliłem, że trzeba tak wszystko przygotować, żeby szybko dać się złapać. Dokładnie tak. I obserwować, jak przygotowane przez nas wcześniej rzeczy wprowadzają taki zamęt do śledztwa, że w końcu – zgodnie z zasadą, że wszystkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego – każdy sąd musi nas uniewinnić, a my z podniesionym czołem możemy wyjść na ulicę i zapomnieć o sprawie”.

Tak mówił pan Tom. I tak na zdrowy rozum – miał rację. Ja jednak muszę zastosować jego teorię na opak, co jest przedsięwzięciem o niebo bardziej skomplikowanym. Zamiast zaciemniać nadmiarem dowodów i poszlak, ja muszę stworzyć pozorny chaos, który w pewnej chwili zamieni się w nierozerwalny łańcuch poszlak. Muszę przygotować wszystko zawczasu w taki sposób, żeby pozorne samobójstwo z czasem zaczęło się wydawać zabójstwem. Zabójstwem dokonanym, ku zdumieniu dokładnie wszystkich, przez mojego ojca. Który nawet jeśli nie zostanie dożywotnio osadzony w więzieniu, to jego idee zostaną dożywotnio skompromitowane.

Czy świat zmieni się na lepsze? Być może. Czy to będzie moja zemsta? Bez wątpienia.

3 września 2026

Tragedia w rodzinie Igora Malika. Najstarszy syn profesora, Adam, popełnił samobójstwo. Zwłoki znalazł dziś sam profesor, kiedy wrócił do swojego domu w Nivelle, gdzie syn przebywał u niego z wizytą. Biuro prasowe profesora poinformowało, że sprawa jest bardzo osobista i bolesna i że nie będzie oficjalnych komunikatów na ten temat. Pogrzeb odbędzie się w Polsce.

14 września

Opóźniają się uroczystości pogrzebowe Adama Malika, syna profesora Igora Malika. Nasz Specjalny Komisarz UE ds. Polityki Demograficznej znalazł go martwego w swojej belgijskiej willi prawie dwa tygodnie temu. Podobno z wydaniem ciała zwleka belgijska policja, która prowadzi rutynowe w takich przypadkach postępowanie wyjaśniające. Zostało już ustalone, że pogrzeb, kiedy tylko będzie to możliwe, odbędzie się w Zielonej Górze, rodzinnym mieście Malików.

24 września

Zaskakujące informacje z Belgii. Policja nie tylko nie zamknęła rutynowego podobno postępowania w sprawie samobójstwa Adama Malika, ale ogłosiła oficjalnie, że prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa, z polskiej strony fakt wspólnego dochodzenia potwierdziła Komenda Główna Policji. Jak na razie śledztwo prowadzone jest „w sprawie”, czyli nie toczy się przeciwko żadnej konkretnej osobie.

24 września

Profesor Igor Malik złożył oświadczenie związane z domniemanym zabójstwem swojego syna Adama. W oświadczeniu czytamy, że wersja belgijskiej policji jest szokująca i że profesor wyraża nadzieję, że ten straszny czyn nie zostanie powiązany z frakcją Choix, ponieważ świadczyłoby to o tym, jak straszne konsekwencje może mieć brutalizacja publicznego sporu. Rzeczniczka ruchu Choix, Elizabeth Connor, od razu odpowiedziała, że nie chce jej się wierzyć, że Malik wykorzystuje straszny kryminalny czyn i osobistą tragedię do politycznej rozgrywki.

26 września

Fragment sylwetki Adama Malika: Głośno było o nim tylko raz, kiedy dziesięć lat temu stanął u boku ojca jako dowód na słuszność teorii profesora. W wyniku przeprowadzonych przez Adama i jego ówczesną żonę Annę testów genetycznych para oficjalnie ogłosiła, że z powodu dużego ryzyka urodzenia dziecka spoza grupy D0, rezygnuje z posiadania potomstwa. Związek rozpadł się bez rozgłosu kilka lat później.

30 września

Komentatorzy coraz częściej zastanawiają się, jakie konsekwencje może mieć zabójstwo Adama Malika dla wyniku debaty o demografii, która odbędzie się za trzy tygodnie. Jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby tłem zabójstwa miała być polityka, ale o sprawie jest coraz głośniej i trudno nie zauważyć symbolicznego wymiaru zbrodni. Oto w willi architekta polityki demograficznej UE, nazywanego w Brukseli „Komisarzem ds. Przyszłości”, zostaje zamordowany jego syn, kiedyś główna twarz projektu Dobrowolnej Kontroli Genetycznej i dowód na to, że taka kontrola ma sens. Nie sposób nie zadać sobie pytania, czy za zabójstwem nie stoją ekstremiści powiązani ze Choix. Jeśli tak, musiałoby to oznaczać wykluczenie Choix z debaty, niezależnie od tego, jak głośno liderzy ruchu nie odcinaliby się od zbrodni.

14 października

Jak twierdzi osoba powiązana ze środowiskiem belgijskiej policji, wiele tajemnic kryje śmierć Adama Malika. „Sekcja wykluczyła samobójstwo, a nie ma żadnych twardych dowodów, które pozwoliłyby zadecydować o kierunku rozwoju śledztwa w sprawie zabójstwa – twierdzi nasz informator. – Żadnych świadków, nagrań z kamer, śladów cyfrowych, dziś kluczowych w dochodzeniach. Za to dużo innych śladów, dziwacznych poszlak, często się wykluczających. Coraz popularniejsza w policji jest wersja, że ktoś usiłuje pogrążyć profesora Malika”.

15 października

Po naszych wczorajszych informacjach, belgijska Policja Federalna zwołała specjalną konferencję prasową, żeby odpowiedzieć na tak naprawdę tylko dwa pytania wszystkich dziennikarzy: czy są poszlaki wskazujące na to, że za zabójstwem może stać profesor Igor Malik? I czy jest rozważana wersja śledcza, że ktoś usiłuje skompromitować profesora przed zbliżającą się debatą o demografii. Policjanci powtarzali do znudzenia, że śledztwo trwa i że rozważane są wszystkie wersje.

21 października

Pierwszy dzień debaty o demografii został w całości zdominowany przez sprawę zabójstwa Adama Malika. Profesorowi Malikowi puściły nerwy w czasie kuluarowej wymiany zdań z liderem Choix, Herculesem Savonet. Oskarżył go o zamordowanie syna, krzyczał przy świadkach, że niezależnie od poglądów, nie można budować przyszłości kontynentu na kłamstwie i morderstwie i że on wykorzysta wszystkie kontakty, wszystkie wpływy i wszystkie znajomości, żeby sprawę zabójstwa Adama wyjaśnić do końca. Słowa „do końca” powtórzył wiele razy, wskazując palcem na Savoneta, nie pozostawiając wątpliwości, kogo oskarża o sprowokowanie wydarzenia.

22 października

Profesor Igor Malik przedstawił w szczegółach swoją koncepcję Kontroli Demografii, której założenia znamy od dawna. Malik chce, aby z dotychczasowej powszechnej praktyki przeprowadzania przez pary badań genetycznych uczynić obowiązujące na terenie całej UE prawo. Oznaczałoby to zakaz prokreacji dla par, które nie mają szansy na dzieci z materiałem genetycznym powyżej grupy D4. Osoby takie po zajściu w ciążę wbrew przepisom, kierowane byłyby na przymusowe aborcje. Malik argumentuje, że wśród świadomych Europejczyków oznacza to tylko skodyfikowanie istniejącego obyczaju. W przypadku osób nieodpowiedzialnych pozwala zawczasu wykluczyć błędy, które skutkują sprowadzaniem na świat ludzi od początku cierpiących i nieszczęśliwych. „Wybór skazania niewinnej osoby na dożywotni ból to nie wybór, to okrucieństwo” – zakończył swoje wystąpienie Malik.

23 października

W emocjonalnym przemówienia Hercules Savonet walczył z tezami profesora Malika. Jak zwykle nawiązał do eugeniki czasów Narodowego Socjalizmu, do szkodliwego mitu o hodowaniu idealnej rasy. Dużo czasu poświęcił na ekonomiczne powody, jakie jego zdaniem stoją przede wszystkim za projektem Malika. „Nie oszukujmy się – mówił – Unią rządzą dziś starcy i dbają o starców. Nie mogą sobie pozwolić na to, żeby i tak trzeszczącą w szwach opiekę zdrowotną nadwyrężały chore dzieci, osoby potrzebujące rehabilitacji, osoby niepełnosprawne, ba, nawet osoby zwyczajnie chorowite. Oni potrzebują młodych, zdrowych byków, którzy będą chodzić do pracy, produkować PKB i płacić grzecznie składki emerytalne na wysokie uposażenie dla swoich dziadków”.

24 października

Belgijska policja federalna potwierdziła oficjalnie szokującą plotkę: profesor Igor Malik został dziś zatrzymany pod zarzutem zabójstwa swojego syna Adama. Szczegóły powinniśmy poznać wkrótce.

24 października

Belgijski sąd zadecydował, że profesor Malik musi pozostać w areszcie do czasu zakończenia śledztwa. Wszystkie wnioski prawników o łagodniejszy środek zapobiegawczy zostały odrzucone.

30 października

Udało nam się dowiedzieć, co stanowiło przełom w śledztwie w sprawie zabójstwa Adama Malika. „Patrzyliśmy w złą stronę – twierdzi nasz informator. – Szukaliśmy osoby, która zostawiła te wszystkie chaotyczne ślady, żeby wrobić profesora. Dopiero kiedy zaczęliśmy sprawdzać szaloną wersję, że to profesor zostawił je, aby odsunąć podejrzenia od siebie, wtedy wszystko zaczęło pasować. Nie było takiego śladu, który by nie był z nim w jakiś sposób związany. Właściwie od pewnego momentu byliśmy pewni, że zamordował syna, upozował jego samobójstwo i podejrzewając, że to szybko się wyda, zostawił tyle śladów, abyśmy zaczęli szukać wśród jego przeciwników politycznych. Przemyślana, wielopiętrowa intryga. Mieliśmy jedynie problem z motywem, kiedy go znaleźliśmy, wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Nasze rozrzucone poszlaki zamieniły się w nierozerwalny łańcuch, którym mogliśmy w końcu skuć sprawcę”.

20 grudnia

„Społeczeństwo Europy na to zasługuje” – powiedział sędzia, odrzucając wniosek obrony o utajnienie procesu profesora Igora Malika. I dzięki temu poznaliśmy w końcu ze szczegółami motyw, stojący za zabójstwem. Otóż wbrew powszechnemu mniemaniu Adam Malik i jego żona Anna nie zrezygnowali dekadę temu z potomstwa, kierując się opracowanymi przez profesorami badaniami genetycznymi (grupa D8). Owszem przeprowadzili takie badanie i podjęli taką decyzję, ale tuż po jej publicznym ogłoszeniu okazało się, że Anna jest w ciąży. Za namową profesora, choć badania płodu nie wykazywały niebezpieczeństwa wad, Anna usunęła ciążę w prywatnej klinice za granicą. Młodzi podpisali też umowę, w której zobowiązali się pod groźbą drakońskich kar nigdy nie zdradzić tego, co się wydarzyło.

Na procesie dowiedzieliśmy się, że Adam Malik był śmiertelnie chory i że przed śmiercią chciał rozliczyć się z życiem i zdradzić jak naprawdę w jego przypadku wyglądała Kontrola Demografii. Nigdy nie wybaczył ojcu, że pozwolił „dla dobra ogółu” dokonać swojej żonie aborcji zdrowego dziecka.

Dla Igora Malika ujawnienie takiej informacji w przededniu debaty oznaczałoby koniec wszelkich planów.

Profesor Malik od czasu zatrzymania nie przyznaje się do winy.

31 grudnia

Dwa dni przed wydaniem wyroku na profesora Igora Malika jego największy przeciwnik polityczny Hercules Savonet, w noworocznych życzenia wyraził nadzieję, że kolejny rok będzie dla wszystkich rokiem wolności, samostanowienia i życiowych wyborów, których nie ograniczają żadne prawa. „Nie możemy budować naszej przyszłości na morderstwie – powiedział. – Ale przede wszystkim nie możemy jej budować na kłamstwie”.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)