Nieskończona opowieść - rozwiązanie II etapu!
Szanowni,
02.08.2013 12:35
Bardzo dziękuję za wszystkie wpisy, bardzo dziękuję za inwencję, za udział w zabawie też dziękuję. Nie ma sensu ukrywać, że jestem, jak widzicie, bardzo uprzejmy.
A teraz przejdę do rzeczy.
Szanowni,
Bardzo dziękuję za wszystkie wpisy, bardzo dziękuję za inwencję, za udział w zabawie też dziękuję. Nie ma sensu ukrywać, że jestem, jak widzicie, bardzo uprzejmy.
A teraz przejdę do rzeczy.
Rzecz jest taka, że nasza zabawa potwierdziła, że Polska jest narodem poetów. Mało kto na zadane wprost pytanie „A ty co robisz?”, odpowiada banalnym „w banku pracuję” albo „kalosze sprzedaję”, albo „śpiwory szyję”, czy cokolwiek w tym guście. Częściej można usłyszeć na ulicy „jam jest cień czarny, co za mą duszą w pogoni nieskończonej trwa” lub „w bezsensie sensu poszukuję, aby ścieżki snu wyprostować”. Rozumiecie, o co chodzi, prawda?
Trochę się wyzłośliwiam, ale jakoś muszę skomentować fakt, że chyba większość z Was uciekła od odpowiedzi na proste, życiowe pytanie „Czym się zajmujesz” na łąki poetyckie lub nieokreślone. „Sam chciałbym wiedzieć”. „Jestem ciekaw”. „Jestem zmęczony”. „No właśnie, kim jestem?”, itede, itepe.
Od razu mówię, że wszystkie te propozycje poległy, zanim na dobre stanęły do walki. Już tłumaczę dlaczego.
Postanowiłem grać uczciwie, czyli nie wciskam jakiegoś opowiadania, które kiedyś napisałem do szuflady, ale nikt mi tego wydrukować nie chciał. Z trudem powstrzymywałem się od myślenia o fabule do czasu, kiedy wybrałem na początek jedno z Waszych zdań. A pierwszą część opowiadania postanowiłem zakończyć w takim momencie, żeby nie móc myśleć, dopóki nie wymyślicie kolejnego zdania.
Powiem więcej: żeby nie kusiło, zakończyłem w momencie, na który sam nie miałem dobrego pomysłu. Zupełnie serio nie miałem pojęcia, czym ten gość powinien się zajmować, żeby można się było od tego odbić, żeby to było zaskakujące dla czytelnika i mogło posłużyć za zwrot akcji.
A zwrot akcji to musi być konkret, informacja. Wyraźna profesja bohatera (panie, ja gaźniki regeneruję), ale też bardzo definiująca sytuacja życiowa (jestem ojcem siódemki dzieci, jestem synem sławnej matki, jestem darmozjadem, który wygrał w totka). Wszystkie znaki zapytanie i poetyckie opisy stanu duszy nie działają, bo to antykonkret, słowa bez treści.
Nie działają też niestety powtórki z rozrywki, czyli przytaczanie faktów, które już znamy. „Jestem złodziejem myśli”, „jestem rabusiem idei”, itede, itepe. To był drugi szereg poległych.
Po tym podwójnym sicie ostało się trzynaście wpisów, zanim przejdę do finalistów i zwycięzcy – nagrody specjalne.
Deltatech za rymowany wpis - w kraju poetów trzeba wyróżnić osobę, która klei rymy. Mietek za fajny pomysł fabularny, teraz niestety nie do podchwycenia, bo trzeba by go ciągnąć od początku. Pugnacious za Marlona Brando. Marianek1357, żeby miał pierwszy raz w życiu. Raven85Krak za kwestię „Jestem ostatnim naprawdę zabawnym komikiem na naszym smutnym globie”. Gelek za publicystyczny wywód, z którym się zgadzam w stu procentach. Filtymilty za… znajdźcie ten wpis, będziecie wiedzieć za co, no naprawdę nie mogła ta osoba nie zostać wyróżniona. AnnaSz za zdanie, które mnie autentycznie rozbawiło: "Jestem Stanisławą Ryster. Zdjęli mnie z anteny po trzydziestoletnim przyglądaniu się, jak inni wyjmują z kręcącego się kółka koperty z kasą".
A w finale znaleźli się: Raven85Krak (jestem bankrutem), funnyface (jestem umierający), matka (jestem kioskarzem), Logon (jestem urzędnikiem w biurze patentowym), Bossot (jestem genialnym managerem).
Po długim wahaniu i zastanowieniu wygrywa funnyface ze swoim terminalnym wpisem. Przede wszystkim dlatego, że informacja o rychłej śmierci bohatera daje fabule nową perspektywę, każe nam rozwiązać ją w określonym czasie i wyposaża bohatera w silną motywację – zaistnieć choć raz, nawet cudzą myślą. I na tym etapie, kiedy tak mało czasu zostało do końca, umieranie faktycznie może stać się jedyną profesją, zajęciem i pasją.
Czyli końcówka naszego opowiadania wygląda teraz tak:
[cytat]– Czym się pan zajmuje? – pyta niespodziewanie. Jak na kogoś, kto się nie odzywa, ma zaskakująco czysty głos, głos telewizyjnego lektora.
– Panem – odpowiadam, niczym ostatni idiota.
– Czym się pan naprawdę zajmuje?
Czym się zajmuję? Dobre pytanie. Nie ma sensu tego ukrywać, więc odpowiadam po prostu, że jestem spisany na straty. Nieodwołalnie umrę w ciągu kilku miesięcy, co uświadomiono mi po niekończących się wizytach w licznych klinikach i szpitalach.
– Zanim odejdę – powiedziałem – chcę jeszcze dokonać czegoś wielkiego.[/cytat]
Co z tego wyjdzie dalej? Zobaczymy. Teraz jestem w drodze z Sandomierza do Katowic (zapraszam na spotkanie o północy na Off Festival), potem wracam do domu, potem piszę. W przyszłym tygodniu druga część opowiadania.
Serdecznie,