Nieskończona opowieść z Gają Grzegorzewską - rozwiązanie etapu drugiego

Nieskończona opowieść z Gają Grzegorzewską - rozwiązanie etapu drugiego
Nieskończona Opowieść

08.10.2013 12:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Cześć!

Na wstępie muszę wam powiedzieć, że wykonaliście kawał dobrej roboty. Niektórzy naprawdę się rozkręcili! Doskonale wczuliście się w groteskowy, absurdalny i paranoidalny klimat opowiadania i puściliście wodze fantazji. I na dodatek prawie wszystkie teksty napisane zostały zgodnie z ustalonymi zasadami. Czytanie sprawiło mi wiele radości i nie raz parsknęłam śmiechem! :)

Cześć!

Na wstępie muszę wam powiedzieć, że wykonaliście kawał dobrej roboty. Niektórzy naprawdę się rozkręcili! Doskonale wczuliście się w groteskowy, absurdalny i paranoidalny klimat opowiadania i puściliście wodze fantazji. I na dodatek prawie wszystkie teksty napisane zostały zgodnie z ustalonymi zasadami. Czytanie sprawiło mi wiele radości i nie raz parsknęłam śmiechem! :)

Ujął mnie Człowiek Kocur udający chleb w kontynuacji kainupadl, rozbawiła śmiertelnie poważna wymiana zdań pomiędzy Everymanem i Matematykiem w wersjach zczepa (zczepa czy może zczepu?). Zaintrygował i nęcił mnie pomysł CherrCherry, aby główny bohater okazał się czarnym charakterem. Bardzo spodobała mi się także schizofreniczna jazda narratora u Ywahso...

Naprawdę ciężko mi było zdecydować, którą opcję wybrać. Najchętniej nagrodziłabym telefonami przynajmniej dziesięć komentarzy i puściła historię w dziesięciu alternatywnych kierunkach. Skoro jednak to niemożliwe, to chociaż uhonoruję autorów przytaczając tu te najlepsze według mnie teksty:

kainupadl:

Kilkanaście minut później, podczas rytualnego trzepania dywanów doznałem olśnienia - przecież agencia matka nie określiła kopca kreta mianem mojego ulubionego! Psi syn matematyk coś wymyśla, kręci mocno, wrabiając weterana i ściągając mnie do ulu bio.

    • Tak, tak, wyjdziemy temu naprzeciw – oznajmił udający tym razem chleb Człowiek Kocur.*

zczep:

Coś za prosty ten szyfr - mruknąłem.

    • Wiem, ale potem i tak szyfrujesz to symetrycznie tylko chodzi o to byś mógł się wyprzeć prawdziwej treści lub udawać, że jest to niewinny tekst.*

- Jakim ty szczęściarzem jesteś, ja za pierwszym razem trafiłem na Alaskę.

    • Za jakim pierwszym razem? - spytałem podejrzliwie.*
  • -Jak pierwszy raz dostałem wz*

Jakie jest prawdopodobieństwo, że dolecę tam w jednym kawałku?

  • Pytasz o cyfry czy o to co zabrać ze sobą?*

Nowy Jork ... - powtórzyłem. - Mamy tam jakiś kontakt?

    • Nie*
  • -A może chociaż fanklub?!*
    • Nie.*
    • Będę tam całkiem SAM?! - wybuchłem. - A mogę zabrać "kanarka"?*

Zapaliłem papierosa.

    • Ty też myślisz, że to Doktor, prawda?*
  • Istnieje niezerowe prawdopodobieństwo odrzekł Matematyk.*

Jak szybko dostać się do Doktora?

  • Do Doktora czy do grabarza? - spytał z poważną miną Matematyk.*
    • W obecnej sytuacji różnica nie jest taka kolosalna, cokolwiek odpowiesz to coś musi być z Tobż nie tak.*

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu.

  • 2+2 to oczywiste, ale 2+2i zupełnie zmienia postać rzeczy - powiedział nagle Matematyk.*
  • Sam jesteś "i" - warknąłem.*

Antywirus:

Spojrzałem na niego z zaskoczeniem.

    • Rozumiem, że Napoleon albo Mata Hari daliby się wciągnąć w taką grę...ale ty?*
  • Matematyk chyba nie zrozumiał.*
    • Kopiec Kreta... WZ... bita śmietanka... to wszystko głupoty. Nie chodzi o to, żeby zadać mi jakieś nowe zadanie, tylko na tym, żeby się mnie pozbyć i wysłać do Nowego Jorku na czas nieokreślony w pogoni za nieistniejącym wrogiem, a ty na to poszedłeś?*

CherrCherry:

Na szczęście po zakończonej rozmowie szybko się odwróciłem i Matematyk nie zdążył zobaczyć mojego szyderczego uśmiechu. Dobrze wiedziałem kto tu jest zdrajcą, ale idealnie to kamuflowałem. Już wkrótce mój plan ucieczki się spełni i wreszcie będę mógł ujawnić swój czarny charakter superbohatera , a ci głupcy dalej będą myśleć, że to ciąg dalszy mojej misji.

Yarhen:

Ul bio, zagadka w zagadce, a teraz będę musiał poradzić sobie bez Matematyka, którego w obroty wzięła cycata pielęgniarka. Chociaż jest tutaj ekologiczne gospodarstwo to, z tego co udało mi się dowiedzieć, nie znajdowały się tam żadne ule... zaraz.... chyba, że właśnie tak nazywają te śmieszne małe budyneczki, w których przechowują wyssane z pacjentów Supermoce! Czyżby mogło nie chodzić o zabranie wiz w ich dosłownym znaczeniu, a o umiejętności, które staną się dla mnie wizą - umożliwią przedostanie się do Nowego Yorku?

Pawpli:

I poczułem na sobie delikatny dotyk słońca, otworzyłem oczy, wtedy dotarło do mnie, że to już minęło, ogarnął mnie smutek i żal...

  • Tamte dni z przyjaciółmi, wspólne pokonywanie zła, niesamowite akcje, które wręcz dodawały mi sił. Teraz ścigał mnie Człowiek Motor, kuzyn Czerwonej Kropki i żołnierz Człowieka, który wręcz dyszał żądzą zemsty za zjedzenie jego majątku, którym była 18 kołowa ciężarówki "Luciola" ze słodyczami ukrytej w czerwonym zamczysku na wzgórzu niedaleko mojego rodzinnego domu.*

Ywahso:

  • Złowrogie spojrzenie Weterana znad ramienia Jezusa, Napoleon z nienawiścią skaczący po wcześniej zepsutym, piaskowym zamku, Człowiek Kocur ocierający się o moją nogę tylko po to, aby później przejechać po niej pazurami - panika z każdą sekundą przybiera na sile. Krzyczę, drę się głośno i nieprzerwanie, by wezwać mojego jedynego, prawdziwego sprzymierzeńca. Doktor po kilku sekundach pojawia się tuż za mną i z błyskiem w oku rzuca za siebie głośną komendę brzmiącą: "Wezwijcie pielęgniarkę, atak histerii".*

Siena:

Znalezienie odpowiedniego bio ula w pasiece okazało się wcale nie takie proste, jak mi się początkowo zdawało, gdyż wszystkie wyglądały podobnie, a ja za cholerę nie potrafiłem sobie przypomnieć wyliczanki, której nauczył mnie Doktor. Zauważyłem jednak, że jeden zbudowany był trochę inaczej - kwestia mniej oheblowanej deseczki - więc uchyliłem go odrobinę i okazało się, że jest oczyszczony z pszczół. Sięgnąłem do środka i dokładnie w momencie, gdy poczułem pod palcami kopertę z dokumentami, palące ukłucie sparaliżowało moje mięśnie, całe ciało zalała fala gorąca, a na dno ula padła martwa i całkiem już bezbronna wielka, plamiasta bio pszczoła.

No, po prostu czuć, że się bawiliście podczas pisania równie dobrze jak ja podczas czytania!

Nie przedłużając, bo takie owijanie w bawełnę i zwlekanie lepiej jednak się sprawdza w programach typu talent show niż takich sympatycznych konkursach, ogłaszam, że zwycięzcą został użytkownik zczep, z którego tekstów można by ułożyć cały dialog pomiędzy Everymanem a Matematykiem. Musiałam jednak niestety wybrać tylko jeden fragment, więc po kilkukrotnym przeczytaniu zdecydowałam się w końcu na ten:

Jakie jest prawdopodobieństwo, że dolecę tam w jednym kawałku?

Pytasz o cyfry czy o to co zabrać ze sobą?

Zwycięzcą jest więc użytkownik o nicku zczep.

To tylko dwa zdania, ale bardzo celne i bardzo pasujące do bohaterów. Od razu przyszło mi do głowy, jak to będę mogła dalej poprowadzić. Zczep swoimi lapidarnymi tekstami udowadnia przy okazji, że to nie obszerność decyduje o wartości dzieła, tylko pomysł, celność i jakość wykonania.

Gratuluję autorowi fantazji, dowcipu i płodności, i z całego serca zachęcam do rozwijania talentu!

Niedługo kolejna odsłona opowiadania, a wraz z nią następna szansa na wygranie telefonu i zdobycie wiecznej chwały oraz wielu kobiet, lub mężczyzn w zależności, co tam kto lubi.

Do następnego razu.

Pozdrawiam

Gaja

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także