Niewolnicy bohaterami westernu Tarantino
To jest niemal pewne, że Tarantino w końcu zrealizuje western. Bękartami wojny udowodnił, że dobrze czuje się w quazi-historycznych klimatach, więc tym bardziej wierzę, że reżyser tchnie nowe życie w ten pozornie wymarły gatunek. Poza tym, Tarantino już kiedyś podkreślał, że jego filmowym graalem, kinem absolutnym i wzorcem do naśladowania, jest Dobry, zły i brzydki Sergia Leone (czuć to doskonale w prologu Bękartów). Quentin bywa często niesłowny, ale raczej nie w tym przypadku. Ma już pomysł na fabułę swojego westernu, jest też wstępny tytuł. Podejrzewam, że największą kłodą na drodze do realizacji tego projektu, mogą być jedynie problemy z pozyskaniem budżetu.
15.02.2010 15:54
To jest niemal pewne, że Tarantino w końcu zrealizuje western. Bękartami wojny udowodnił, że dobrze czuje się w quazi-historycznych klimatach, więc tym bardziej wierzę, że reżyser tchnie nowe życie w ten pozornie wymarły gatunek. Poza tym, Tarantino już kiedyś podkreślał, że jego filmowym graalem, kinem absolutnym i wzorcem do naśladowania, jest Dobry, zły i brzydki Sergia Leone (czuć to doskonale w prologu Bękartów). Quentin bywa często niesłowny, ale raczej nie w tym przypadku. Ma już pomysł na fabułę swojego westernu, jest też wstępny tytuł. Podejrzewam, że największą kłodą na drodze do realizacji tego projektu, mogą być jedynie problemy z pozyskaniem budżetu.
Akcja filmu miałaby mieć miejsce nie tyle w Teksasie, co w czasach niewolnictwa, gdzie ludzie byli wykorzystywani do wyczerpującej pracy. Jak mówi reżyser,* jest to temat, którego wszyscy boją się ruszać.* (...)* Można by zrobić z tego ciężką lekcję historii o niewolnikach uciekających 'dodziemną koleją'. Można zrobić także film, który byłby ekscytujący - w stylu kina przygodowego.* Tytuł miałby brzmieć The Southern.
Jak dla mnie, brzmi dojrzale (Quentin się starzeje:)) ale i bardzo zachęcająco. Reżyser określa swój projekt mianem spaghetti westernu, chociaż wg wstępnego opisu, bardziej pachnie mi to kinem w stylu Davida Leana, a Tarantino pewnie przyprawi całość odrobiną Peckinpaha. Tak czy inaczej, będzie to z pewnością western, jakiego świat jeszcze nie widział. Ale nie jest to raczej przepis na film, który przyciągnie rzesze widzów do kina. Dlatego podejrzewam, że gdyby nie nazwisko reżysera, to pewnie nikt nie byłby chętny sfinansować takiego projektu. Chociaż filmy sygnowane nazwiskiem Tarantino wcale nie muszą przynosić kokosów - wszak *Grindhouse *w amerykańskim box office nie zrobił furory.
Zobaczymy, jak sprawy się potoczą i co na prawdę będzie kolejnym filmem Quentina. Jestem jednak pewien, że wcześniej czy później dojdzie również do realizacji* The Southern*. Tymczasem, jako bonus dorzucę scenę otwierającą film Sukiyaki Western Django Takashiego Miike, w której Tarantino zaliczył epizodyczną rolę kowboja.
Tarantino in "Sukiyaki Western Django"
źródło: Cinema Blend