Niezapominajka

Zastanawiałem się ostatnio nad filmami, które jeszcze kilka - kilkanaście lat temu świeciły triumfy w kinach i wypożyczalniach wideo, a dziś już o nich nie pamiętamy. Mam na myśli całkiem dobre filmy, o których pamięć jakimś cudem nie przetrwała do dzisiaj. Nie chcę przypominać filmów kultowych, które każdy sobie co jakiś czas odświeża, ale raczej tym przy których dobrze się bawiliśmy, ale z jakichś powodów już o nich nie pamiętamy. To będzie dobra okazja żeby je sobie przypomnieć, albo w ogóle, obejrzeć pierwszy raz. Dziś na dobry początek jeden z najlepszych filmów lat 80-tych...

... czyli  świetny Nieśmiertelny. Główny bohater, Connor MacLeod to żyjący w szesnastowiecznej Szkocji wojownik. Nie wyróżnia się niczym spośród swoich towarzyszy - jest głośny, śmierdzi, lubi dobrze pojeść i uwieść jakąś białogłową, a przy okazji rozłupać kilka angielskich czerepów. Jest jednak obdarzony darem nieśmiertelności, co przeraża jego pobratymców, którzy ze strachu przed jego mocą skazują go na banicję. Connor sam nie do końca zdaje sobie sprawę z daru (a raczej przekleństwa) jakim został obdarowany. Dlatego właśnie w międzyczasie wiąże się z piękną dziewicą u boku której wiedzie idylliczny żywot.

Sielskie życie przerywa przybycie niejakiego Ramireza, który podobnie jak krewki Szkot jest nieśmiertelny. Wie już jednak całkiem sporo o swoich możliwościach, dlatego staje się przewodnikiem i nauczycielem Connora. Uczy go nie tylko szermierki i walki, ale opowiada też o tym, że takich jak oni jest jeszcze kilku na świecie - wszyscy rywalizują ze sobą na śmierć i życie, ponieważ ostatni który przeżyje dostanie bliżej nieokreśloną nagrodę. Jeden Nieśmiertelny może zabić drugiego tylko przez dekapitację, co dodatnio wpływa na walory artystyczne filmu ;-)

O tym jak film się rozwija nie będę pisał, bo część z Was zna zakończenie. Druga część, która obrazu nie widziała, powinna sama się przekonać jak Connor MacLeod korzysta ze swojego daru i czy uda mu się zostać jedynym żyjącym Nieśmiertelnym. Warto jednak napisać kilka rzeczy o samym filmie.

Po pierwsze, obraz ma niesamowitą ścieżkę dźwiękową zagraną przez zespół Queen. *Who wants to live forever *to świetny evergreen i do tej pory puszczany jest w radio, co najlepiej o nim świadczy. Po drugie, odtwórca głównej roli Cristopher Lambert jako nieśmiertelny Szkot jest po prostu świetny, a sekunduje mu sam Sean Connery.  Po trzecie, historia jest bardzo dobra i ogląda się ją bardzo dobrze, nawet dzisiaj. Jeśli mógłbym wskazać największą wadę tego filmu to są to chyba niezbyt przekonywujące efekty specjalne, ale na szczęście nie one są tu najważniejsze!

Reasumując: *Nieśmiertelny *to kawał solidnego, dobrego kina fantastycznego z doskonałą muzyką i ciekawą fabułą. Mimo upływu czasu ogląda się go bez zażenowania, często towarzyszącego innym produkcjom z tego rocznika. Polecam!