Nowoczesne pomoce naukowe, czyli ściągi dla gadżeciarza
Nowe technologie zmieniają cały świat, wpływają także na takie aspekty życia jak szkolne ściąganie. Przyjrzyjmy się kilku gadżetom, które zostały stworzone z myślą o tej niepochwalanej przez nauczycieli praktyce.
13.09.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe technologie zmieniają cały świat, wpływają także na takie aspekty życia jak szkolne ściąganie. Przyjrzyjmy się kilku gadżetom, które zostały stworzone z myślą o tej niepochwalanej przez nauczycieli praktyce.
W czasie mojej szkolnej kariery niektórzy uczynili ze ściągania niemal sztukę. Do tej pory pamiętam grube, podwójne ruloniki obwiązane cieniutką nitką tak, aby dało się przesuwać tekst. Dodatkowo przymocowane były sznurkiem wewnątrz rękawa. Wyprostowanie ręki skutkowało wciągnięciem rulonika do środka. Mini książeczki ze skryptów ze spisami treści też były niczego sobie. Dziś to jednak wydaje się przeżytkiem.
Dziś mamy elektronikę i to ona wykonuje za nas wiele podstawowych czynności. Sprytni studenci i uczniowie nie przepuściliby okazji, żeby zaadaptować nowe rozwiązania. Tym bardziej, że jesteśmy w swoistym okresie przejściowym i te nowości trafiają jeszcze na nieprzystosowane do nich środowisko. Mowa o nauczycielach, którzy nieobyci z nowinkami często mając ściągę przed nosem nie zdają sobie z tego sprawy.
Słuchawka szpiegowska z pętlą indukcyjną
Chyba każdy o tym słyszał, jednak dużo mniej osób odważyło się skorzystać, a Ci którzy to zrobili głośno chwalić się pewnie nie będą. Ja jednak wyjdę przed szereg i przyznam, raz tego użyłem. Na portalu aukcyjnym znalazłem osobę wypożyczającą taki sprzęt i rzeczywiście zabrałem go na egzamin. Efekt był taki, że… nie zdałem.
Jak to działa? Pętla indukcyjna to w dużym uproszczeniu kawałek przewodu przewodzącego prąd. Wytwarzane w ten sposób zmienne pole magnetyczne przenosi do słuchawki dobrej jakości dźwięk. Uwaga! Sygnał odbierany może być przez inne urządzenia, np. te do poprawy słuchu, więc jeśli nauczyciel jest niedosłyszący i korzysta z podobnego rozwiązania to na pewno usłyszy Wasze ściąganie.
Jest to skuteczny gadżet, działa zadziwiająco dobrze. Jednak zdarzają się egzaminatorzy, którzy mają swoje sposoby, a jednym z najprostszych jest ograniczyć czas tak, żeby nie starczyło go na jakiekolwiek kombinacje.
Słuchawka jak sama nazwa wskazuje trochę sprawia wrażenie sprzętu Jamesa Bonda. Jest naprawdę mała i nie sposób jej zauważyć. Zamiast pętli zawieszanej na szyje dostępne są też indukcyjne długopisy lub okulary, które za pomocą Bluetooth łączą się telefonem komórkowym. Dobry sprzęt dla ludzi, którzy chcą mieć "kontakt z bazą" ;)
Zegarek
Draverik watch nazwany jest przez producenta zegarkiem studenckim, ale wydaje mi się, że szybciej przyda się uczniowi. Studenckie ściągi przeważnie są bardzo obszerne, a prezentowany sprzęt mimo wygodnego zmieniania obrazków z tekstem może mieć problemy z większymi ilościami materiału.
Moim zdaniem największą wadą Draverik watch jest jego rozmiar, który na wątłej ręce może zwyczajnie przykuwać wzrok, a przecież tego chcemy uniknąć.
Podobnie używać można sprytnych zegarków przeznaczonych do współdziałania ze smartfonami. Najbardziej znanymi są Sony Ericsson LiveView, Sony SmartWatch czy Motorola ACTV. Oczywiście w ich przypadku nikt przy projektowaniu nie zakładał, że będą służyć jako ściągi, ale sądzę, że każdy średnio rozgarnięty uczeń świetnie sobie z przystosowaniem takiego sprzętu poradzi.
Moim zdaniem najlepszym, ale i jednym z droższych rozwiązań tego typu jest iPod nano z paskiem na dłoń.
Smartfon
Powstają nawet witryny, które oferują wygodne tworzenie ściąg na telefony. Trzeba samemu zamieścić potrzebne materiały na serwerze, następnie sczytać wygenerowany kod QR i myk, ściąga w estetycznej formie dostępna jest przez przeglądarkę smartfona.
Oczywistą wadą tego rozwiązania jest to, że nauczyciele wiedzą już jakie telefon daje możliwości i przeważnie każą je chować.
Rewolucyjny sposób robienia ściąg na smartfona
Ściąganie za moich czasów było sprawdzianem sprytu, zręczności i umiejętności zachowania zimnej krwi. Wydaje mi się, że w tym momencie, czyli póki nauczyciele nie zaczną interesować się nowinkami technologicznymi, jest to zwyczajnie prostackie. Robienie papierowej, czy nawet pisanej na komputerze ściągi wymagało jednak przepisania własnoręcznie czegoś co później chociaż po części zostawało w głowie.
[solr id="gadzetomania-pl-289872" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/5732,najdluzsza-sciaga-w-historii-zrobisz-taka" _mphoto="crib-sheet-289872-224x16-438ac9c.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4377[/block]
Co tu dużo mówić, nasz system edukacji nie jest idealny i często w szkołach każą się uczyć zwykłych bzdur – szczytem w moim przypadku było, gdy kiedyś nauczyciel od PO kazał nam na pamięć wkuwać ile czasu trzeba wygotowywać zakażone potrawy, dla przykładu ryba powinna być w garze dwie godziny…
Jak pomóc miałoby robienie toksycznej rybnej zupki do tej pory nie wiem. Cieszyłbym się natomiast gdybym mógł to ściągnąć i zapomnieć. Nie jest moją intencją, aby namawiać kogokolwiek do oszustwa, jakim niewątpliwie jest zrzynanie, ale to po prostu czasem jest logiczne.
Jeśli ktokolwiek wpadnie na pomysł, jakobym namawiał do złego niech pomyśli, że dostęp do tego tekstu mają również nauczyciele i służyć może on jako broń obosieczna.