Nowy Digg, będzie nominacja do Webowych Pomyłek 2010?

Nowy Digg, będzie nominacja do Webowych Pomyłek 2010?

Nowy Digg, będzie nominacja do Webowych Pomyłek 2010?
Wojciech Usarzewicz
26.08.2010 17:05, aktualizacja: 15.01.2022 14:11

Digg to symbol ery Web 2.0, choć w ostatnich miesiącach chyba większość internautów o nim zapomniała. Stał się raczej miejscem prowadzenia wojen o stronę główną. Od miesięcy wielu internatów czekało na zapowiadaną nową wersję serwisu, która miała na nowo wprowadzić serwis na "usta" mediów. Faktycznie, o nowym Diggu się mówi, ale chyba raczej "nieważne co mowią, ważne, żeby mówili".

Digg to symbol ery Web 2.0, choć w ostatnich miesiącach chyba większość internautów o nim zapomniała. Stał się raczej miejscem prowadzenia wojen o stronę główną. Od miesięcy wielu internatów czekało na zapowiadaną nową wersję serwisu, która miała na nowo wprowadzić serwis na "usta" mediów. Faktycznie, o nowym Diggu się mówi, ale chyba raczej "nieważne co mowią, ważne, żeby mówili".

Wchodzac na stronę główną nowego Digga, zobaczymy najpopularniejsze newsy, które możemy sortować - popularne w ciągu ostatnich chwil (cokolwiek to znaczy), 24 godzin, 7 dni albo miesiąca. Historyjki możemy sortować według głównych kategorii - tylko głównych, podkategorie zostały bowiem wyrzucone. Po przejrzeniu strony głównej, na której nic ciekawego nie widać, czas udać się do ekranu swojego profilu.

Jesienne porządki

I tutaj niespodzianka - Digg wyrzucił moje zdjęcie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby to była jedyna rzecz, której mnie pozbawili. Usunęli wszystkie moje ustawienia, zastępując je standardowymi. Pozbyli się też zapisanych przeze mnie historyjek, które wykopywałem i komentowałem - w końcu męczyłem się tyle czasu nie po to, by w przyszłości z tego korzystać, ale by mieć chwilową radochę i nigdy więcej do tego nie wrócić. Po co w ogóle robić serwis internetowy, jeśli po pewnym czasie stwierdzimy, że użytkownicy tego wszystkiego nie potrzebują?

Kilka małych minusów to przecież jeszcze nie tragedia. Próbuję więc odnaleźć się w nowym interfejsie. Widzę nową zakładkę "Moje Newsy" - czyli dawne spersonalizowane historyjki. Klikam i widzę tylko jedną pozycję. Coś mi tutaj nie gra, więc postanawiam dowiedzieć się o zmianach na tym gruncie. Cóż, od tej pory Digg wyświetla nam tylko dwa rodzaje historyjek - te, które są najpopularniejsze w danym momencie (takie newsy globalne) oraz te oceniane przez nas albo oceniane przez naszych znajomych.

Rekomendacje to zło, obserwuj celebrytów!

By jednak ocenić historyjkę i wyświetlić ją w naszych newsach, musimy ją albo znaleźć za pomocą wyszukiwarki, albo któryś z naszych znajomych musi ją dodać, ewentualnie ocenić. Zapomnijcie o systemie rekomendacji - czegoś takiego już nie ma. Jeśli nikt z naszych znajomych nie poinformuje nas o fakcie jakiegoś wydarzenia, to najprawdopodobniej na Diggu go nigdy nie zobaczymy.

Twórcy znaleźli jednak sposób, by tę kwestię rozwiązać. Już na starcie, to znaczy przy logowaniu (ew. rejestracji) do serwisu, możemy wybrać grupę specjalnych użytkowników, których będziemy śledzić. Do grupy tej należą celebryci albo "wydawcy", np. wielkie serwisy, takie jak Mashable czy Telegraph. Genialne, zawsze chciałem śledzić profil Britney Spears na Diggu. No dobrze, skoro już nie ma innej możliwości i nie mogę śledzić tematów (bo ta opcja została usunięta - albo śledzisz Discovery News, albo zapomnij o nauce), to będę obserwował wydawców, którzy serwują określoną tematykę.

Postanawiam poszukać listy użytkowników do śledzenia, bo za daleko zawędrowałem i stronę wiadomą zgubiłem. Przy okazji Digg odnalazł na swoich serwerach moje zdjęcie z profilu. Nie wiem, czy to plus, że znalazł, czy minus, że dopiero teraz. Po dłuższym krążeniu wreszcie znalazłem odpowiedni link. Dodałem kilku wydawców do "śledzonych", a nawet znalazłem znajomą z Twittera - szkoda, że w ogóle nieaktywną. Próbuję jeszcze znaleźć Darrena Rowsa za pomocą wyszukiwarki, ale ta dwukrotnie wyrzuca błąd. Za trzecim razem jednak się udaje. To był chyba jednak przypadek, wydaje mi się bowiem, że wyszukiwarka tak naprawdę nie istnieje, a pod nią znajduje się zmodyfikowana strona "404" - jest statyczna i każdy ją widzi.

W ostateczności okazuje się, że moja aktytwność na Diggu sprowadza się do bezmyślnego gapienia się na logo, bo nic ciekawego się tam nie dzieje. A wielka szkoda, bo kiedyś byłem aktywnym użytkownikiem serwisu. Dziś wychodzi na to, że jeśli nie mamy wielkiej grupy znajomych, którzy do tego wszystkiego ew. pozwolą nam dostać się na stronę główną serwisu, to nie mamy tam czego szukać.

Szukam pozytywów

Mimo wszystko próbuję znaleźć jakieś plusy - postanawiam dodać nową historyjkę. Tutaj jest dobrze - nie trzeba przeładowywać strony, wszystko działa w czasie rzeczywistym. Dodaję historyjkę, a algorytmy sprawdzają, czy nie ma duplikatów - jeśli są, zostaną wyświetlone, jeśli nie ma - historyjka zostanie dodana. Możemy od razu dopisać do niej komentarz czy podzielić się nią na Twitterze albo Facebooku.

O, przy okazji w moim streamie (który nomen omen działa teraz w czasie rzeczywistym) pojawia się nowa historyjka... Nie ciesze się jednak, bo jest to jakaś pozycja sponsorowana. Czyli nadal nie mam co robić na Diggu. Hmm, a może właśnie ten stream w czasie rzeczywistym sprawia, że nic nie widzę? Może trzeba dopiero poczekać, aż ktoś doda nowe pozycje do serwisu?

Fail tego roku

Naprawdę próbuję doszukać się pozytywnych elementów w nowym Diggu, ale nie potrafię. Nawet nowy interfejs wygląda tragicznie. Podsumowując: jeśli nie mamy olbrzymiego grona znajomych, którzy by wykopywali nasze historyjki na stronę główną, to nie ma sensu używać Digga. Jeśli nie zależy nam na popularności naszej strony, to bez wielkiego grona znajomych nawet nasz stream historyjek będzie pusty. Kiedyś Digg był centrum newsów opierającym się na określonych tematach. Dziś to kolejny serwis społecznościowy, w którym można tworzyć kółko wzajemnej adoracji, czyli tak naprawdę, nie doszukamy się dobrej treści.

Jednak nie działa

Jeśli kiedykolwiek będzie prowadzony plebiscyt na największy "fail" A.D. 2010, to ja głosuję na Digga - zmiany wprowadzone przez twórców to moim zdaniem największa porażka tego roku. No chyba, że ktoś jest bardzo społecznościową osobą i posiada grono znajomych, którzy interesują się określoną tematyką - wtedy to ma szansę przejść. Co jednak nie zmienia faktu, że budujemy w ten sposób kółko wzajemnej adoracji - a stronę główną zdobędą jedynie dobrze zorganizowane kółka. Czas Digga chyba już minął.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)