Może i drugi Xbox ma w nazwie "360", ale czy potrafi obrócić gracza w fotelu do góry nogami? Raczej nie. A Storm-G potrafi.
Oglądając film, który znajdziecie w pełnej wiadomości czekałem tylko na moment, w którym żołądek kolegi siedzącego z tyłu nie odmówi posłuszeństwa i wypowie kolorowe słowo paw.
Może i drugi Xbox ma w nazwie "360", ale czy potrafi obrócić gracza w fotelu do góry nogami? Raczej nie. A Storm-G potrafi.
Oglądając film, który znajdziecie w pełnej wiadomości czekałem tylko na moment, w którym żołądek kolegi siedzącego z tyłu nie odmówi posłuszeństwa i wypowie kolorowe słowo paw.
Storm-G From Sega World Launch (English)
Poza oczywistym wrażeniem jakie robi sam symulator na kolana rzuca też wzmianka o kompleksie wysokości trzech pięter pełnym gier. Japonia to fajne miejsce. Można iść do centrum handlowego, w którym nie musimy przymierzać cały dzień spodni, szukać butów czy użerać się z ludźmi w kolejce. Możemy sobie po prostu pograć.
Wracają do symulatora Storm-G to zastanawiam się jak on wygląda po najeździe wycieczki szkolnej, której uczestnicy byli przed chwilą w kinie i objedli się prażonej kukurydzy i nachos z topionym serem? A może przed rozpoczęciem gry trzeba wypełnić jakiś formularz opisujący co danego dnia jedliśmy?
Źródło: akihabaranews