Od czego zaczynało Sony? Pierwszy produkt był totalną porażką!
Początki bywają trudne. Dobrze wie o tym Sony. Zanim japońska firma stała się technologicznym gigantem, zaczynała od czegoś bardzo nietypowego. I poniosła porażkę.
27.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:18
Najpierw porażka, później sukces
Droga do sukcesu często wiedzie przez pasmo porażek. Choć słowa te brzmią tak banalnie, jakby napisał je Paulo Coelho albo jakiś hochsztapler od motywacji i samorozwoju, to jest w nich sporo prawdy. Nie trzeba wybitnej osobowości i talentu, by poradzić sobie, gdy wszystko dobrze się układa. Dużo trudniej podnieść się po porażce, by zacząć na nowo i w końcu odnieść sukces.
Wiedział o tym choćby Henry Ford, który – zanim zrewolucjonizował produkcję samochodów – dwukrotnie zbankrutował, usiłując rozkręcić firmy motoryzacyjne. Walt Disney przed założeniem swojej wytwórni utracił posadę dziennikarza jako „beztalencie bez wyobraźni i ciekawych pomysłów”.
Evan Williams przed założeniem Twittera usiłował podbić świat z platformą podcastową Odeo, która miała tego pecha, że krótko po jej debiucie podcasty trafiły do iTunes Store. Richard Branson szukał szczęścia za pomocą Virgin Vodka, a Soichiro Honda nie pomyślałby o samodzielnym projektowaniu pojazdów, gdyby trzęsienie ziemi nie zburzyło jego fabryczki, produkującej pierścienie tłokowe dla Toyoty. Dlaczego wspominam o nich wszystkich?
Pierwszy produkt Sony
Powód jest prosty – wspólnym mianownikiem jest poniesiona kiedyś porażka. To doborowe towarzystwo dla Masaru Ibuki i Akio Mority. Współzałożyciele Sony zaczęli swój biznes w 1946 roku w zniszczonym amerykańskimi bombardowaniami Tokio, gdzie uruchomili warsztat, zajmujący się naprawą odbiorników radiowych. Nie narzekali na brak zajęcia, bowiem w czasie wojny funkcjonariusze wojska i policji celowo uszkadzali cywilne odbiorniki w obawie przed wrogą propagandą.
Co więcej, wynagrodzeniem za naprawę były nie tylko pieniądze, ale również ryż. I właśnie wtedy Masaru Ibuka wpadł na pomysł, by zamiast bez końca naprawiać radia, zbudować coś własnego. Sprzętem marzeń okazał się elektryczny podgrzewacz do ryżu i choć – zważywszy na rejon świata – było w tym sporo sensu, to problemem okazało się jego wykonanie.
Podgrzewacz był drewnianym wiaderkiem z aluminiową wstawką na dniei miał ciekawą właściwość – ze względu na brak jakiejkolwiek regulacji przygotowanie w nim posiłku graniczyło z cudem, bo ryż wychodził albo zbyt twardy albo całkiem rozgotowany.
Droga do sukcesu
Nieudany produkt nigdy nie trafił na rynek – prototyp jest obecnie przechowywany w Sony Archives (firmowe muzeum) w Shinagawie, razem z takimi skarbami, jak odtwarzacz CD D-50, zbudowany w oparciu o wzorzec z drewnianego klocka czy „Little John” - praprzodek telefonów komórkowych.
Po nieudanym podgrzewaczu założona przez Masaru Ibukę i Akio Moritę firma, Tokyo Tsushin Kogyo, wyprodukowała następnie koc elektryczny, opracowała pierwszy japoński magnetofon, opanowała produkcję tranzystorów. W 1958 roku, mając już w swoim dorobku pokaźny zestaw różnych urządzeń, zmieniała nazwę i jako Sony podbiła globalny rynek elektroniki.
I choć ostatnie lata nie są dla Sony zbyt łaskawe, a sukcesom na rynku konsol towarzyszy utrata znaczenia na rynku smartfonów czy wycofanie się z produkcji komputerów, to japońska firma nadal pozostaje jednym z ważniejszych, globalnych graczy w swojej branży. Warto pamiętać, że osiągnęła to, zaczynając od nieudanego, drewnianego wiaderka do gotowania ryżu.