Ogródek warzywny pod kuchennym blatem
Zielenina pod ręką czy ... pod nogą - zaraz pod blatem szafek? Tam bowiem w koncepcyjnej kuchni, nazwanej "No! O.G.M. Kitchen", rosłyby w niewielkim inspekcie ulubione warzywa i zioła. Posiadacze takich kuchni mogliby darować sobie budowanie kominków - oni zamiast w buzujący po szczapach ogień wpatrywaliby się w podświetloną zieleń z inkubatora.
02.03.2009 23:03
Zielenina pod ręką czy ... pod nogą - zaraz pod blatem szafek? Tam bowiem w koncepcyjnej kuchni, nazwanej "No! O.G.M. Kitchen", rosłyby w niewielkim inspekcie ulubione warzywa i zioła. Posiadacze takich kuchni mogliby darować sobie budowanie kominków - oni zamiast w buzujący po szczapach ogień wpatrywaliby się w podświetloną zieleń z inkubatora.
Żeby uprawę uczynić jak najmniej kłopotliwą, odbywałaby się ona za zamkniętą szybą. W ten sposób w inspekcie miałby się wytworzyć układ dynamicznej równowagi, dzięki któremu rośliny wzrastałyby szybko i bez wysiłku ze strony "kuchennego rolnika". Doświetlałyby je specjalne lampy.
Kiedy kuchenna uprawa byłaby wystarczająco dojrzała, czerwona dioda, która do tej pory oświetlała brzegi inspektu, zmieniałaby kolor na zielony, a sam ogródek można by otworzyć i cieszyć się jarzynkami pochodzącymi z pewnego źródła - nie przenawożonymi i nie uprawianymi na glebach zanieczyszczonych metalami ciężkimi.
Pomysł ogródka jest super, ale po co umieszczać go pod blatem kuchennym i sztucznie doświetlać? Szkoda zużytej energii elektrycznej i niewykorzystanego miejsca na akcesoria kuchenne i naczynia. Znacznie taniej i przyjemniej jest ustawić doniczki na parapetach. I pamiętać o podlewaniu. Ta odrobina wysiłku zwróci się w postaci świeżej, aromatycznej i prawdziwie ekologicznej zieleniny.
Źródło: Hometone