Oni nigdy nie korzystali z Internetu. Jak go sobie wyobrażają?
Jak wyobrażają sobie Internet więźniowie, którzy siedzą za kratkami od kilkunastu lat? Czym jest według nich aplikacja? Do czego służy Facebook? Co się dzieje, kiedy taki technologicznie upośledzony człowiek wychodzi na wolność? Ile lat bez Sieci wystarczy przeżyć, żeby poczuć technologiczny szok?
21.10.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak wyobrażają sobie Internet więźniowie, którzy siedzą za kratkami od kilkunastu lat? Czym jest według nich aplikacja? Do czego służy Facebook? Co się dzieje, kiedy taki technologicznie upośledzony człowiek wychodzi na wolność? Ile lat bez Sieci wystarczy przeżyć, żeby poczuć technologiczny szok?
Długie lata spędzone w więzieniu zmieniają człowieka pod każdym względem. Odbierają też codzienny kontakt z tym, bez czego my nie potrafimy przeżyć ani jednego dnia: Internetem, komórkami i w zasadzie wszelkimi nowymi zdobyczami technologicznymi. Jakie jest ich wyobrażenie na temat naszego świata?
Film science fiction, którego nie da się zobaczyć
BuzzFeed spytał kilku więźniów, którzy siedzą za kratkami od lat 90., co wiedzą o Internecie. Ponieważ w więzieniach z Sieci korzystać nie wolno, ci, którzy odsiadują długie wyroki, nie mają żadnego pojęcia o Facebooku, aplikacjach, możliwościach smartfonów itd. Świat na zewnątrz jest dla nich jak film science fiction, który widzieli wszyscy, tylko nie oni.
Więźniowie San Quentin State Prison w Kalifornii, z którymi rozmawiał BuzzFeed, mają bardzo mgliste wyobrażenia na temat zakazanych dla nich zdobyczy technologicznych. Co ciekawe, mówimy tu o więzieniu, w którym osoby odsiadujące wyroki uczestniczą w zajęciach związanych z nowymi technologiami. Zajęciach czysto teoretycznych – mogą zobaczyć prezentację czy poczytać o Internecie, nie mogą do niego wejść. Ich wiedza jest więc siłą rzeczy dość specyficzna.
Aplikacja, czyli jakiś guzik
Jednemu z więźniów znajomy założył stronę na Facebooku i czasem przynosi mu wydruki. Jego zdaniem Internet to "jak strony, które bez końca łączą się z innymi stronami", a na Facebooku "można znaleźć kogoś, z kim chodziłeś do szkoły średniej czy coś w tym stylu. Można to kliknąć, ale nie ma to wielkiego sensu".
Co to takiego aplikacja? "To guzik, który gdzieś prowadzi, na przykład na stronę internetową, tylko w szybszy sposób" – mówi więzień, który nie chce przedstawiać się z imienia i nazwiska.
Tommy Winfrey siedzi od 1997 roku, czyli czasów, kiedy "płyty CD to było coś". O Internecie wiele słyszał, na przykład że jest to informacyjna autostrada, ale nie miał większego pojęcia o tym, co to oznacza i jak to zmieniło społeczeństwo. Aplikacja? "Wyobrażałem ją sobie jako przycisk, który wciskasz na telefonie, ale za bardzo nie wiedziałem, co się wtedy działo".
Nieskończona przestrzeń wypełniona informacjami
37-letni Jorge Heredia znalazł się za kratkami w 1998 roku. Mówi, że "widział reklamy Internetu i aplikacji w telewizji", ale nie zwracał większej uwagi na to, do czego to służy. Nie miał pojęcia, jaki jest cel tego wszystkiego, dopiero zajęcia w więzieniu go trochę oświeciły.
"Wyobrażałem sobie Sieć jako taką nieskończoną przestrzeń wypełnioną informacjami na temat wszystkiego pod słońcem" – mówi BuzzFeedowi 44-letni Chrisfino Kenyatta Lea, który siedzi od 1994 roku. Mniej więcej wie, do czego to wszystko służy, ale nie rozumie technicznych aspektów. "Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystko staje się szybsze i coraz bardziej mobilne, zastanawiam się więc często, kto to wszystko robi i gdzie w zasadzie to się odbywa".
Jak dzieciak w sklepie z cukierkami
Kiedy więźniowie, z którymi rozmawiał BuzzFeed, wyjdą na wolność, przeżyją szok. Nieważne, że mieli zajęcia o Internecie i ktoś im powiedział, co to takiego aplikacja. Czeka ich odkrywanie świata na nowo, dokładnie w ten sposób, w jaki odkrywał go Michael Santos, facet, którego historię opisywaliśmy tutaj.
W serwisie Quora takich historii jest więcej. Larry Histon spędził 19 lat w San Quentin State Prison, co oznacza, że miał w więzieniu zajęcia dotyczące nowych technologii. Co się stało, kiedy wyszedł? "Czuję się, jak najszczęśliwszy człowiek, jak dzieciak w sklepie z cukierkami". Cieszy go wszystko: tweety, blogowanie, to, że ktoś odpowiada na to, co pisze w Sieci.
Jako dawny spec od software'u interesuje się wszystkim co nowe, jak przechowywanie danych w chmurze czy rozwój rynku aplikacji mobilnych. Ma nadzieję, że nauczy się tyle, by móc wrócić do swojej dawnej pracy.
5 lat za kratkami, czyli gdzie jest MySpace?
Nie trzeba siedzieć za kratkami 20 lat, żeby poczuć się dziwnie po wyjściu. Anonimowy użytkownik serwisu Quora pisze, że wyszedł do pięciu latach i to wystarczyło, by poczuć się mocno opóźnionym. Kiedy szedł do więzienia, jedynym prawdziwym serwisem społecznościowym był MySpace, a smartfony nikomu się nie śniły. Jego umysł do dziś pracuje tak, jakby świat technologiczny był w tym miejscu, w którym był w 2007 roku.
Technologiczne upośledzenie więźniów to duży problem i w zasadzie nie wiadomo, co z tym zrobić. Niektóre więzienia dają już ograniczony (do jednej czy dwóch godzin w tygodniu) i surowo monitorowany dostęp do Internetu, ale kto oglądał serial "The Following", ten wie, że takie rzeczy mogą się źle skończyć (choć oczywiście "The Following" to bzdury, nie da się zbudować sekty wyznawców, mając ograniczony dostęp do Sieci).
W czasach, kiedy nowe technologie nie tylko wkraczają w kolejne sfery naszego życia, ale często wręcz są naszym życiem, takie wykluczenie jest czymś nie do wyobrażenia, odbieraniem praw człowieka niemalże. Z drugiej strony – nie ma, przynajmniej na razie, dobrego rozwiązania. Bo dawanie więźniom komórek i dostępu do Internetu rozwiązaniem nie jest.