Dawno nie było tak fascynującej usługi w świecie gier jak OnLive. "Streamowanie" gier na żywo z sieci nawet na słabszych komputerach i to bez laga? Brzmi jak fantastyka naukowa, ale podobno ma działać. Twórcy usługi pokazali kilka nowych wizualizacji swojego kontrolera i mikro konsoli mającej przenieść nas Amerykanów w nową erę gamingu.
Więcej zdjęć w pełnej wiadomości i galerii.
Dawno nie było tak fascynującej usługi w świecie gier jak OnLive. "Streamowanie" gier na żywo z sieci nawet na słabszych komputerach i to bez laga? Brzmi jak fantastyka naukowa, ale podobno ma działać. Twórcy usługi pokazali kilka nowych wizualizacji swojego kontrolera i mikro konsoli mającej przenieść nas Amerykanów w nową erę gamingu.
Więcej zdjęć w pełnej wiadomości i galerii.
Wierzę cały czas w OnLive głównie za sprawą bardzo spokojnych i wyważonych prezentacji. Twórcy oczywiście mówią, że ich usługa będzie inna niż cokolwiek co do tej pory widzieliśmy i że zmieni świat. Robią to jednak na takim luzie i z takim wachlarzem argumentów, że wyglądają albo na wariatów, albo osoby, które wiedzą co robią. Ot chociażby niedawna, 48-minutowa prezentacja Steva Perlmana.
Ten gość jest tak spokojny, jakby OnLive już zarabiało miliony.
Problem z całą usługa polega na tym, że póki co nie wiadomo kiedy ujrzy światło dzienne. Podobno firmy takie jak Electronic Arts, Ubisoft, Atari, Eidos i THQ są na pokładzie, ale nadal nie wiemy kiedy OnLive wystartuje i jak będzie działał w praktyce. Prezentacje na sali wykładowej w kontrolowanych warunkach to jedno. Udostępnienie usługi tysiącom graczy, to już zupełnie inna sprawa.
Jeśli macie ochotę przeprowadzić się do słonecznej Kalifornii i wziąć udział w projekcie, to zajrzyjcie do ofert pracy na stronie głównej OnLive. A jak już dostaniecie robotę, to dajcie znać czy to rzeczywiście działa tak dobrze jak mówi Perlman.
Wierzycie w OnLive?
[ankieta id="75"]