Otrzymał "dożywotni" zakaz kupna iPada
Okazuje się, że mądry i zapobiegliwy zarząd Apple przewidział, że popyt na iPada może przewyższyć podaż. I okazało się, że limit zakupów przypadających na konto iTunes nie wystarczył. Najbardziej krnąbrni nabywcy otrzymają zakaz na resztę życia...
25.04.2010 | aktual.: 11.03.2022 15:20
Okazuje się, że mądry i zapobiegliwy zarząd Apple przewidział, że popyt na iPada może przewyższyć podaż. I okazało się, że limit zakupów przypadających na konto iTunes nie wystarczył. Najbardziej krnąbrni nabywcy otrzymają zakaz na resztę życia...
iPadowe szaleństwo nie ma końca, zwłaszcza, że, zupełnie jak wówczas gdy wprowadzano iPhone, w jednych krajach gadżet można już nabyć, a w innych jeszcze nie. Jak łatwo się domyślić, USA jest krajem w którym gadżety Apple pojawiają się zwykle jako pierwsze i nie inaczej jest w przypadku najnowszego tabletu.
Student medycyny z USA pisze na swoim blogu Protocol Snow, że kupował iPady dla członków forum dla graczy, mieszkających poza Ameryką. "Robiłem to nie dla zarobku, jak "ciułacze" sprzedający iPady przez eBay, ale jako przysługę. Oferowałem rozsądną cenę, powiększoną o podatek, przesyłkę, opłatę Paypal oraz nieco więcej, aby pokryć niespodziewane koszty," czytamy na Protocol Snow.
Kupował po 2 iPady dziennie, bo w USA istnieje ponoć limit zakupów przypadających na dane konto iTunes, w wysokości 2 dziennie. Wkrótce jednak zapasy w lokalnym sklepie Apple wyczerpały się i zainteresowany złożył ostatnią rezerwację na iPad, po czym uradowany popędził odebrać swój ostatni tablet. Tymczasem na miejscu okazało się, że iPada nie dostanie.
W sklepie usłyszał, że oto wszem i wobec wyczerpał swój "życiowy" limit zakupu iPadów i nie dostanie ani jednego więcej.
"Rozumiem", odparł student. "Czy ten limit obowiązuje tylko wobec iPadów i czy zawiązany jest z moim miejscem zamieszkania, bądź numerem karty kredytowej?"
"Nie możemy udzielić takie informacji", odparł pracownik Apple wielce zasmucony, "jedyne, co możemy panu powiedzieć, to że osiągnął pan swój życiowy limit."
„Chwileczkę”, powiedział student. „Ale czy to oznacza, że otrzymałem dożywotniego "bana" na zakup iPadów?!”
"Jedyne, co możemy panu powiedzieć, to że osiągnął pan swój życiowy limit," odparł niewzruszony pracownik.
Gdy student wrócił do domu, odczytał maila, w którym powiadomiono go, że wspomniana rezerwacja na iPada... została anulowana.
Bardzo nieprzyjemna sytuacja... Jakąż niewiarygodną władzą dysponują włodarze Apple! Jednym prostym gestem mogą skazać Bogu ducha winnego studenta na mękę nieposiadania produktów Apple. Z czym wiążą się, jak wiadomo, banicja, pozbawienie praw publicznych, a w najlepszym razie dwadzieścia cztery godziny w dybach i czternaście batów na goły tyłek.
W tę słoneczną i ciepłą niedzielę... strzeżcie się...
Źródło: pcworld