Pierwsze, oficjalne zdjęcie z Avatara!
Za każdym razem, kiedy przeglądam sieć w poszukiwaniu nowinek filmowych, i dostrzegam coś dotyczącego produkcji, na które czekam z zapartym tchem, serce zatrzymuje mi się na kilka sekund. Zbliżający się film Jamesa Camerona pt. Avatar jak najbardziej należy do takich serco-wstrzymywaczy.
23.12.2008 17:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za każdym razem, kiedy przeglądam sieć w poszukiwaniu nowinek filmowych, i dostrzegam coś dotyczącego produkcji, na które czekam z zapartym tchem, serce zatrzymuje mi się na kilka sekund. Zbliżający się film Jamesa Camerona pt. *Avatar *jak najbardziej należy do takich serco-wstrzymywaczy.
Dla tych, którzy mieszkali ostatni rok pod kamieniem i jakimś cudem nie dotarły do nich wieści o najnowszym projekcie Camerona, małe przypomnienie. *Avatar *to historia dziejąca się w przyszłości, opisująca przygody na wpół sparaliżowanego weterana wojennego, który ląduje na odległej planecie Pandora w celu przygotowania gruntu pod kolonizację. Pakuje się jednak w konflikt z mieszkańcami planety. Film ma być kręcony w nowatorskiej technologii 3D. Ma być bardzo dużo CGI, ale jak zapowiada Cameron, wszystko ma wyglądać fotorealistycznie, tak żeby widz pod koniec filmu nie był w stanie określić, co było efektem, a co było nakręcone tradycyjnie. Budżet ma sięgać 300 mln dolarów, więc pewnie nie są to obiecanki-cacanki.
Tak wiem, nie jest jest to zdjęcie jakoś szczególnie ciskające o glebę, ale hej, jest to pierwszy oficjalny kamyczek lawiny, jaka niechybnie się na nas posypie i wytarza nas o glebę jak amen w pacierzu. Na zdjeciu stary dobry Cameron i główny bohater Avatara, Sam Worthington, który gra też w nowym Terminatorze. Uważni na pewno dostrzegą nadruk na koszulce reżysera. Tak, to Alita z mistrzowskiej mangi Yukito Kishiro pt. Battle Angel Alita. Cameron odgrażał się, że po *Avatarze *bierze się za jej adaptację. Cóż, koszulka ta troszkę mocniej każe nam w to wierzyć. Kto nie czytał komiksu, polecam gorąco. Dobry, twardy cyberpunk, żadne łzawe bajeczki o hermafrodytach, jak to często u Japońców w mangach bywa.
Fot. LA Times
Źródło: LA Times