Pinterest szturmem podbił serca internautów. Jak wygląda jego kwatera główna?
Rekordowy wzrost liczby użytkowników sprawił, że Pinterest stał się w ostatnich miesiącach jednym z najgorętszych startupów. W jakich warunkach pracuje zespół serwisu wycenianego niedawno na 1,6 mld dolarów?
Rekordowy wzrost liczby użytkowników sprawił, że Pinterest stał się w ostatnich miesiącach jednym z najgorętszych startupów. W jakich warunkach pracuje zespół serwisu wycenianego niedawno na 1,6 mld dolarów?
Położone w centrum Palo Alto biuro jest miejscem pracy dla około 70-osobowego zespołu. Niewielka na razie grupa pracowników sprawia, że wszyscy znają się ze wszystkimi.
Kolorystyka wnętrz jest zgodna z kolorami serwisu – dominuje biel i czerwień. Zgodnie z nazwą Pinterestu pomieszczenia są pełne przypiętych w różnych miejscach kartek, dokumentów i rysunków.
Enid zdobyła posadę w serwisie w dość nietypowy sposób. Była 367. użytkownikiem Pinterestu i na wczesnym etapie rozwoju serwisu zdobyła 200 przypięć w ciągu zaledwie dwóch dni. Tak duża popularność zaowocowała spotkaniem z założycielami, którzy następnie zaoferowali jej pracę.
Na półkach pracownicy znajdą m.in. firmowe koszulki, butelki z wodą, etui na iPady i naklejki. Na każdym z darmowych gadżetów jest, oczywiście, logo serwisu.
Tradycją Pinterestu jest omawianie nowych projektów przy piłkarzykach.
Założyciele Pinterestu (Paul Sciarra, Evan Sharp i Ben Silbermann), znani jako Pintero Gang, zdobyli ten plakat, wspierając jeden z projektów na Kickstarterze.
Naklejki Pinterestu są wszędzie. Wydaje się, że pracownicy mocno identyfikują się ze swoją firmą – z dumą ozdabiają naklejkami swoje komputery czy telefony. Choć nie obowiązuje firmowy dress code, nie brakuje osób noszących koszulki Pinterestu.
W biurze regularnie organizuje się hackathony - spotkania dla zespołu, podczas których, niezależnie od formalnych struktur, pracownicy przedstawiają twórcze pomysły, które są następnie dopracowywane i wdrażane. Nie jest niczym niezwykłym, że zebrany nad jakimś pomysłem zespół dopracowuje go przez całą noc i spotkanie kończy się dopiero rano.
Co tydzień w biurze organizowane są happy hours – pracę zastępuje wówczas impreza. Tradycyjnie przyjmuje się wówczas do zespołu nowych pracowników. Ostatnio do zespołu dołączyło pięć kolejnych osób.
Happy hours to również okazja do bezpośredniej rozmowy z założycielami serwisu – każdy z pracowników może w nieformalnej atmosferze zadawać szefom trudne pytania.
Firmowe słodycze.
Pracownicy wydają się zmotywowani. Jak stwierdziła widoczna na zdjęciu Tracy: „To wspaniała okazja, by tworzyć produkt, który może całkowicie zmienić świat i życie ludzi na lepsze”. Przyznam, że to dość ambitne podejście jak na serwis, gdzie po prostu przypina się fotki ;)
Źródło: Business Insider