Plany baz GROM-u i Formozy ujawnione w Internecie. Kto zawinił?
Polskie jednostki specjalne pilnie strzegą swoich sekretów. Na nic jednak starania wojskowych – tajemnice oddziałów specjalnych można było znaleźć w Internecie. Jak do tego doszło?
11.08.2011 16:12
Polskie jednostki specjalne pilnie strzegą swoich sekretów. Na nic jednak starania wojskowych – tajemnice oddziałów specjalnych można było znaleźć w Internecie. Jak do tego doszło?
W internetowych serwisach z mapami można znaleźć obszary, które zostały pokazane bardzo ogólnie, bez detali. Zdarza się, że nie jest to wynik braku zdjęć odpowiedniej jakości, ale efekt starania różnych instytucji państwowych chcących zachować swoje tajemnice.
Starania te nie zdadzą się jednak na nic w zderzeniu z nieodpowiedzialnymi urzędnikami, czego przykładem może być ujawnienie w Sieci informacji dotyczących jednostek GROM i Formoza.
Sekrety polskiej armii ujawnił Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Gdyni. Ogłaszając przetarg na wykonanie prac remontowych w bazie Morskiej Jednostki Działań Specjalnych Formoza, dołączył do niego plany bazy, na których zaznaczono m.in. magazyny broni.
Kolejny przetarg – tym razem na wykonanie zewnętrznej sieci sanitarnej i deszczowej Jednostki Wojskowej 2305 Gdańsk Westerplatte, czyli bazy, w której stacjonują i ćwiczą żołnierze GROM-u. I w tym przypadku do dokumentacji umieszczonej w Sieci dołączono szczegółowe plany.
Co gorsza, Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Gdyni ma już na koncie podobne skandale. Urzędnicy umieścili wówczas w Sieci – w podobnych okolicznościach – plany bazy Formozy. Informacje zostały wówczas usunięte po interwencji dowódcy Formozy w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego.
Komentujący tę sytuację rzecznik prasowy MON usiłował wprawdzie robić dobrą minę do złej gry i tłumaczył, że plany nie były niejawne. Nie odniósł się jednak do faktu, że sprawą upublicznienia planów zajmował się kontrwywiad i zostały one z Sieci szybko usunięte.
Z informacjami podawanymi przez rzecznika [nie zgadza się](http://Jeśli taka sytuacja zdarza się pierwszy raz, można przyjąć że to głupota, ale jeśli takie rzeczy dzieją się po raz kolejny, to już jest jakiś sabotaż albo dywersja) również jeden z żołnierzy GROM-u:
Jeśli taka sytuacja zdarza się pierwszy raz, można przyjąć, że to głupota, ale jeśli takie rzeczy dzieją się po raz kolejny, to już jest jakiś [sabotaż albo dywersja](http://vbeta.pl/2011/08/10/czy-anonimowi-zniszcza-facebooka-podali-dokladna-date).
Można odnieść wrażenie, że najgroźniejszą bronią, która może zagrozić polskim żołnierzom, jest bezmyślny urzędnik siedzący przed podłączonym do Sieci komputerem.
Sądzicie, że po dwóch wpadkach urzędnicy z Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Gdyni wyciągną jakieś wnioski? A może postanowili sprawdzić prawdziwość przysłowia do trzech razy sztuka?
Źródło: Rzeczpospolita