Płynność mistrza tai‑chi, czyli moja przygoda z ASUS ZenFone 3
Moim zen jest chwila aktywności – czy to sportowej, czy intelektualnej. Im więcej się dzieje, tym bardziej zen się czuję. Nowy ZenFone 3 udowodnił, że z jego pomocą osiągnięcie tego stanu bywa jeszcze łatwiejsze!
04.11.2016 | aktual.: 08.11.2016 18:14
Smartfon to moje okno na świat – zawsze pod ręką, wiecznie w sieci, nieustająco pełen informacji. Powinien działać szybko, responsywnie i wytrzymać na baterii wystarczająco długo, bym nie musiał zaprzątać sobie głowy czymś tak przyziemnym, jak poszukiwanie źródła prądu. Dlatego też trzecia generacja smartfonów ZenFone okazała się wyjątkowo bliska mojemu sercu. Ujęła mnie nie tylko samą jakością, ale także jej stosunkiem do ceny.
Kosmici i dinozaur - #IncredibleIsNow - ZenFone 3 | ASUS
Dobre
Wiele rzeczy oceniamy po wyglądzie, a telefony nie są tu żadnym wyjątkiem. Pierwszym kryterium jest zatem rozmiar. Osobiście wolę wymiary bliski phabletom, ale ZenFone 3 o przekątnej 5,2 cala bardzo przyjemnie leży w ręce i kieszeni. Ekran stanowi niemalże 70 proc. całej powierzchni przedniego panelu, więc ciężko tu mówić o marnowaniu miejsca.
Pod ekranem mamy trzy klasyczne androidowe, dotykowe przyciski, przyjemnie reagujące na dotyk. Sama matryca ma bardzo dobre kąty widzenia i jest pokryta powłoką Gorilla Glass 3. Przód i tył wykonano ze szkła w typie 2.5D, czyli nieco zaokrąglonym na krawędziach. To strzał w dziesiątkę - w efekcie ekran zdaje się być nieco większy niż jest naprawdę, a zaokrąglenia są naprawdę miłe w dotyku.
Lepsze
Stan baterii bardzo wpływa na nasze priorytety – im bliżej 0%, tym jesteśmy bardziej nerwowi. Na szczęście bateria w tym modelu – niewymienialna 2600 mAh – sprawdza się bez zarzutu. Smartfon ładuje się też naprawdę szybko (w maks 2 godziny od 0% do 100%) i bez problemu wytrzymuje wielogodzinne pstrykanie zdjęć, kręcenie filmików i przeglądanie internetu z właczonym Wi-Fi. Warto przy tym wspomnieć o wtyczce USB-C. Zapewnia ona większą funkcjonalność niż klasyczne dziś kabelki i być może w przyszłości wyprze również HDMI.
Świetne
Warto na chwilę zatrzymać się przy wyświetlaczu, miałem bowiem pewną przygodę z nim związaną. Niespokojna dusza zawiodła mnie na imprezę dla graczy. Bilet miałem przygotowany w wersji elektronicznej, oczywiście na telefonie. Przeżyłem chwile grozy widząc, jak u osoby przede mną ochrona nie mogła poradzić sobie z odczytaniem biletu z pokaźnej wielkości ekranu - problemem okazała się zbyt mała jasność smartfona.
W takim towarzystwie ZenFone 3 błysnął - w przenośni i dosłownie. 600 nitów jasności ekranu pozwoliło mi przemknąć przez bramkę bez żadnych problemów. Wisienką na torcie są tu pozostałe parametry ekranu - technologia Super IPS+ i rozdzielczość 1920 x 1080, dająca gęstość prawie 420 ppi.
Bezpieczne
Wygoda to nie wszystko. Ważne jest również bezpieczeństwo, a za tę kwestię odpowiada czytnik linii papilarnych. Choć do zabezpieczeń biometrycznych podchodzę z rezerwą, czytnik przełamał mój opór w tej materii: po prostu działał tak, że w ogóle nie musiałem rejestrować myślami jego istnienia - czyli idealnie.
Początkowo miałem również obawy co do zainstalowanego w telefonie oprogramowania. Lubię czyste systemy, a preinstalowane oprogramowanie traktuję jak zło konieczne. Tym razem nie miałem jednak powodów do złości: zestaw przygotowany przez Asusa wydaje się całkiem przemyślany, użyteczny i - przede wszystkim - w żaden sposób nie opóźnia sprawnego działania telefonu.
Granie i responsywność
W moim skromnym wypadku zen łączy się z flow, a flow często wypływa z gier. Dlatego też nie omieszkałem na smartfonie sprawdzić kilku rozrywkowych tytułów. I... przeżyłem miłe zdziwienie. Dlaczego?
Wydajność smartfona naprawdę robi wrażenie. Choć patrząc na same podzespoły - układ Qualcomm MSM8953 Snapdragon 625 w połączeniu z 4 GB pamięci operacyjnej - można mieć obawy co do wydajności, praktyka rozwiewa je tak, że na żadne wątpliwości nie ma miejsca. ZenFone 3 daje radę.
Gry wczytują się zaskakująco szybko, filmiki zaś odtwarzają płynniej niż wskazywałaby na to specyfikacja. I to nawet nie chodzi mi o typowe gry sedesowe, jak klasyczne już wściekłe ptaki. Nawet jeśli procesory – ten zwykły i ten graficzny (czyli CPU to Octa-core 2.0 GHz Cortex-A53 i GPU Adreno 506) – gdzieś tam wewnątrz obudowy wyciskają z siebie siódme poty, to dla użytkownika jest to niewidoczne: smartfon działa płynnie, a wszystko w grach dzieje się sprawnie. No i - to kolejny, ważny atut - smartfon nawet pod obciążeniem nie rozgrzewa się do czerwoności.
Warto przy okazji dodać, że wzorem najnowszych konsol do grania ZenFone 3 pozwala strumieniować rozgrywkę uzupełnioną o nagranie z kamerki. W efekcie przygotowywanie materiałów z gier mobilnych na Twitcha czy YouTuba jest prostsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Aparat ponad wszystko
Poszukując mojego zen udałem się - jak wspomniałem wyżej - na grową imprezę. Postanowiłem tam sprawdzić, jak ZenFone 3 sprawdzi się w fotograficznym boju w warunkach dość nietypowych – wszak mnóstwo tu ekranów, nietypowej gry świateł czy odwracających uwagę od najnowszych tytułów długonogich hostess. Ciemno, ciasnawo, oświetlenie dalekie od idealnego, ale... aparat dał sobie z tym radę.
W przypadku fotografowania czy filmowania nie tylko ja, ale każdy użytkownik ZenFone'a 3 szybko osiągnie zen. Kamera z systemem optycznej stabilizacji obrazu bardzo sprawnie fotografuje i filmuje. Smartfon łapie ostrość w ułamku sekundy, a przeskakiwanie pomiędzy robieniem zdjęć a filmów łatwiejsze po prostu już być nie mogło - zastosowana w smartfonie technologia PixelMaster 3.0, łącząca dedykowane oprogramowanie i kamerę, sprawdza się znakomicie.
Ponadto kamera nieźle radzi sobie ze śledzeniem poruszających się obiektów. Wszystko za sprawą autofokusa TriTech (laser, detekcja fazy, autofokus ciągły), który faktycznie w większości wypadków ostrzy w 0,03 sekundy czyli szybciej, niż zdążymy o tym fakcie pomyśleć.
Możemy się bawić w rozbudowanym trybie manualnym czy szybko przeskakiwać od robienia zdjęć do kręcenia filmów. Całość uzupełnia kilka dodatków dla miłośników mobilnej fotografii. W tym aspekcie ZenFone 3 jest świetnym przykładem tego, jak uniwersalny smartfon jest w stanie skutecznie zastąpić znacznie bardziej wyspecjalizowane urządzenia.
Przyszłość jawi się zenicznie
Żaden telefon – nawet najnowocześniej i najfajniejszy – nie zastąpi ruchu czy zdrowego odżywiania się. Nie zadba też za nas o spokój ducha. Może jednak nam pomóc w osiągnięciu własnego, prywatnego zen, tym bardziej, że system operacyjny działa płynnie niczym mistrz Tai-Chi.
Koniec końców każdy ma takie zen, jakie sobie wypracował. Ja ten stan z ZenFone'em 3 osiągnąłem. I wracam do niego często.
Materiał powstał przy współpracy z marką ASUS.